Mohamed Hassan z Pixabay
Mohamed Hassan z Pixabay
Rafał Osiński Rafał Osiński
357
BLOG

Lewica ułatwi aborcję i zniesie alimenty?

Rafał Osiński Rafał Osiński Polityka Obserwuj notkę 5
Najbardziej skrajnym ugrupowaniom w parlamencie - czyli Konfederacji i Lewicy - nie można raczej zarzucić braku konsekwencji we własnych dążeniach (choć skrajnie różnych). Zatem jeśli Lewica uporczywie będzie powtarzać slogan, że decyzja o urodzenia dziecka stanowi wyłączne prawo kobiety, następnym logicznym krokiem powinno być zniesienie alimentów od ojców - skoro o losie dziecka ma decydować tylko matka.

Oba stanowiska śmierdzą populizmem. Przecież logiczne jest, że za życie dziecka, jego wychowanie, jak i utrzymanie od strony materialnej są współodpowiedzialni oboje rodzice (nawet jeżeli na różnych etapach dzielą się nierównomiernie zaangażowaniem w poszczególne sfery). Mądre, postępowe ugrupowania powinny lansować takie poglądy - właśnie w imię równouprawnienia obecnego na sztandarach. Przy okazji warto dodać, że w Polsce corocznie zwiększa się odsetek ojców samotnie wychowujących dzieci - również ze względu na niewydolność psychospołeczną matek.

A jakie podniosłoby się larum (a właściwie ostatnio to już nierzadko wprost wycie), gdyby zwolennicy aborcji wśród ojców - w przypadku jej szerszej dostępności - stwierdzili, że nie będą płacić alimentów, skoro kobieta samodzielnie podjęła decyzję o utrzymaniu ciąży i urodzeniu dziecka.

Slogany o aborcji jako fundamentalnym prawie kobiet i hasło: "kobiety mają prawo decydować o swoim ciele" - chociaż przecież nikt nie odebrał ani nie próbuje odebrać kobietom (lub mężczyznom) takiego prawa - są powtarzane jako prawdy oczywiste. A kto postawi nawet malutki znak zapytania, ryzykuje zesłaniem do Ciemnogrodu. O aborcji wypowiadają się chętnie także męscy liderzy Lewicy - w tym Waldemar Witkowski (przewodniczący Unii Pracy) i Włodzimierz Czarzasty, który we Wrocławiu podczas inauguracji kampanii samorządowej ich formacji politycznej grzmiał (co później powtórzył w Polsat News), że w sprawie aborcji i praw kobiet Lewica nie cofnie się ani o milimetr! Mimo iż jakiś czas temu to środowisko apelowało, aby mężczyźni w tej kwestii w ogóle nie zabierali głosu. W praktyce okazuje się, że chyba nie powinni wypowiadać się tylko tacy mężczyźni, którzy mieliby choć ciut odmienne zdanie od obowiązującego na wiecach (skoro niemożliwym jest cofnięcie nawet o milimetr).

W przypadku określania ram dopuszczalności aborcji (co właśnie przed nami) poważną - lecz nieporuszaną kwestią - jest logicznie zasadne prawo ojca do współdecydowaniu o ewentualnym zabiegu. O ile jeszcze jakoś można wyobrazić sobie uregulowanie tej kwestii odnośnie małżeństw (kodeksowo istnieje automatyczne domniemanie, iż ojcem poczętego dziecka matki jest jej mąż), jak rozwiązać kwestię w coraz powszechniejszych okolicznościach związków nieformalnych stałych albo relacji przygodnych? Czy pozbawiając mężczyzny prawa głosu, nie łamie się praw obywatelskich? To są poważne wyzwania, o których politycy oraz komentatorzy milczą.

Oczywiście zaraz odezwą się głosy, że konsekwencje ciąży ponosi głównie kobieta. Praw natury nie zmienimy "chciejstwem", ale przecież konsekwencje ciąży nie dotyczą tylko matki. A czy kobieta ma  wpływ na okoliczności sprzyjające zapłodnieniu czyli poczęciu dziecka?

Jak słucha się tych obecnych wiecowych pokrzykiwań, powstaje wrażenie uwstecznienia cywilizacyjnego: czy naprawdę bardzo szeroko dostępna aborcja (taki jest postulat Lewicy) jest najlepszą metodą na regulowanie świadomego rodzicielstwa?

Skoro Lewica uzyskała teraz tak ogromny wpływ na kształtowanie polityki edukacyjnej w Polsce, prawdziwie równościowym i sprzyjającym odpowiedzialnym decyzjom młodych ludzi byłoby wychowywanie do przekonania, że to nie kobieta jest w ciąży - ale para jest w ciąży (bo zazwyczaj do ciąży potrzeba dwojga; chyba że samotna kobieta pozyskała nasienie w banku spermy).

Niewątpliwie najłatwiej dyskutować o aborcji i wypowiadać skrajnie mocne opinie osobom (kobietom i mężczyznom), którym daleko do perspektywy, że mogą stanąć wobec tego rodzaju dylematu w osobistym życiu.

Skuteczne rozwalenie przed kilkoma laty tzw. aborcyjnego kompromisu w prawie (przed czym nawet przestrzegała pragmatyczna część ludzi Kościoła) sprawiło, że mamy ponownie nierozwiązywalny w satysfakcjonujący sposób spór, ponieważ jeśli występuje rozbieżność w postrzeganiu podstawowych wartości (np. ludzkiego życia), osiągnięcie przynajmniej częściowo akceptowalnego kompromisu staje się karkołomnym wyzwaniem. Natomiast otwiera drogę do ekstremizmów i nienawiści. Rozpoczynając taką walkę, można też mocno przeliczyć się i więcej stracić niż wygrać.

Rafał Osiński

Sprawy edukacyjne, ochrony zdrowia, społeczne i kościelno-religijne to bliskie tematy. Ale nie tylko. Jestem uważnym obserwatorem i pomagam, abyśmy nie utopili się w naszej rzeczywistości. Prowadzę kanały: https://www.youtube.com/@RafalOsinski-Czlowiekiembyc https://twitter.com/RafalOsinski_

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka