xiazeluka xiazeluka
97
BLOG

Internet, cenzura, totalitaryzm

xiazeluka xiazeluka Polityka Obserwuj notkę 23

Pewien dziennik z pretensjami do opiniotwórczego medium stał się celem powszechnej krytyki. Nie za niewinność, co sugerują z obolałymi minami jego red.nacze. Za całkiem konkretną wredną manipulację. Czy była ona rozmyślna, czy też jej efekty przerosły oczekiwania, nie sposób na razie przesądzać. Niemniej owi rycerze przyzwoitości uznali, że muszą stawić opór kąśliwym uwagom. Zastosowana przez Ten Dziennik metoda obronno-zaczepna wywołała oburzenie, choć prawdę mówiąc powinna rozbawić do łez.

Otóż z jednej strony Ten Dziennik broni się tezą o swobodzie dochodzenia do prawdy, z drugiej atakuje tę samą prawdę zarzutem anonimowości. Natarcie wspierają przypadkowi przechodnie ujęci w łapance ulicznej, przez co za autorytety od zasad rządzących Internetem robią celebryci. Apel STOP chamstwu w siecipodpisali między innymi: piosenkarz, raper, 5 muzyków, 11 aktorek i aktorów, malarz, satyryk, sinolog oraz kolekcjoner. Imponujący zestaw, niemniej niełatwo wskazać jakieś formalne tytuły uprawniające do uznania wymienionych sław za ekspertów blogosfery. Trudno nie uznać, iż jest to realizacja raczej pospolitej (vulgo: prostackiej) strategii „Nas jest więcej!” i nic poza tym.
 
Niemniej – pomijając kabaretowe dekoracje w postaci tłumu oburzonych kolekcjonerów dzieł sztuki, malarzy i sinologów – pozostaje poważny zarzut anonimowości. Poważny w sensie konieczności ustosunkowania się nań, a nie wagi merytorycznej, ponieważ chyba nikt z Tendziennikowych aliantów o przedrostku „prof.” przed nazwiskiem nie zechce potwierdzić, iż w realu każdą swoją znajomość rozpoczyna od legitymowania interlokutora? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, iż na uroczystym raucie okolicznościowym profesor Hołówka Jacek zagaja niezobowiązującą pogawędkę w następujący sposób: „Nazwisko, adres, kontakty!” Dlaczego w takim razie domaga się następującego rozwiązania„problemu” anonimowości:
 
Uczciwy sposób komunikowania się w internecie jest taki sam jak sposób komunikowania się w realu. Oznacza to, że wypowiedzi należy podpisywać [...] ogólnie przyjęte jest podpisywanie się imieniem i nazwiskiem pod wyrażanymi przez siebie poglądami.
 
Wygląda na to, że na użytek tłumów profesor od etyki promuje inne standardy niż te, którymi sam się na co dzień posługuje. Oczywiście istnieje możliwość, że nie doceniam pana Hołówki Jacka i ów wybitny mąż jest jednak konsekwentny w swoich poczynaniach charakterystycznych dla członków Panteonu, czyli zamiast „Dzień dobry” mówi „Jak pan się nazywasz?”. Jest to o tyle prawdopodobne, iż podobnie wstrząsające rzeczy opowiadainny tuz z górnej półki, ksiądz Boniecki Adam:
 
anonimowe osądzanie kogoś i ocenianie jest bardzo wątpliwe moralnie i nie sprzyja prawdziwej wymianie myśli i poglądów. Nie spełnia również warunków uczciwej polemiki
 
Czyżby w wyższych sferach powstała jakaś nowa świecka tradycja? A raczej – nowo-stara, jako że każdy, kto pamięta czasy prl wie, że od takiego zagajenia zaczynała dialog z ludem ówczesna Waaadza („Dokumenty!”). Ci, których realny socjalizm szczęśliwie ominął, mogą się doedukować na powtórkach serialu „07 zgłoś się” – porucznik Borewicz nawiązywał znajomości zwrotem „Dowód osobisty proszę”. Nie trzeba chyba dodawać, że dzięki takim urzędowych obyczajom w „Polsce” Ludowej panowała atmosfera sprzyjająca prawdziwej wymianie myśli i poglądów? Każdy mógł publicznie osądzić reżim aktualnie panującego towarzysza: „Nazywam się Jan Kowalski, adres…, zatrudniony… uważam, że to skandal, iż  budynku KC jest sklep, gdzie wybrani mogą kupować wędlinę bez kartek”… Może ksiądz dokończyć i opisać miejsca, gdzie takie nieanonimowe, a zatem niewątpliwe moralnie osądy można było publikować? Gazety podobnych osądów nie drukowały, samemu bez zgody cenzury również nie można było możliwości rozpowszechniania, a w prasie podziemnej wypowiedzieć się można było tylko pod pseudonimem, a więc w sposób wątpliwy moralnie.
 
