Dyskurs polityczny, nie tylko ten polski, w sposób naturalny porusza problemy osób pokrzywdzonych, odtrąconych, opuszczonych. Pojawia się tutaj oczywiście temat przemocy skierowanej do największej grupy społecznej, jaką są kobiety. Wstępna teza wydaje się być błaha, a zarazem paradoksalna i brutalna w swojej formie. Warto się jednak zastanowić, dlaczego dochodzi do mechanizmów używania przemocy względem tak znaczącej części każdej społeczności. Pojawiają się przy tym dość silne i wyraźne głosy, iż taki stan jest uwarunkowany patriarchalnym systemem represji. W związku z czym rozwiązaniem ma być zniszczenie starego ładu wraz z upodmiotowieniem kobiet. Należy tutaj zadać pytanie, czy konserwatyści, te nierozumne, zaściankowe samce z ciemnogrodu, mogą działać przeciwko przemocy względem kobiet?
Zwróćmy pierw uwagę na podstawowe założenia dotyczące używania przemocy w państwie, które to powinno mieć monopol na taką aktywność. W przypadku blokowania czy reagowania na przejawy agresji względem jakiegokolwiek obywatela i obywatelki najważniejsze są tutaj służby państwowe. Nie mogą one deprecjonować żadnego przejawu czy też sygnału odnośnie do łamania podstawowych praw kobiet. Wszelkiego rodzaju niezrozumienie takich przypadków powoduje nie tylko brak pomocy dla ofiar, a także brak zaufania do jednostek, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo publiczne. Ewidentnym przykładem może być tutaj słynna reakcja kanadyjskiego policjanta, który w sposób dobitny skomentował ubiór jednej z ofiar gwałtu. To też zapoczątkowało międzynarodowe wydarzenia, znane jako Marsze Szmat, które to są również ułomnie powielane na polskim gruncie. Nie oznacza to jednak, iż można uciec od problemu bezpieczeństwa oraz ochrony przed przemocą seksualną. W polskim prawie kwestią karygodną było brak ścigania przestępstwa gwałtu z urzędu. W żaden sposób państwo nie powinno okazać słabości względem sprawcy- czy to podczas śledztwa, procesu czy wymierzania kary. Można się tutaj zastanowić nawet nad karami cielesnymi lub przymusowym leczeniem zwyrodnialców, uwzględniając w tym kastrację. O ile lewica podniosła by wówczas krzyk w temacie praw człowieka, to należałoby się zastanowić nad sprawiedliwością oraz odstraszającą formą kary. W skrajnych przypadkach problem ten dotyczy również kary śmierci, na którą powinni liczyć sprawcy najbardziej skrajnych zbrodni, również na tle seksualnym.
Odpowiedzialność za swoje czyny wraz z naprawą systemu ochrony obywatelek łączą się również z problemem posiadania i możliwości wykorzystania broni w samoobronie. Nie można zatem karać osoby narażonej na przemoc osobników silniejszych (bazując tutaj na kategoriach biologicznych). Oczywiście taki argument można próbować ośmieszyć, mówiąc iż prawica będzie wkładała do damskich torebek broń, lecz istotą działań jest stworzenie realnej możliwości do skutecznej obrony swojej godności, zdrowia i życia przy jasnym postawieniu granicy, kto jest napastnikiem a kto ofiarą.
Konserwatyści powinni chronić kobiety przez blokowanie wszelkich pseudoliberalnych pomysłów dotyczących zalegalizowania prostytucji. Taki krok legislacyjny okazuje się tak naprawdę przyzwoleniem na handel ludźmi, co dotyczy kobiet przetrzymywanych i zmuszanych do prostytucji w agencjach działających rzekomo zgodnie z prawem. Co więcej, wszelkiego rodzaju ordynarne próby liberalizowania, czy też raczej libertyzowania (stylistyczny zabieg zamierzony, spokojnie, rozpoznaję te dwa terminy) prowadzi do większej przemocy symbolicznej i seksualizacji kobiet. Podejrzewam, że nie o to chodzi zwolennikom ich rzekomego wyzwolenia, skupiających się w swoich postulatach głównie na możliwości rozłożenia nóg w pozycji 14:45 przed nieznanym lekarzem i ,,bezproblemowego” wyskrobania swojego dziecka. Chyba nie tędy droga.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo