kelkeszos kelkeszos
2474
BLOG

To tylko interesy, czyli o twórcach nowego ładu

kelkeszos kelkeszos Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 169

Pierwsze dwie części "Ojca Chrzestnego" to dzieła udowadniające, że kino jest sztuką ( współcześnie może nawet najważniejszą ) i zasłużenie przyjęło miano 10 muzy. Wiele fraz z filmu Coppoli weszło do mowy potocznej, choćby ta , do której odwołałem się w tytule notki. To nic osobistego, to tylko interesy. Tak niejaki Solozzo uzasadnia zorganizowany przez siebie zamach na Vita Corleone. Stary handlarz oliwą nie chce się zgodzić na wejście w dystrybucję narkotyków. Nieopatrznie jego syn, w trakcie negocjacji zdradza jednak zainteresowanie nową branżą. Usunięcie starego "dona" otwiera nowe perspektywy we współpracy z jego porywczym potencjalnym następcą, a zatem jedno nieopatrzne słowo syna, wydaje ojca na pastwę zamachowców. To tylko interesy.

Don Vito to człowiek starej daty, trzyma się zasad, choćby obowiązywały tylko w świecie zorganizowanej przestępczości. Prostytucja, nielegalny hazard, lewy alkohol - tak. Narkotyki nie. Przeczuwa, że misterny świat powiązań z władzą, reprezentowaną przez policjantów, sędziów i polityków runie, jeśli jego organizacja wplącze się w handel narkotykami. Sonny Corleone widzi sprawy inaczej - jeśli oni nie wejdą w dystrybucję prochów, zrobi to ktoś inny i zyska przewagę. Zdaje się , że wie to też Michael, którego próba wyrwania się ze świata przestępczości i stworzenia z "rodziny" czegoś na kształt legalnie działającej korporacji jest kanwą wszystkich trzech części. Próba ostatecznie zakończona klęską. 

Nie wiemy jakie są źródła fortun współczesnych wielkich. Większość karier wydaje się nieprawdopodobna, ich korzenie okryte enigmą i zawinięte w tajemnicę. Opowieści jak to ktoś coś w garażu, albo o tym, że właściciel "g....nianego" jak to stwierdził Roger Waters portalu randkowego, stał się w mgnieniu oka człowiekiem trzęsącym połową świata i mającym w niepoważaniu prezydenta Stanów Zjednoczonych, to bajki podobne do tych z niesłusznie zapomnianego cyklu "Dobranoc dla dorosłych". I tak jak ów Solozzo sprzątnięty przez Michaela Corleone w trakcie konsumpcji najlepszej wołowiny w mieście, mimo całej swojej bezczelności, pewności siebie i stworzonych pozorów władzy i zasobności, okazał się tylko kukłą Barziniego, tak ci wszyscy głośni obecnie "najbogatsi ludzie świata" też zapewne są czyimiś kreacjami. To tylko interesy, to nic osobistego.

Od czasów gdy Mario Puzo pisał swoją powieść, a Francis Coppola ją ekranizował minęła cała epoka i to co nie udało się najmłodszemu synowi starego "dona", udało się w rzeczywiści różnym mafijnym oligarchiom. Syndykaty zbrodni stały się szanowanymi firmami, oplotły świat siecią fundacji o szumnych nazwach i szczytnych celach, maskując tymi szyldami swoją niezmienną naturę i istotę. Nie ma tu miejsca na emocje , czy jakikolwiek margines na dbałość o los maluczkich. Tym przypada los owej prostytutki z lokalu szczęśliwie zarządzanego przez "mojego brata Freda", którą wypatroszył bogobojny senator. Nie miała żadnej rodziny, a jej trup przydał się w interesach. 

Vito Corleone miał w sobie coś pociągającego, tym spaczonym konserwatyzmem, który obok operowania nożem i rewolwerem nakazywał nieść pomoc potrzebującej wdowie, choć gdy trzeba było, to nie wahał się przed składaniem propozycji "nie do odrzucenia", zawsze jednak poprzedzonej jakąś uczciwszą ofertą, zazwyczaj zawierającą element wzajemnej "przysługi", będącej także towarem w obrocie tego specyficznego świata. A ten nie dał nam spokoju. Wykroczył poza margines i wpełzł do naszej codzienności, ze wszystkich stron. Zupełnie oczywistych gangsterów, zastąpili ludzie posługujący się technikami i metodami o skali, o której tamtym się jeszcze nie śniło. Okradanie banków to już żaden wyczyn. Teraz trzeba ukraść cały bank, albo za jego pośrednictwem obrobić z oszczędności miliony ciułaczy i to tak, aby pozostali w przekonaniu, że sami są sobie winni, wszystko odbyło się w zgodzie z prawem i na tym polega "społeczna gospodarka rynkowa". To nic osobistego , to tylko interesy.

Dystrybucja narkotyków to dość podły interes, brudny i ryzykowny. Ale dystrybucja leczniczych prochów "na wszystko", zwłaszcza gdy owe specyfiki nie niosą śmierci tylko "zdrowie" i można dowolną ich ilość opychać przy akceptacji , albo wręcz czynnym wsparciu rządów, to jest dopiero biznes. Dla tych, co to już nie musieli osobiście strzelać w łeb Fanucciemu, tylko ich wnuków. 

Obserwując rozwój świata korporacji, co do których umocowań, powiązań, metod i celów, wątpliwości nie mamy żadnych, musimy zdać sobie sprawę, że jedynym organizmem zdolnym do przeciwstawienia się ich ekspansji jest państwo. Tylko ono. I te wszystkie oligarchie poobklejane różnymi kolorowymi szyldami, sprzedające wszystko wszystkim - doskonale o tym wiedzą. Im słabsze państwo, tym większa przestrzeń życiowa dla mafiosów, przebranych za przedsiębiorców. To tylko interesy. Dlatego mamy do czynienia z takim atakiem na wszystko, co stanowi o sile państwa. Bo ona nigdy nie bierze się znikąd. To praca, pot, krew i łzy pokoleń. Chodzi tylko o jedno - kontrolę nad zasobami. Wszystko inne to puch i mgła. Jeśli strażnika skarbca można przegonić przy pomocy pomyleńców z sześciokolorową flaga, to współczesne mafie będą ich wspierały "czym chata bogata". Jak trzeba będzie niepokornych ograbić ze źródeł energii, to przyda się i niezrównoważona nastolatka, co to do szkoły nie chodzi, ale za to precyzyjnie oblicza datę końca świata. Najtwardszym zawsze można złożyć propozycję nie do odrzucenia i w razie konieczności znajdą odrąbane głowy nie tylko wyścigowych koni. To tylko interesy.

Nagle przekonaliśmy się o wartości państwa. O tym, że tylko wspólnoty silnie zintegrowane na jego zasadzie mogą się sprawnie bronić przed międzynarodowymi mafiami. Nie przypuszczam, aby to czym obecnie dysponujemy, czyli państwo polskie w jego dzisiejszej kondycji, było użytecznym orężem, ale nadziei tracić nie należy. Być może uda się nam w końcu odzyskać podmiotowość i dorobimy się elity, potrafiącej odważnie definiować nasze cele i walczyć z zagrożeniami. Być może. Dla nich to tylko interesy, dla nas kwestia przetrwania.

kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo