BeataP BeataP
772
BLOG

Czy Kościół powinien wszystko akceptować?

BeataP BeataP Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 136

 

Zebrał się Synod Biskupów i rozprawia nad wieloma ważnymi aspektami. Przyznam szczerze, że trochę trudno mi zrozumieć, czemu służą te rozważania. Katolików obowiązuje NT, ale też i ST, czyli Pismo Św. Ono dokładnie wskazuje co jest właściwe, a co nie. Z Niego dowiadujemy się, że szanować należy każdego człowieka, bez względu na jego orientację seksualną, kolor skóry, itd., ale szacunek nie ma nic wspólnego z uznawaniem czegoś, co jest niezgodne z nauką B. (tym samym Kościoła) za właściwe. Odnoszę wrażenie, że jeszcze trochę, a Dekalog zostanie dostosowany do zapatrywań niektórych ludzi. To człowiek ma się podporządkować regułom B., a nie odwrotnie. To, iż rozwodzimy się co chwilę, dowodzi tylko naszej niedojrzałości i tego, że nie jesteśmy w stanie stworzyć czegoś trwałego, a być może nie umiemy kochać, albo nie wiemy co to znaczy. Poza naprawdę wyjątkowymi sytuacjami powody dzisiejszych rozwodów są wynikiem naszych nieprzemyślanych decyzji. Podobnie rzecz się ma z modą na akceptację homoseksualizmu. Ta moda jest narzucana większości i wmawia się nam, iż właśnie to większość jest nietolerancyjna, bo nie chce przyjąć tego, co mniejszość próbuje wprowadzić. Zdaję sobie sprawę, iż oczekiwania niektórych co do ustaleń Synodu są jednoznaczne, ale nie wolno zapominać, iż Kościół jest od dbania o zasady i Dekalog, a nie do spełniania zachcianek i dobrze, żeby także duchowni o tym pamiętali, gdyż inaczej pewnego dnia w Kościele zostaną oni sami i grupy społeczne, które próbują zmienić naukę B. Nie wszystko musi nam odpowiadać, ale skoro na coś się decyduję to muszę się do tego stosować, albo pogodzić z konsekwencjami. Czy jak jadę w nocy pustą ulicą i mam czerwone światło, a wokoło nie ma nikogo, to czy wolno mi przejechać nie czekając, aż zapali się zielone światło? Nie, nie wolno. Po prostu coś musi być trwałego, stałego i pewnego. Tym właśnie jest wiara dla człowieka i dlatego trzeba się naprawdę głęboko zastanowić, czy B. stwarzając mężczyznę i kobietę, wyznaczając im odmienne naturalne obowiązki/przeznaczenie wskazał kto tworzy związek i ma potomstwo, czy też nie miało to dla Niego znaczenia. Ludzie rodzą się rożni - pełnosprawni i niepełnosprawni, ale naszym obowiązkiem jest ich szanować i traktować tak jak sami chcielibyśmy być traktowani. Jednak nie zmienia to faktu, iż dostrzegamy odmienność i chociaż akceptujemy człowieka, nie musimy stwierdzać, że niepełnosprawność jest normą. Tak też i powinniśmy się zastanowić, czy dla lepszego samopoczucia i poklasku, powinniśmy zmienić Pismo Św. Niestety pewne nasze, czasami od nas niezależne potrzeby, zachowania, upodobania sprawiają, że nie wypełniamy tego, czego oczekuje od nas B., przy czym nasza religia uczy, że przez to nie jesteśmy odrzuceni, ale albo zrezygnujemy z realizowania naszych pragnień, albo nie będziemy mogli być traktowani przez Kościół identycznie jak ci, którzy żyją zgodnie z Pismem Św. Inaczej wszystko przestanie mieć sens i pewnego dnia człowiek dojdzie do wniosku, że "nie kradnij" nie oznacza nie kradnij, ale nie kradnij, o ile to ci nie utrudnia życia. Mam nadzieję, iż duchowni podejmą właściwe decyzje.
Pomagać, szanować, wysłuchać, wskazać, zrozumieć człowieka, ale nie zawsze zaakceptować jego czyny.
 
Zakończył się Synod Biskupów:
======================================
prof. Krzysztof Gołębiowski z Katolickiej Agencji Informacyjnej
"Świeckie media skupiły się omawianiu stosunku Kościoła do rozwodników i homoseksualistów, a szkoda, bo faktycznie na synodzie poruszano także wiele innych spraw".
 
Fragmenty z artykułu Nasz Dziennik
„My, ojcowie synodalni, zebrani w Rzymie wokół Papieża Franciszka na Nadzwyczajnym Zgromadzeniu Ogólnym Synodu Biskupów, zwracamy się do wszystkich rodzin na różnych kontynentach, szczególnie zaś do tych, które idą za Chrystusem – Drogą, Prawdą i Życiem. Okazujemy swój podziw i wdzięczność za codzienne świadectwo, jakie składacie nam i światu swoją wiernością, swoją wiarą, nadzieją i miłością” ……
…… Większość punktów została zaaprobowana przez ponad 90 procent zgromadzenia. Trzy punkty z końcowego dokumentu nie otrzymały wystarczającej liczby głosów i zostały odrzucone przez ojców synodalnych. To one dotyczą „gorących” medialnych tematów. – Najmniej głosów otrzymał punkt 52, dotyczący tych, którzy się rozwiedli, zawarli nowe związki cywilne i mieliby być dopuszczeni do sakramentów pojednania i Eucharystii w niezgodzie z dotychczasową praktyką Kościoła. Ten punkt stanowił oko cyklonu w całej medialnej propagandzie, która towarzyszyła synodowi i przed synodem była dość długo praktykowana – zauważał w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. abp Stanisław Gądecki. Niezaaprobowany został również drugi z punktów dotyczący tego tematu oraz punkt mówiący o pastoralnej opiece dla homoseksualistów. Pozostawiono natomiast krytykę międzynarodowych organizacji, które posługują się ekonomicznym szantażem dla ustanowienia prawa dopuszczającego „małżeństwa” pomiędzy osobami tej samej płci. Mimo odrzucenia tych punktów przez ojców synodalnych Ojciec Święty zdecydował, by one też zostały rozesłane do wiadomości Konferencji Episkopatów z adnotacją o ich odrzuceniu.  
 