Zwolennicy przymusowej jawności nie opowiadają tych bujd bez powodu. Jednak ich celem nie jest prowadzenie tej absurdalnej „dyskusji”, lecz owa „dyskusja” służy do zepchnięcia istoty rzeczy z szerokiej szosy do przydrożnego rowu. Nie ma przecież większego znaczenia podpis pod opinią. Wyobraźmy sobie, że totalitaryści zdołali zmienić lewo i wprowadzić obowiązek przedstawiania się – i co z tego? Podpisać się można dowolnie, skąd Hołówka Jacek i ks. Boniecki Adam będą wiedzieć, czy ich współpasażer z przedziału w Intercity rzeczywiście nazywa się tak, jak im to na powitanie powiedział? Jeśli w trakcie rozmowy kogoś oceni i osądzi to będzie to uczciwa polemika, spełniająca wymogi prawdziwej wymiany myśli i poglądów? Co to zmienia? Czy Biblia jest podpisana, czy znamy nazwisko jej autora?Księże Boniecki, czyżby nasza chrześcijańska cywilizacja zbudowana była na fundamencie anonimowych twierdzeń?!
 
Oczywiście – incognito niczego nie zmienia, bo zmienić nie może. Amatorzy cenzury celowo sprowadzają rzecz do absurdu i wprowadzają zamieszanie. Ich zdaniem oraz zdaniem asów polskiego dziennikarstwa z Tego Dziennika pogląd staje się wartościowy wtedy, kiedy jest podpisany imieniem, nazwiskiem i peselem. Achtung! Właśnie w tym miejscu usiłują nas przechytrzyć. Tutaj chcą nas kiwać. A prawda jest zupełnie inna: pogląd jest wartościowy wtedy, kiedy jest uzasadniony. Jeśli dokonam anonimowo krytycznego osądu na przykład samego profesora Hołówki Jacka podając przy tym tuzin potwierdzających argumentów, to w niczym nie zagrożę uczciwości polemiki. Nie zagrożę, ponieważ riposta ma się odnosić do przedstawionych faktów, a nie osoby je podającej! Co się zmieni w warstwie merytorycznej niniejszej notki, jeśli podpiszę się swymi personaliami? Stanie się madrzejsza/głupsza? Bardziej moralna? Uczciwsza?
 
Owszem, imię i nazwisko można wrzucić w gugla i sprawdzić, co to za ananas ośmiela się nas osądzać i oceniać. Ale, moi uczeni panowie, sami w ten sposób przyznacie, że nie chodzi o spełnienie wymogów uczciwości w polemice, lecz szukanie haków. Uczciwa odpowiedź na krytykę polega na ustosunkowaniu się do treściwych zarzutów, a nie lustrowaniu ich autora. Kwestionując to nie dajecie innym szansy – nie sposób Was uznać za ludzi godnych naśladowania.
xiazeluka
O mnie xiazeluka

Demotfukracja to dwa wilki i owca głosujące menu na obiad. Wolność to uzbrojona po zęby owca kwestionująca wynik tego głosowania. /B. Franklin/ Kosovo je srpsko  39 hipokrytów się Mła boi (banuje): Hurrapatriota ignorant Cenzor tow. Żyszkiewicz Cenzuraobywatelska Mimoza Osiejuk Konkluzja - idiotka Szukająca Prawdy banami Jeremy F - pocieszny tchórz Kserokopiarka Wiesława Regularny debil Scholi - tchórz i kłamca Oldshatterhand - lubi tylko tych, którzy go podziwiają Troll Świrski Aerozolinti - hipokryta i tchórz Vitello - zarozumiały tchórz Stary Wiarus Free Your Mind Aleksander Ścios kokos26 El Ohido Siluro Nurni uśmiech losu Freeman Wyrus (rzekomo wolnościowiec) Publikacje "Gazety Polskiej" Joanna Mieszko-Wiórkiewicz grzechg maciekimaciek - kłamca Jeremiasz Paliwoda vel Zawiesia lem, pieniacz-emeryt Jerzy Korytko się jeży Peemka - kłamca i fałszerz towarzysz Krzysztof Ligęza kerimad64 Mała Mi - przemądrzałą gimbaza JohnKelly - rewers polonisty i logika Adamkuz - tchórz Maciej walczący z faktami Stary towarzysz Dyletant cartw Propagandzistaobywatelski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka