Harcownik Harcownik
411
BLOG

Ponad 5000 zakażeń na dobę .... litości

Harcownik Harcownik Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Co oznacza 5000 zakażeń dla zwykłego obywatela lub dla służby zdrowia?
Wirus grypy wyszedł już z mody a także ze statystyk, teraz dominuje SARS-CoV-2 - ten wirus  jest trendy i na topie informacyjnych list przebojów.

Skoro:
- dostępność testów jest ograniczona, zatem liczba zakażeń o niczym nie świadczy
- testy  wykrywające są mało wiarygodne
- tak metoda jak i wynik testów, nijak się maja do wykrywania osób chorych lub zarażających
- zakażony po teście nie oznacza, że jest chory lub zarażający

No dobrze, mamy testy jakie mamy i jakie... kupili urzędnicy.

Za ich pomocą dokonuje się pierwszej wstępnej selekcji, bo lekarze najchętniej każdego z gorączką kierowali by,... jak najdalej (Wpierw oni byli na pierwszej linii straszenia społeczeństwa a teraz zajęli ostatnie linie okopów).


Mamy więc tego zakażonego i co dalej?


Ilu z nich jest hospitalizowanych na Covid19?
To znaczy leczonych z powodu objawów chorobowych, swoistych dla tej choroby?
To dopiero byłyby miarodajne informacje.
Ile z tych osób zmarło na Covid19 a nie na choroby współistniejące?
Do ustalenia tego trzeba przeprowadzać sekcje zwłok, a tego nikt w Polsce nie robi!!!
Skąd wiadomo, że wyłączną przyczyną zgonu był Covid19 a nie np.  zawał, bo pacjent bardzo przejął się niemiarodajnymi wynikami testu?
To jest dopiero podstawa jakichkolwiek uogólnień i wniosków.
Prawidłowe badania i oparte na faktach dowody.
Tylko na tej podstawie można podejmować racjonalne decyzje urzędnicze.
Tego w Polsce nie mamy.


Powyżej zaprezentowałem spojrzenie obywatela.
A poniżej  spojrzenie z punktu widzenia Hydry urzędniczej.
Obserwujemy ewidentny konflikt interesów.



Mamy zapaść w służbie zdrowia i powiększającą się dziurę budżetową.
Zatem wygodnie jest wpisywać w kartę zgonów Covid19 i spopielać dowody.
Każdy chory na choroby współistniejące jest obciążeniem dla budżetu państwa.
Jego śmieć uwalnia służbę zdrowia i budżet od wydatków na jego leczenie - często wydatków długoletnich związanych z bardzo kosztownymi zabiegami.
No ale, aby nie było pomruków niezadowolenia, to trzeba udawać, że coś się robi, na przykład wprowadzić powszechne i obowiązkowe noszenie gówno wartych maseczek, w każdej nawet najbardziej absurdalnej sytuacji (idę wieczorem przez park pada deszcz, w okolicy 500 metrów nie ma człowieka, ale jest radiowóz), a tym samym pokazać, że pasożyty u władzy dbają - nawet zbyt przesadnie - o dobrostan swoich obywateli i nie zawahają się użyć środków przymusu bezpośredniego. W niektórych krajach zamordystycznych o niskiej kulturze demokratycznej posunięto się do tego stopnia, że kategoryzuje się obywateli na tych przydatnych i na mniej przydatnych. To znaczy na tych, którzy przynoszą lub mogą w przyszłości wypracować zysk ( utrzymujący w dużej mierze pasożytów urzędniczych) i na tych już nie zdolnych, którzy okres wytężonej pracy mają już za sobą. Czasem do tego dodaje się jeszcze kryterium politycznej poprawności.
Generalnie udaje się krzątaninę w temacie. Straszy spreparowanymi statystykami, które niczego nie pokazują, poza wynikami ograniczonej mocno wstępnej selekcji. Na 36 milionów obywateli przeprowadza się promil niedokładnych testów z którego 10 % jest w granicy błędu i na tej podstawie aktami niższej rangi, bo rozporządzeniami ogranicza się Konstytucyjne prawa obywatelskie.


Kur... a ...  mać!
Czyż to nie jest państwo z paździerza?

Niestety alternatywa jest jeszcze gorsza - mam na myśli tą koalicję anty-obywatelska  zajętą wyłącznie sprawami walki z PiS-em  a nie sprawami ważnymi dla Polski i Polaków.







Harcownik
O mnie Harcownik

Grafika z akcji #GermanDeathCamps. fot. Tomasz Przechlewski / CC 2.0 Akcja SEAWOLF - konkretny wymiar pamięci.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości