kelkeszos kelkeszos
901
BLOG

O słabości według Jezusa.

kelkeszos kelkeszos Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

Wczorajsze występy przedstawicieli "środowisk LGBT", dodam dla porządku - typowych przedstawicieli - w połączeniu ze wcześniejszymi atakami aktywistek kontrkultury na warszawskie pomniki, wywołały oburzenie jednych, zniesmaczenie innych, a w niektórych, czego nikt się nie spodziewał, pobudziły głęboko skrywane przywiązanie do wartości chrześcijańskich. Różnej maści lewicowi myśliciele, celebryci i politycy, na wyścigi zaczęli publikować swoje przemyślenia, na temat tego, co Jezus by powiedział i w jakich zgromadzeniach uczestniczył "gdyby żył". Pomijając już oczywistą dla Chrześcijan kwestię, ze Jezus żyje, bo zmartwychwstał, a każdy interpretator winien się raczej zastanawiać co mu Zbawiciel powie na Sądzie Ostatecznym, niż przystosowywać Ewangelię do swoich o niej wyobrażeń, to trzeba zwrócić uwagę, na ich pewność słuszności swojej wizji w obliczu nauki Jezusa. 

Prawdę mówiąc trudno odgadnąć skąd w środowiskach lewicowych przekonanie, że Jezus owinięty tęczową flagą maszerowałby w paradzie równości, zapewne jeszcze pląsając obscenicznie w rytm jakiegoś techno puszczonego z aparatury obsługiwanej przez gołych facetów z przyprawionymi elementami właściwymi dla anatomii kobiet, ale jednak. Jest to wizja w tych sferach powszechna. Nawet sam Donald Tusk się wypowiedział, wprawdzie nie jako Chrześcijanin, ale przywódca europejskiej partii chrześcijańsko - demokratycznej, a to jak widać zasadnicza różnica, wskazując wszystkim ciemnogrodzianom, jaka postawa jest właściwa, przypominając, że "Jezus zawsze stawał po stronie słabszych".

Nie powiem żebym codziennie leżał krzyżem w kościele i odnosił wielkie sukcesy w walce z własną grzesznością, ale staram się mieć styczność ze Słowem Bożym, nie tylko w czasie Mszy Świętej. Czasami sobie zajrzę i w zaciszu poczytam, zwłaszcza jak mnie najdzie chęć obcowania ze staropolszczyzną, rewelacyjnie prezentowaną w tłumaczeniach Jakuba Wujka. Zmotywowany dodatkowo przez wielotysięczną rzeszę znawców Ewangelii spod tęczowych znaków, ze wstydem postudiowałem wypowiedzi Zbawiciela wskazujące na stawanie po stronie słabszych i mimo, że pewnie zaraz wytrawni teologowie sprowadzą mnie na ziemię, stwierdzam, że sprawa jednoznaczną nie jest, głównie ze względu na brak definicji słabości, po stronie której rzekomo Jezus się opowiada. 

Choćby taka przypowieść o talentach. Mamy tu trzech osobników, nierówno obdarzonych, z których dwaj silniejsi bo obficiej w talenty uposażeni, zadowalają Pana, pomnażając jego dobra, a trzeci, słabszy, bo dysponujący tylko jednym talentem, niczego z nim nie robi, nie wykorzystuje, wprawdzie nie traci, ale też nie przysparza. W efekcie to ten najsłabszy sługa zostaje potępiony.

Mamy tu pewien trop wskazujący na istotę słabości w rozumieniu Zbawiciela. To nieumiejętność i niechęć w stosowaniu Prawa Bożego, a nie formalne umocowanie biedny - bogaty. Oczywiście bogatemu jest trudniej, zbyt jest przywiązany do doczesności, aby nie oglądając się za siebie pójść za Panem, ale to właśnie w bogactwie Zbawiciel widzi najtrudniejszą do przełamania słabość. Słaby jest ten młodzieniec, chcący się przyłączyć, ale nie gotowy na wyrzeczenia. Tylko czy aby na pewno Jezus staje po stronie tej słabości? 

A syn marnotrawny? Kiedy jest słaby - czy wtedy gdy trwoni majątek ojca, czy wtedy gdy powraca do niego, bez żadnych roszczeń, jako błagalnik, chcący pracować jak najniższy ze sług rodziciela? 

Nieuchronnie trzeba też przywołać przypadek jawnogrzesznicy uratowanej przed ukamienowaniem. To niewątpliwie osoba słaba i sponiewierana. Tyle tylko, że przez grzech. Jezus ją uwalnia od odpowiedzialności przed ludźmi, wypominając oprawcom ich własne słabości " kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci", ale nie uwalnia jej w obliczu Prawa Bożego. Daje tylko napomnienie i szansę. Gdzie tu jest stanięcie po stronie słabszych? W tym znaczeniu grzesznych?

A może słaby jest ten celnik, modlący się w bożnicy i podkreślający swoją marność? Nic podobnego, to człowiek silny, materialnie zresztą też, bo celnicy byli bogaci. Słaby jest ten modlący się obok faryzeusz, przekonany o swojej wyższości nad pospolitym, ciemnym, grzesznym i niczego nie rozumiejącym tłumem. Ale tej słabości akurat Zbawiciel nie wspiera.

Mam zatem nieodparte wrażenie całkowitego rozminięcia się współczesnych faryzeuszy, występujących pod szyldem obrońców praw człowieka, z przesłaniem Pisma Świętego. Słabości prezentowanej przez nich i ich wyznawców, Jezus raczej nie wspiera. Raczej daje sygnał przezornym.



kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo