Nowa definicja cyklu koniunkturalnego
Około czterdziestu ekonomistów z Japonii, Ameryki Północnej i Europy zebrało się w Londynie w 1967 r., aby udzielić odpowiedzi na pytanie: „Czy cykl koniunkturalny jest przestarzały?”
Konsensus między tymi ekspertami był następujący: tak nie jest, ale potrzebujemy szerszej definicji cyklu….
W coraz większym stopniu musimy myśleć o cyklach koniunkturalnych nie tylko jako o skumulowanych wzrostach i spadkach absolutnego poziomu całkowitej produkcji i innych ważnych zmiennych, ale także o przyspieszeniu i opóźnieniu tempa wzrostu tych zmiennych. Bo okresy opóźnionego wzrostu mogą powodować wzrost bezrobocia, malejące zyski i inne cechy, które kojarzą nam się z recesją gospodarczą.
Ale wzrost bezrobocia i inne cechy recesji fazy opóźniania „cyklu wzrostu” są łagodniejsze niż w recesji, w której całkowita produkcja wykazuje absolutny spadek.
Takie opóźnienia wzrostu lub „recesje wzrostu” występowały w wielu krajach Europy Zachodniej kilkakrotnie w okresie powojennym w latach 1951–52, w latach 1957–58, a w mniejszym stopniu w latach 1961–62.
Nawet szybko rozwijająca się Japonia doświadczyło wielu takich „recesji wzrostu” w okresie powojennym, podobnie jak Włochy w 1964 r., a Niemcy w latach 1966–67.
Polityka rządowa odegrała ważną rolę w szeregu cyklicznych niepowodzeń. Restrykcyjną politykę zastosowano nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale także w innych krajach w celu kontrolowania boomu inflacyjnego, czasami (ale nie zawsze) z powodu zagrożeń dla bilansu płatniczego. Doprowadziło to, że niektórzy ekonomiści mówią o „cyklach polityki”.
Restrykcyjna polityka przyczyniła się do krótkich okresów opóźnionego wzrostu i rosnącego bezrobocia, a czasem spóźnione odwrócenie polityki zaostrzyło kolejne boomy. Dlatego do pewnego stopnia rządy przyczyniły się do łagodnej niestabilności cyklicznej. Jednak w najbardziej rozwiniętych krajach z nawiązką to zrównoważyło wkłady rządów zarówno w krótkoterminową stabilność, jak i długoterminowy wzrost gospodarczy. Oficjalne zobowiązania do celu pełnego zatrudnienia, zwiększony stosunek wydatków rządowych i płatności transferowych do PNB…
Niektóre elementy polityki pieniężnej i fiskalnej zmniejszały amplitudę wahań cyklicznych, a przynajmniej w Europie i Japonii przekształcały staromodny cykl koniunkturalny w „cykle wzrostu” w lat 50. i 60. XX wieku.
Dzisiaj sposobem ekonomisty na to pytania jest skonstruowanie modelu gospodarki, korzystnego dla stabilności państwa. Modele tego typu starają się matematycznie wyrazić relacje, które mają rządzić dynamicznym zachowaniem gospodarki. Po raz pierwszy po 1939 roku mamy takich zdolnych ludzi w Polsce (choćby Mateusz Morawiecki, Adam Glapiński)…
W efekcie model ekonometryczny uwzględnia zachowanie wpływów:
- w jaki sposób wydatki konsumentów odnoszą się do dochodów i zamożności gospodarstw domowych,
- jaki wpływ mają zmieniają się płace,
- zmian cen,
- podatki,
- bezrobocia,
- wydatki rządowe,
- zawirowania polityczne,
- innowacje technologiczne,
- szoki losowe,
- inne czynniki...
U podstaw wszystkich teorii cyklu koniunkturalnego leży niestabilne zachowanie inwestycji biznesowych w zakładach, sprzęcie i zapasach. Niewielkie recesje biznesowe w Stanach Zjednoczonych były szczególnie związane z wahaniami inwestycji w zapasy.
Pomimo poprawy zarządzania zapasami i tendencji spadkowej w stosunku zapasów do sprzedaży, nadal mogą występować duże wahania tempa gromadzenia zapasów.
Wydaje się, że cykliczne zachowanie gospodarki ulega zmianie, ale zmiana ta stała się widoczna już w latach wcześniejszych.
Wskaźniki cen hurtowych i konsumpcyjnych pozostały zasadniczo na poziomie lub faktycznie wzrosły. Krótko mówiąc, ceny stały się bardziej nieelastyczne w kierunku spadkowym.
Czy dzisiejsza gospodarka jest bardziej podatna na inflację niż w przeszłości? Pytanie wymaga czegoś więcej niż prostej odpowiedzi „nie” lub „tak”. W latach 1961–1965 w USA, przed gwałtownym wzrostem wydatków wojskowych na wojnę w Wietnamie, ekspansji gospodarczej towarzyszył niewielki wzrost ceny konsumpcyjnej…
Indeks; ceny hurtowe przemieszczały się w poziomie z 1964 r .; a płace wzrosły mniej niż oczekiwania ekonomistów.
Jednym z rezultatów był szybki wzrost marż i zysków ogółem. To powiązane zachowanie płac, cen i zysków było niezwykłe dla ekspansja firmy.
Zazwyczaj koszty zaczęły narastać w zyskach po ekspansji biznesowej trwającej dwa lub trzy lata.
Przyspieszenie wzrostu cen rozpoczęło się w 1965 r. Wzrost płac przyspieszył wraz ze spadkiem bezrobocia poniżej 4% w 1966 r., a ich dalszy wzrost spowodował gwałtowny wzrost cen konsumpcyjnych w latach 1966–69.
Jednocześnie marże zysku zaczęły spadać. Nie ma nic nowego w tego rodzaju wzajemnie powiązanych zachowaniach płacowych, koszty i ceny.
Odmiana „przyciągająca popyt”, napędzana wzrostem wydatków rządowych i silnie indukowanym wzrostem zarówno wydatków konsumenckich, jak i inwestycji biznesowych. Rosnące ceny i niskie bezrobocie z kolei generowały przyspieszone podwyżki płac, które następnie stały się podstawą dla dalszego wzrostu cen. (Efekt „push-cost”). Nie ma nic nowego w tego rodzaju interakcji.
Wydaje się, że nowością, przynajmniej dla Stanów Zjednoczonych w okresie wolnym od wojennych kontroli, jest czas, w którym ta interakcja trwała. Bezrobocie pozostawało poniżej 4 procent przez cztery lata. To najdłuższy okres w tym stuleciu, w którym bezrobocie utrzymywało się na niskim poziomie, nie będąc powiązanym z kontrolami wojennymi. Średnioroczne bezrobocie pozostało poniżej 4 procent w latach 1943–1948, ale w latach 1943–45 istniały okresy racjonowania wojennego oraz kontroli cen i płac; a następne trzy lata przyniosły gwałtowny wzrost cen, ponieważ kontrole w czasie wojny zostały złagodzone i zwolniono stłumione żądania.
Niezwykle długi okres niskiego bezrobocia i nadmiernego popytu w latach 1966–69 spowodował, mówiąc luźniej, przyspieszenie...
Mimo że bezrobocie zaczęło rosnąć na początku 1970 r., płace nadal reagowały na przyspieszenie wzrostu cen i niskie bezrobocie w ostatnich latach. I te podwyżki płac zostały w znacznym stopniu przeniesione wraz ze wzrostem cen. Klasyczna przedwojenna metoda radzenia sobie z taką sytuacją to: polityka zdecydowanie deflacyjna mająca na celu zmniejszenie poziomu zagregowanego popytu i wyeliminowanie oczekiwań na dalszy wzrost cen. Tutaj mamy do czynienia ze zmienioną sytuacją z lat 50. XX wieku.
To jest mało prawdopodobne, aby administracja odważyła się zaryzykować poziom bezrobocia osiągnięty w poprzednich powojennych recesjach. Możemy również odczuwać pewne zmiany w powiązaniu zmian płac z poziomem bezrobocie, ekonomiści nazywają „krzywą Phillipsa”.
Doświadczenia sugerują, że inflacja płac jest związana nie tylko z poziomem bezrobocia oraz podwyżkami cen. Nie mamy jeszcze doświadczenia, aby ustalić, czy wskaźnik inflacji jest związany z przedłużającymi się okresami pełnego lub lepszego niż pełne zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych.
Przedłużone utrzymanie stopy bezrobocia poniżej 4 procent wiązało się ze stopą wzrostu w poziomie cen znacznie wyższym niż ten, który był w latach 1958-64, kiedy stopa bezrobocia utrzymywała się powyżej 5 procent i także wyższy niż w okresie boomu z lat 1955-57, kiedy bezrobocie wahało się w okolicach 4 procent przez nieco ponad dwa lata.
Należy przyjrzeć się również podaż pieniądza i wydatkom rządowym.
W pierwszej połowie lat sześćdziesiątych władze Rezerwy Federalnej zezwoliły na wzrost podaży pieniądza w umiarkowanie szybkim tempie, ponieważ poparły wysiłki administracji Kennedy'ego i Johnsona zmierzające do pełnego zatrudnienia poprzez zastosowanie ekspansywnej polityki fiskalnej.
Z pewnością było tak w połowie lat 60., jak obecnie, że Zarząd Rezerwy Federalnej podjął cel pełnego zatrudnienia poważniej niż w latach 1959–60, kiedy zaczął ograniczać podaż pieniądza, gdy stopa bezrobocia była jeszcze powyżej 5 procent. Od 1966 r. Nastąpiły jednak duże wahania wskaźnika wzrostu podaży pieniądza.
Rezerwa Federalna popełniła błąd w 1968 r., kiedy zezwoliła na gwałtowny wzrost podaży pieniądza przy błędnym założeniu, że nałożenie podatku skutecznie hamuje gospodarkę. Następnie, w drugiej połowie 1969 r., ekspansja podaży pieniądza została całkowicie zahamowana, a stopy procentowe wzrosły do wysokości nieosiągalnych wcześniej w tym stuleciu.
Milton Friedman i jego zwolennicy mieli silny wpływ na myślenie ekonomiczne w ciągu ostatnich kilku lat. Dzisiaj praktycznie wszyscy są gotowi przyznać, że „pieniądze mają znaczenie”. Ale kanały, przez które zmiany podaży pieniądza wpływają na gospodarkę, są nadal przedmiotem dyskusji. W Polsce Morawiecki znalazł optymalne kanały zasilania polskiej gospodarki.
Wydaje się, że restrykcyjna polityka pieniężna z 1969 r. ma niepokojąco powolny i jak dotąd niewielki wpływ na poziom cen; i jest brak pewności, jaki będzie to miało wpływ na poziom produkcji i bezrobocie.
Rezerwa Federalna ma obecnie mniejsze szanse na to, by restrykcja monetarna trwała zbyt długo, niż miało to miejsce w niektórych przypadkach w przeszłości.
Szybki wzrost wydatków państwowych i samorządowych zapewnił istotne wsparcie dla wzrostu zagregowanego popytu. Co więcej, wydatki stanowe i lokalne wykazały mniej nieregularnych zmian niż wydatki federalne.
Widać zatem, że wydatki federalne na towary i usługi nie miały stabilizującego wpływu w okresie powojennym. Jak narzekał Bert G. Hickman, przeglądając powojenne doświadczenia z lat 50. XX wieku, wydatki federalne są najmniej stabilnym z głównych składników PNB. To samo można powiedzieć. Tę niestabilność można prześledzić przede wszystkim w dominującej roli wydatków na obronę. Wydatki federalne nadal będą głównym źródłem niestabilności, o ile będą się składać głównie z nakładów wojskowych.
Nadal jest prawdą, że obecny poziom i skład federalny wydatków i ich prawdopodobne przyszłe zachowanie pozwala, a nawet powoduje, że w gospodarce występuje pewien stopień cyklicznej niestabilności.
Przeglądając różnicę między zachowaniem gospodarki w latach 60. i we wcześniejszych latach powojennych, Arthur Okun, ostatni przewodniczący Rady Doradców Ekonomicznych pod przewodnictwem Prezydenta Johnson, niedawno napisał: „Charakter fluktuacji gospodarczych nie zmienił się; polityka ograniczania ich zmieniła sytuację” ….Polityka, która pomogła utrzymać lata sześćdziesiąte wolne od recesji, obejmowała nie tylko uznaniowe zastosowanie środków fiskalnych.
Arthur Burns uważa „że etapy cyklu koniunkturalnego nie mają większego znaczenia dla racjonalnej polityki gospodarczej; kluczowe znaczenie ma to, czy istnieje różnica między faktycznym a potencjalnym wynik; że deficyty fiskalne i narzędzia monetarne muszą być wykorzystywane do wspierania ekspansji, gdy istnieje luka; oraz że bodźce powinny wystarczyć do zlikwidowania luki pod warunkiem, że w tym procesie nie zostaną zwiększone znaczące presje inflacyjne. „ Innymi słowy, potrzebne są środki ekspansyjne, jeżeli rzeczywisty PNB jest poniżej poziomu, który zapewniłby pełne zatrudnienie (tj. potencjalnej produkcji), nawet jeśli ekspansja firmy jest już w toku. Program ten miał być symetryczny, co oznacza, że potrzebne są środki deflacyjne, jeżeli zagregowany popyt powoduje wzrost PKB powyżej potencjalnej produkcji, co w konsekwencji przyspiesza wzrost cen. Kolejnym kamieniem węgielnym polityki stabilizacyjnej w latach sześćdziesiątych była koncepcja „nadwyżki pełnego zatrudnienia” - to znaczy nadwyżki budżetowej lub deficytu, która istniałaby przy pełnym zatrudnieniu. Tak więc obniżka podatków w 1964 r. została dokonana w obliczu obecnego deficytu budżetowego ponieważ, jak argumentowano, dominujący poziom stawek podatkowych i wpływ dochodów podatkowych na zmiany PNB był taki, że bez interwencji rządu trwająca wówczas ekspansja nie byłaby w stanie osiągnąć pełnego zatrudnienia z powodu ograniczającego efektu gwałtownie rosnących dochodów podatkowych.
Dyskretna polityka fiskalna w obliczu zmienności wydatków budżetowych i brutalna rzeczywistość procesu politycznego nie mogły zapobiec szerokim wahaniom w „budżecie pełnego zatrudnienia” w drugiej połowie lat sześćdziesiątych. Polityka fiskalna (i monetarna) nie zapobiegła narastaniu presji inflacyjnej w latach 1966–1968, a polityka fiskalna i monetarna razem doprowadziły do ograniczenia który zatrzymał wzrost gospodarczy i doprowadził do gwałtownego wzrostu bezrobocia we wczesnych miesiącach 1970 r.
Nie oznacza to, że nie osiągnięto istotnych korzyści w dziedzinie polityki stabilizacyjnej. Nacisk na „budżetu na pełne zatrudnienie” i na koncepcję „produktu potencjalnego” jest kontynuowany pod administracją Nixona. Rezerwa Federalna nauczyły się na wiele błędach ostatnich kilku lata, bardziej szczegółowego uwzględniać tempa zmiany podaży pieniądza i realizacji celu pełnego zatrudnienia. Stopa bezrobocia wynosząca 5 - 6 procent jest mniej tolerowana niż w latach Eisenhowera lub wcześniej.
Pierwszy raport ekonomiczny administracji Nixon, opublikowany w lutym 1970 r., określa dopuszczalną stopę bezrobocia około 3,8%” - tym samym pośrednio podnosząc cel dotyczący pełnego zatrudnienia z „celu pośredniego” wynoszącego 4%, stosowanego podczas dwóch poprzednich administracji.
Arthur Okun uważa, że „doświadczenie lat sześćdziesiątych spowodowało znaczącą i trwałą zmianę w mentalności cyklu koniunkturalnego”. Powołuje się na fakt, że szeroko stosowana publikacja rządowa przedstawiająca aktualne wskaźniki ekonomiczne zmieniła tytuł z Business Cycle Developments na Business Condition Digest.
Prawdą jest również, że „cykle koniunkturalne” nie są już tytułem stosowanym do większości bieżących badań i nauczania związanego z dynamicznymi działaniami gospodarki. „Cykle koniunkturalne” znikają z podręczników i kursów, a nauczyciele i uczniowie się tym martwią...
Nowe tytuły badań to: „Dynamika gospodarcza”, „Wzrost i stabilność”, „Wzrost i niestabilność”.
Choć nadal żyjemy w gospodarce, której zachowanie jest regulowane złożonym zestawem dynamicznych relacji, które generują zarówno wzrost długoterminowy, jak i kumulację krótkoterminową….
Teraz nacisk kładzie się na określenie natury tych dynamicznych relacji, co je implikują, w jaki sposób gospodarka prawdopodobnie zareaguje na różnego rodzaju zakłócenia, oraz w jaki sposób polityka może pomóc kontrolować i kompensować skumulowane odpowiedzi w sposób, którego powinniśmy unikać.
Nadal musimy się wiele nauczyć. Nawet gdybyśmy wiedzieli więcej, nie moglibyśmy wyeliminować wstrząsów...
Inne tematy w dziale Gospodarka