kelkeszos kelkeszos
1874
BLOG

PiS na uroczystościach, czyli po co Polakom państwo.

kelkeszos kelkeszos PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 144

Jak wiadomo uroczystość to określenie pochodzące od uroczyska, czyli otoczonego kultem miejsca w którym czarowano lub odczyniano uroki, w obecności  plemiennych dostojników - świeckich i duchownych. A zatem uroczystości  były i są dla społeczności ważne, kształtujące wspólnotę i potwierdzające więzi. Im więcej i im wyższej rangi dygnitarze zaszczycają takie obchody i im częściej mają one miejsce, tym silniejsze staje się państwo i tym szczęśliwsi jego obywatele. Przynajmniej tak to widzi władza.

Mam wrażenie, że obecnie rządzący, chcąc wykazać swoją wyższość nad poprzednikami, którzy na pytanie po co mamy państwo, wprost - czynem i zaniechaniem - odpowiadali, że po nic, skoncentrowali się właśnie na uroczystościach zamiast na budowaniu niezbędnych atrybutów suwerennego państwa i zabezpieczaniu prawdziwych i niezbędnych, a nie wywrzeszczanych i zmyślonych wolności obywatelskich.

Polska ma państwowość unikalną, o doświadczeniach historycznych nieznanych innym narodom. Wielokrotnie znajdowała się ona w ciężkich chwilach załamania, z których zawsze wychodziła zwycięsko i co więcej, zawsze dysponowała przywódcami o odpowiednim potencjale, umiejącymi prawidłowo definiować okoliczności i prowadzić politykę optymalną w danych warunkach. I nie ważne czy był to potomek Karola Wielkiego i Bizantyjskich Cesarzy w jednej osobie, czy niewielkiego wzrostu kujawski książę, o szczupłym dziedzictwie i dochodach, czy magnacki ród z Rurykowiczów, albo warszawski kamieniarz. Zawsze ktoś był. W przejmującym reportażu o Monte Cassino , Melchior Wańkowicz opisuje procedurę, jaka obowiązywała po śmierci prowadzącego natarcie oficera. Najwyższy rangą z pozostałych przy życiu, przejmował dowództwo okrzykiem: " żeby wiedzieli, że jest kto dowodzi ( i tu stopień i nazwisko )". I w naszej historii zawsze tak było. Ktoś ten upadły, czy zagrożony sztandar podnosił i krzyczał: "żeby wiedzieli, że jest kto dowodzi..."

Teraz żyjemy w czasach błogich, przynajmniej w porównaniu z minionymi i wierzymy , że zawsze tak będzie. Historia się skończyła, a jedyne zagrożenie stanowi obumierające imperium ze wschodu, które prędzej czy później się rozleci. Cieszymy się kolorowymi zabawkami dla małych i dużych dzieci. Grecy, mający niesłychany dar zamykania pojęć abstrakcyjnych w formie mitów, opisali takie zjawisko. Zabawką był drewniany koń, którego wprowadzenie do miasta ubrano w formę wielkiego święta. Jedną z wieszczących klęskę niewiast uznano za obłąkaną, a sceptycznego kapłana, który śmiał stwierdzić, że obawia się Greków, nawet gdy przynoszą dary, wraz z synami zadusiły węże ( być może medialne ).

Z radością i nadzieją przyjąłem zwycięstwo obozu Prawa i Sprawiedliwości w 2015 r. Z ulgą ostatni wybór Andrzeja Dudy. Z każdym dniem jednak rośnie we mnie przekonanie, że "dobra zmiana" straciła rozeznanie i przestała umieć definiować funkcje i rolę państwa. Nie wie, po co ono jest, albo co gorsza, wie czym być nie powinno, a przy tym pozwala na rozwój sytuacji, w której przestrzeń wolności gwałtownie się kurczy. Zostawiając na boku "pandemię" i jej opłakane skutki, bo nie chcę się na tym koncentrować, zwracam uwagę tylko na te sfery życia, w których z przyzwoleniem, lub nawet przy współpracy rządzących, tracimy przestrzeń " wolno ci ", na rzecz "zabraniam".

Wielki polski prawnik - profesor Ludwik Bar, twierdził, że najistotniejszą sprawą dla obywatelskiej wolności jest kwestia sposobu regulacji. Im więcej przejawów życia społecznego jest uregulowanych na zasadzie cywilnoprawnej, z maksymalnym poszanowaniem autonomii woli stron, tym przestrzeń wolności jest większa. Im więcej regulacji administracyjno , lub karno prawnych, tym mniej przestrzeni ma obywatel.

Niestety, pod rządami obecnej władzy, a stwierdzam to z przykrością i rosnącą irytacją, prawo cywilne i możliwość definiowania stosunków społecznych na jego zasadach jest z przestrzeni publicznej coraz bezwzględniej rugowane, na rzecz rozwiązań administracyjnych z coraz większymi sankcjami karnymi. Przy czym dzieje się tak przy idealnej symbiozie administracji państwowej i wielkich korporacji. Zapowiedź delegalizacji hodowli zwierząt futerkowych to ostatni z przykładów, ale są dużo groźniejsze. Faktyczna eliminacja gotówki z obrotu gospodarczego to moim zdaniem pierwszy krok ku likwidacji realnego pieniądza w ogóle. Niemożność hodowli pewnego typu zwierząt, zawsze może stanowić uzasadnienie, dla zakazu hodowli i wykorzystania innych gatunków.Banki stały się jednostkami para administracyjnymi, z uprawnieniami do kontrolowania klientów, a korporacje, zwłaszcza internetowe, za przyzwoleniem władz wiedzą o nas w zasadzie wszystko.

Państwo w życiu człowieka to niezbędnik. Zawodzi zupełnie w dwóch przypadkach - niemocy i omnipotencji. Zmierzamy w tym drugim kierunku, a władza niczemu nie jest w stanie, albo nie chce zapobiegać. Z uroczystościami też przestaje sobie radzić, o czym zaświadcza tegoroczny 15 sierpnia. Czy jest kto dowodzi? Czy wie dokąd i po co nas prowadzi?




kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (144)

Inne tematy w dziale Polityka