Jak wiadomo uroczystość to określenie pochodzące od uroczyska, czyli otoczonego kultem miejsca w którym czarowano lub odczyniano uroki, w obecności plemiennych dostojników - świeckich i duchownych. A zatem uroczystości były i są dla społeczności ważne, kształtujące wspólnotę i potwierdzające więzi. Im więcej i im wyższej rangi dygnitarze zaszczycają takie obchody i im częściej mają one miejsce, tym silniejsze staje się państwo i tym szczęśliwsi jego obywatele. Przynajmniej tak to widzi władza.
Mam wrażenie, że obecnie rządzący, chcąc wykazać swoją wyższość nad poprzednikami, którzy na pytanie po co mamy państwo, wprost - czynem i zaniechaniem - odpowiadali, że po nic, skoncentrowali się właśnie na uroczystościach zamiast na budowaniu niezbędnych atrybutów suwerennego państwa i zabezpieczaniu prawdziwych i niezbędnych, a nie wywrzeszczanych i zmyślonych wolności obywatelskich.
Polska ma państwowość unikalną, o doświadczeniach historycznych nieznanych innym narodom. Wielokrotnie znajdowała się ona w ciężkich chwilach załamania, z których zawsze wychodziła zwycięsko i co więcej, zawsze dysponowała przywódcami o odpowiednim potencjale, umiejącymi prawidłowo definiować okoliczności i prowadzić politykę optymalną w danych warunkach. I nie ważne czy był to potomek Karola Wielkiego i Bizantyjskich Cesarzy w jednej osobie, czy niewielkiego wzrostu kujawski książę, o szczupłym dziedzictwie i dochodach, czy magnacki ród z Rurykowiczów, albo warszawski kamieniarz. Zawsze ktoś był. W przejmującym reportażu o Monte Cassino , Melchior Wańkowicz opisuje procedurę, jaka obowiązywała po śmierci prowadzącego natarcie oficera. Najwyższy rangą z pozostałych przy życiu, przejmował dowództwo okrzykiem: " żeby wiedzieli, że jest kto dowodzi ( i tu stopień i nazwisko )". I w naszej historii zawsze tak było. Ktoś ten upadły, czy zagrożony sztandar podnosił i krzyczał: "żeby wiedzieli, że jest kto dowodzi..."
Teraz żyjemy w czasach błogich, przynajmniej w porównaniu z minionymi i wierzymy , że zawsze tak będzie. Historia się skończyła, a jedyne zagrożenie stanowi obumierające imperium ze wschodu, które prędzej czy później się rozleci. Cieszymy się kolorowymi zabawkami dla małych i dużych dzieci. Grecy, mający niesłychany dar zamykania pojęć abstrakcyjnych w formie mitów, opisali takie zjawisko. Zabawką był drewniany koń, którego wprowadzenie do miasta ubrano w formę wielkiego święta. Jedną z wieszczących klęskę niewiast uznano za obłąkaną, a sceptycznego kapłana, który śmiał stwierdzić, że obawia się Greków, nawet gdy przynoszą dary, wraz z synami zadusiły węże ( być może medialne ).
Z radością i nadzieją przyjąłem zwycięstwo obozu Prawa i Sprawiedliwości w 2015 r. Z ulgą ostatni wybór Andrzeja Dudy. Z każdym dniem jednak rośnie we mnie przekonanie, że "dobra zmiana" straciła rozeznanie i przestała umieć definiować funkcje i rolę państwa. Nie wie, po co ono jest, albo co gorsza, wie czym być nie powinno, a przy tym pozwala na rozwój sytuacji, w której przestrzeń wolności gwałtownie się kurczy. Zostawiając na boku "pandemię" i jej opłakane skutki, bo nie chcę się na tym koncentrować, zwracam uwagę tylko na te sfery życia, w których z przyzwoleniem, lub nawet przy współpracy rządzących, tracimy przestrzeń " wolno ci ", na rzecz "zabraniam".
Wielki polski prawnik - profesor Ludwik Bar, twierdził, że najistotniejszą sprawą dla obywatelskiej wolności jest kwestia sposobu regulacji. Im więcej przejawów życia społecznego jest uregulowanych na zasadzie cywilnoprawnej, z maksymalnym poszanowaniem autonomii woli stron, tym przestrzeń wolności jest większa. Im więcej regulacji administracyjno , lub karno prawnych, tym mniej przestrzeni ma obywatel.
Niestety, pod rządami obecnej władzy, a stwierdzam to z przykrością i rosnącą irytacją, prawo cywilne i możliwość definiowania stosunków społecznych na jego zasadach jest z przestrzeni publicznej coraz bezwzględniej rugowane, na rzecz rozwiązań administracyjnych z coraz większymi sankcjami karnymi. Przy czym dzieje się tak przy idealnej symbiozie administracji państwowej i wielkich korporacji. Zapowiedź delegalizacji hodowli zwierząt futerkowych to ostatni z przykładów, ale są dużo groźniejsze. Faktyczna eliminacja gotówki z obrotu gospodarczego to moim zdaniem pierwszy krok ku likwidacji realnego pieniądza w ogóle. Niemożność hodowli pewnego typu zwierząt, zawsze może stanowić uzasadnienie, dla zakazu hodowli i wykorzystania innych gatunków.Banki stały się jednostkami para administracyjnymi, z uprawnieniami do kontrolowania klientów, a korporacje, zwłaszcza internetowe, za przyzwoleniem władz wiedzą o nas w zasadzie wszystko.
Państwo w życiu człowieka to niezbędnik. Zawodzi zupełnie w dwóch przypadkach - niemocy i omnipotencji. Zmierzamy w tym drugim kierunku, a władza niczemu nie jest w stanie, albo nie chce zapobiegać. Z uroczystościami też przestaje sobie radzić, o czym zaświadcza tegoroczny 15 sierpnia. Czy jest kto dowodzi? Czy wie dokąd i po co nas prowadzi?
Inne tematy w dziale Polityka