Wczoraj +545, maks. Tym samym zgubił się sens mojego rozumienia przebiegu epidemii (wg. fal Elliott'a).
Nawet gdyby ten wynik był pojedyncza wyspą, nie zmienia to faktu, że źle mam ułożony porządek fal, czyli moja teoria przeczy faktom. W trendzie spadkowym ilość zarażeń ma maleć!.
Tłumaczenie, że to punktowe ogniska zarazy (DPS-s, służba zdrowia itp) nie jest satysfakcjonujące.
Jeśli źle działając lokalnie, miejscowo, da się tak zdecydowanie wpłynąć wynik ogólny, to znaczy że metoda się nie sprawdza lub ja używam jej w błędny sposób.
Do piątku 17-04 /+461 jeszcze analiza się broniła, od tej niedzieli już nie, więc tym sam kończę tą nierówną działalność.
Zasugerowano mi bym zajął się wykresem, który jest dla mnie bardziej zrozumiały - co niniejszym czynię.
Pzdr i zdrowia życzę!
Komentarze