Fragmenty z Gazety wyborczej –
http://wyborcza.pl/10,82983,16828785,Synod_konczy_sie_brakiem_porozumienia_w_sprawie_
rozwodnikow.html#ixzz3GftPvfW3
Katolickim biskupom nie udało się zawrzeć porozumienia w sprawie podejścia kościoła do praw gejów i osób rozwiedzionych. Jeden z dokumentów podsumowujących obrady biskupów odnosił się do homoseksualizmu jako jednego z problemów, z jakimi muszą radzić sobie katolickie rodziny. Dokument nie uzyskał jednak wymaganej większości dwóch trzecich głosów potrzebnych do tego, żeby został ogłoszony jako oficjalne stanowisko biskupów. Pozostałe dwa dokumenty, odnoszące się do innej trudnej kwestii kościoła katolickiego, a więc do tego czy osoby rozwiedzione oraz posiadające tylko ślub cywilny mogą przystępować do komunii, również nie zostały zaakceptowane przez większość biskupów.
==========================================
 
Dla każdego co innego jest najważniejsze, więc skupia się głównie, a może i tylko na tym, ale dla Kościoła powinno być najistotniejsze stosowanie się do Dekalogu i przykazania miłości. Czytając Dekalog w ST i NW niezmiennie w 4 przykazaniu czytamy: ST "Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie” i NT "Czcij ojca swego i matkę swoją".  Czy można by to było zmienić na "Czcij swoich 2 ojców, albo 2 matki", albo "Czcij swoich dwóch/dwie opiekunów/opiekunki"? Czy też jeszcze o większym zakresie "Czcij swoich opiekunów"? Pewnie można, ale czy B. dając Dekalog  nie chciał jednocześnie zaznaczyć, iż rodzice to ojciec i matka? Zapewne chciał. A dlaczego uważam, iż chciał? A dlatego, że "Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało." Jak zatem widać, B. zawsze podkreśla, czy w swoich słowach, czy w swoich słowach potwierdzanych przez JCH, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, którzy tworzą jedność i to oni mogą być rodzicami.
 
Bardzo istotne jest to, że JCH nakazuje nam miłość bliźniego swego bez względu na wszystko, ucząc nas w ten sposób szacunku do drugiego człowieka. W ten sposób świat współczesny powinien wiedzieć, iż należy szanować homoseksualistów i ich nie odrzucać, ale nie oznacza to, iż ich związki możemy traktować tak jak traktujemy związek kobiety i mężczyzny. Oczywiście dotyczy to nas katolików, a także chrześcijan, gdyż ich także obowiązuje Dekalog, a także słowa JCH. I
Pozostali mają swoje własne zasady i zapewne oni nie zamierzają ustalać nam, co powinno nas obowiązywać :).
 
A teraz inna bardzo ważna kwestia - sakrament Komunii Św. dla małżeństw żyjących w związkach cywilnych, mających zawarte z innymi osobami ślub kościelny. Doskonale wiemy, że przyczyny cywilnych rozwodów w niektórych małżeństwach są niezwykle istotne i czasami najlepszym wyjściem jest właśnie rozwód. Biorąc pod uwagę, że naszą poniekąd naturalną potrzebą jest szukanie miłości drugiego człowieka, zawieramy ponowne małżeństwa i tu powstaje nasz kolejny konflikt z Dekalogiem. Pierwszy bo przecież:"Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. Odparli Mu: Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją? Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. Rzekli Mu uczniowie: Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić. Lecz On im odpowiedział: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje! ", a drugi, bo nie będą mogli przyjmować Komunii Św.
 
Bardzo współczuję takim małżeństwom cywilnym chcącym nade wszystko móc przyjmować Komunię Św., gdy nie mogą tego robić. Jednak pewnym pocieszeniem jest, iż nadal są częścią Kościoła i swoim życiem mogą udowodnić, że są wspaniałymi ludźmi i wychować cudowne dzieci. Oczywiście przy każdym rozstaniu warto zapoznać się z prawem kanonicznym, czy faktycznie ich pierwsze małżeństwo zostało zawarte, czy też wystąpiły przesłanki stwierdzające, że tak nie było. Jeśli jednak ewidentnie pierwsze małżeństwo kościelne jest ważne, to cóż, mamy wolną wolę i sami podejmujemy decyzje wiedząc jakie są jej konsekwencje. Nie możemy ciągle dostosowywać zasad religii do naszych potrzeb, bo wówczas wszystko straciłoby sens.
 
 
BeataP
O mnie BeataP

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo