Michał Rulski Michał Rulski
108
BLOG

Niedostosowany czy asceta z wyboru…nie swojego

Michał Rulski Michał Rulski Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

Z wiekiem coraz bardziej dostrzegam, że odstaję. Od rówieśników, w tym nawet od swoich przyjaciół. Niby jestem aktywnym członkiem mniejszej lub większej grupy społecznej, lecz nadal pozostaje gdzieś na uboczu, z jednej strony będąc wnikliwym obserwatorem, choć pozostającym w swojej mentalnej próżni, która jest potęgowana próżnią mojego portfela.
Niekiedy można znaleźć jakieś wytłumaczenia, śledząc nowe trendy społeczne, takie jak The Minimalists. Ma to być alternatywna wersja millenialsów wyznająca minimalizm w ogólnym konsumpcjonizmie. Doktryna nie ma polegać na posiadaniu mniej, lecz na zdobywaniu więcej: więcej czasu, więcej pasji, więcej kreatywności, więcej doświadczeń, więcej zaangażowania, więcej zadowolenia i wolności. Łatwo zapoznać się z teorią zza Atlantyku, lecz nie zawsze przekłada się ona na życie w Polsce.
Po wielu domach jeżdżą roboty odkurzacze o równowartości mojej pensji. A ja w sumie nie wiem, gdzie kupić worki do starego odkurzacza, który mam po babci. Mam też kłopoty z praniem w dzisiejszym świecie. Zawsze mogę pojechać kilka kilometrów, aby oddać do prania moje koszule za 20 zł za kg. Tak robią ludzie zabiegani, którzy potrzebują przygotowanych, czystych i wyprasowanych rzeczy. W sumie też bym tak mógł, bo nie mam pralki, a mam migawkę….jeszcze aktywną. Wystarczy znaleźć trochę czasu na przejazd w obydwie strony z torbą pełną przepoconych rzeczy. Nie zrobiłoby mi to znaczne różnicy w finansach. Tylko jak bym je odebrał i podróżował z powrotem w tramwaju? Przecież tam ścisk, tłok, znowu by się pogniotły.
Ludzie na świecie mają przecież większe problemy, jak np. brak dostępu do Internetu na Kubie. W socjalizmie za dużo się płaci za dobra luksusowe, dające przy tym namiastkę wolności. Zaraz…ja też nie mam Internetu, gdyż przekroczyłem limity w telefonie. W sumie to i tak wolę posiłkować się wiecznym piórem, robiąc zapiski na starych kartkach, czytając rozpadające się książki z pożółkłymi stronami. A przecież powinienem być specem od nowych mediów.
Już dawno powinienem wyjść na ulicę w żółtej kamizelce, jak ma to miejsce we Francji. Boję się….że przy tych warunkach atmosferycznych prędzej dostałbym łopatę do odśnieżania śniegu, aniżeli rozpocząłbym poważny zryw społeczny, którego celem byłoby zmiana sytuacji ludzi takich ja. Skoro wszystko jest bez sensu w życiu prekariusza, to warto się zastanowić, po co powstał ten teks? Autoironia po prostu aż się wylewa na klawiaturę. A wszyscy powinni się zastanowić, czy wytłumaczenia swojego położenia należy szukać wśród innych lub w oparciu o jakieś ogólne trendy, czy raczej skupić się na swoich wewnętrznych ograniczeniach? A może po prostu celebrować swoją wyjątkowość ascety, którego głód, brak samorealizacji i pazerność zżera od środka?

Idealistyczny, poszukujący

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo