Dokładnie 75 lat temu zapanował na Ukrainie wielki głód. Zaczął się po zbiorach 1932 roku, szczyt osiągnął wiosną 1933 roku, sytuacja unormowała się (o ile można tak to określić) kilka miesięcy później.
Głód?
Czy to aby właściwe określenie?
„Głód” dotknął Ukrainę, tereny nad Donem i Kubaniem, Powołże, północny Kaukaz i Kazachstan. To nie był zwykły głód, ot, jakiś przejściowy niedostatek mięsa czy mleka. Nie, wegetarianie również nie znaleźliby niczego do przekąszenia. A nawet weganie:
„Nam, komunistom, wydawano co nieco na kartki, żebyśmy nie zdechli. Wiejskim aktywistom też. Ale to, co ONI żrą – jest wprost niepojęte. Żab, myszy już nie ma, nie pozostał ani jeden kot, trawę i słomę sieką, korę z sosny obdzierają, rozcierają na proszek, pieką z niej placki.” [A. Kuzniecow „Babi jar”, Nowy Jork 1986, s. 121]
Kiedy zabrakło żab i kory, tysiące na wpół oszalałych od głodu chłopów ruszyły do miast, by ratować się przed śmiercią głodową. Na ulicach błąkały się tysiące dzieci, porzuconych tam przez rodziców w nadziei, że ktoś zaopiekuje się ich potomstwem. Dochodziło do rozdzierających scen. Dzieci wyłapywały specjalne patrole i zawoziły do punktów zbiorczych. Jeden z nich, działający w Charkowie, opisał włoski dyplomata:
„Koło północy rozpoczyna się przewożenie ich ciężarówkami na dworzec kolejowy Siewiero Doniec. Tam gromadzi się dzieci znalezione na dworcach i w pociągach, a także rodziny chłopów i samotne starsze osoby schwytane w mieście w ciągu dnia. Jest tam personel medyczny […] który dokonuje selekcji. Ci, którzy jeszcze nie spuchli i mają szansę na przeżycie, kierowani są do baraków w Chłodnej górze, gdzie kona na słomie prawie 8000 ludzkich susz, w większości dzieci. […] Osoby opuchnięte przewozi się pociągami towarowymi na wieś i pozostawia […] żeby nie umierały na widoku.” [„Czarna księga komunizmu”, Warszawa 1999, s. 162-163]
Widok szkieletów na ulicach musiał razić estetyczne odczucia komunistycznej władzy, 27 grudnia 1932 roku uchwalono ustawę o paszportach wewnętrznych i obowiązkowym meldunku, aby ograniczyć wychodźstwo ze wsi. Kiedy i to nie pomogło, 22 stycznia 1933 roku decyzją rządu i KC powołano oddziały zaporowe, które zablokowały obszary dotknięte głodem.
Nie było już jak i gdzie uciekać. Głód wszedł w swoją najbardziej przerażającą fazę – kanibalizmu. W miastach profanowano znalezione na ulicach zwłoki, wycinając z nich wątroby; uzyskane w ten sposób mięso mielono i faszerowano nim paszteciki, sprzedawane następnie na targowiskach. Na wsiach żadnych targowisk już nie było, sprawy odbywały się w zamkniętych kręgach:
„Siedzimy w radzie wiejskiej, nagle przybiega wioskowy aktywista, donosi, że w takiej to a takiej chałupie jedzą dziewuchę. Wstajemy, bierzemy broń, idziemy do tej chaty.
Rodzina cała na miejscu, nie ma tylko córki. Siedzą senni, syci. W chacie pachnie gotowanym mięsem. Piec buzuje, na nim garnki.
Zaczynam przesłuchanie:
- Gdzie wasza córka?
- Do miasta pojechała…
- Po co pojechała?
- Materiału na kieckę kupić…
- A na piecu w garnkach co macie?
- Ano placek…
Wrzucam ten „placek” na miskę – mięso, mięso, w tłuszczu pływa dłoń z paznokciami.
- Szykujcie się, idziemy.
Posłusznie się szykują, jak senne muchy, już całkiem niepoczytalni. […] Wyprowadzamy z wioski, skręcamy gdzieś w pole, do parowu, rąbiemy z pistoletu w tył głowy, zasypujemy nieco ziemią – potem wilki zjedzą”. [Kuzniecow, tamże]
W sowieckim kodeksie karnym zapisano wiele paragrafów, lecz o dziwo przeoczono sankcję za kanibalizm. To dlatego wiejscy komuniści obciążeni byli ponad miarę dodatkowymi obowiązkami…
Dokładne liczby tej nieznanej w historii tragedii prawdopodobnie nigdy nie zostaną dokładnie określone. Bilans tragedii to ponad 6 milionów ofiar, w tym 4 miliony Ukraińców, co najmniej milion Kazachów (populacja Kazachstanu zmniejszyła się w tych latach z 6 do 3 milionów), także milion na Kaukazie i regionie czarnoziemnym, 400 tysięcy zmarłych na Powołżu.
Ponad 6 milionów zmarłych w ciągu zaledwie roku. Nazistowska rozprawa z Żydami trwała dłużej i przyniosła mniej ofiar.
Mimo to - ani jednego muzeum holokaustu na zachód od Bugu.
Pamięć o przeszłości jest niewygodna? A może została już zawłaszczona przez innych?
Inne tematy w dziale Polityka