Awantura warszawska żadnych pozytywów nie miała. Żadnych. Była to klęska w każdym możliwym wymiarze: militarnym, politycznym, materialnym i mentalnym. Nic więc dziwnego, że rozpaczliwie usiłując zracjonalizować ten obłęd, awanturofile fałszują historię powstania.
Na oficjalnej stronie Muzeum Powstania Warszawskiego (http://www.1944.pl/historia/kartki_z_kalendarza/1_5_pazdziernika/) można przeczytać następujące rewelacje:
Bilans strat po stronie polskiej: ok. 18 tys. poległych Powstańców, ok. 180 tys. zabitych cywilów [...] ok. 25 tys. rannych Powstańców, w tym 6,5 tys. ciężko. [...] Po stronie niemieckiej – ok. 10 tys. żołnierzy poległych, ok. 7 tys. – uznanych za zaginionych; rannych – 9 tys.
Straty cywilów są wyolbrzymione, lecz nie to jest najciekawsze. Otóż zdaniem fantastów, piszących powyższe bzdury, w ciągu dwóch miesięcy walk (przyznajmy – momentami intensywnych) na bardzo ograniczonym terenie Niemcy mieliby utracić 17 000 zabitych – czyli dokładnie tyle, ilu stracili we wrześniu 1939 roku w walce z milionowym Wojskiem Polskim, uzbrojonym w ciężki sprzęt, czołgi i samoloty. Ba, straty niemieckie w awanturze warszawskiej można określić jako większe od polskich, jako że setki (tysiące) powstańców zostało zamordowanych w szpitalach lub rozstrzelanych bez walki. Niedozbrojeni cywile zabili więcej żołnierzy przeciwnika, niż Wojsko Polskie w 1939 roku. Są chętni, by w to uwierzyć?
Przy okazji warto zwrócić uwagę na całkowicie nierealny stosunek zabitych i zaginionych do rannych: 17 000 vs 9000. To bardzo dziwna, niespotykana proporcja. Zwykle stosunek ten wynosi 1:3, czasem 1:2, niemniej liczba rannych jest najczęściej znacznie niższa. A to oznacza, że „17 000 zabitych i zaginionych” jest z miejsca kwotą podejrzaną.
Według raportu von dem Bacha-Zelewskiego dla Himmlera z 5.10.1944 straty własne jego korpusu wyniosły 1570 zabitych i 8374 rannych. Dodając do bilansu ubytki garnizonu oraz jednostek frontowych przedzierających się przez miasto lub wspierających oddziały von dem Bacha można przyjąć, że Niemcy stracili ogółem do 3000 zabitych i ze trzy razy tyle rannych. I takie szacunki są obecnie uznawane przez historyków za najbliższe prawdzie. Dlaczego więc strona Muzeum zamieszcza fałszywe dane?
O tym, że „17 000 zabitych i zaginionych” to bujda świadczą także bieżące raporty Bacha-Zelewskiego. Wedle 22 meldunków dziennych o stratach bezpowrotnych wyglądały one tak (0/15 - 0 oficerów, 15 podoficerów i żołnierzy zabitych):
24 sierpnia – 0/15 (plus 0/2 zaginionych)
26 sierpnia – 1/25 (plus 0/2 zaginionych)
27 sierpnia – 2/14 (plus 1/54 zaginionych)
30 sierpnia – 0/15 (plus 0/1 zaginionych)
31 sierpnia – 0/17
2 września – 1/17 (plus 0/1 zaginionych)
3 września – 0/20
5 września – 1/16
7 września – 1/14
8 września – 1/29 (plus 0/2 zaginionych)
9 września – 3/11
10 września – 1/10 (plus 0/1 zaginionych)
11 września – 0/10 (plus 0/1 zaginionych)
12 września – 0/25 (plus 0/11 zaginionych)
13 września – 2/22
19 września – 0/11
20 września – 0/38
21 września – 0/6 (plus 0/6 zaginionych)
22 września – 1/29
23 września – 0/8
24 września – 0/11
27 września – 0/19
Straty Niemców w zabitych są więc wielokrotnie niższe od AK, w dodatku po stronie niemieckiej poniosły je przede wszystkim jednostki niefrontowe, o charakterze policyjnym lub karnym, w tym głównie brygada kryminalistów Dirlewangera (315% strat).
Podsumujmy straty w zabitych:
Polacy – 16-18 000
Niemcy i kolaboranci – 3000
Aby zabić jednego żołnierza przeciwnika musiało zginąć 5-6 powstańców i co najmniej 30 cywilów.
O dziwo, są tacy, którzy twierdzą, że ta rzeź miała sens.
Inne tematy w dziale Kultura