Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
230
BLOG

Białoruś – gra słabnącej Rosji

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Białoruś Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Rosja słabnie. To fakt. Ekonomicznie i politycznie. Politycznie – w sensie zmniejszania się jej znaczenia w strefach tradycyjnych wpływów Rosji – obojętnie czy była to „biała Rosja” czy „czerwona Rosja” czy Rosja Putina. Te wpływy traci zarówno w Azji Centralnej, a więc tam, gdzie funkcjonowało niegdyś pięć środkowoazjatyckich republik radzieckich: Kazachska, Kirgiska, Uzbecka, Tadżycka, Turkmeńska. Tam zwiększają się wpływy Turcji, punktowo i falująco USA, w jakiejś mierze niektórych krajów UE – a wśród społeczności muzułmańskiej nieformalne wpływy irańskich czy kształconych w Iranie imamów.

Rosja też w dużej mierze praktycznie straciła Gruzję i ma coraz mniejsze wpływy w Azerbejdżanie, także kulturowe. Rozmowa po rosyjsku z Azerem mającym od czterdziestu paru lat w wzwyż to norma, ale już ci wykształceni w czasach niepodległości po rosyjsku mówią dużo rzadziej.

Zostawmy Eurazję, wróćmy na Stary Kontynent. Tu Rosja w ostatnich trzech dekadach została praktycznie wyparta z krajów bałtyckich, co przypieczętowały akcesy Litwy, Łotwy i Estonii do NATO i UE. Moskwa reagowała histerycznie, zwłaszcza na wejście na euroatlantycki pokład Wilna, Rygi i Tallina, ale potem dostała kolejny knock-down: „westernizację” Ukrainy i podpisanie przez nią układu stowarzyszeniowego z UE (podobny podpisały Gruzja i Mołdawia).

Teraz toczy się walka o Białoruś. Rosja ma tu problem, ale też szansę. Problem, bo wielotysięczne pokojowe manifestacje nie tylko w stolicy, Mińsku, ale w różnych miastach na tzw. prowincji nie są dobrym przykładem dla społeczeństwa rosyjskiego. Ono przecież ostatnio przestało już panicznie bać się władzy i też zaczęło wychodzić na ulicę – oczywiście w mniejszej skali i z postulatami, które odległe są od radykalnych białoruskich „Łukaszenko uchadi” („Łukaszenko odejdź”). Gdyby jednak białoruskie protesty poskutkowały obaleniem człowieka, który rządzi swoim państwem najdłużej w Europie, bo 26 lat, to byłby to niebezpieczny wzorzec dla Rosjan. W związku tym Kreml chce jednocześnie Łukaszenkę i utrzymać i osłabić, tak aby całkiem zdany na łaskę Kremla, krwawiąc ,oddawał kolejne koncesje, zwłaszcza w obszarze militarnym ,ale tez zwiększania rosyjskiego wpływu – i tak już dużego na białoruską gospodarkę i politykę. Rosja zapewne szykuje zmianę na Białorusi, ale stopniową, aby nie była odbierana ona, jako – Boże broń! – efekt społecznych protestów. Rosyjski plan dla Białorusi jest dla Polski i Zachodu bardzo niebezpieczny. Oznacza on bowiem rzeczywiście uruchomienie częściowych procesów demokratyzacyjnych z jednoczesnym zwiększeniem na geopolitycznej szachownicy wpływów Rosji. To brzmi dla niektórych zaskakująco, ale to oczywistość: spora część białoruskiej opozycji jest… bardziej prorosyjska niż Łukaszenko! Owszem, prezydent z najdłuższym w Europie stażem jest dyktatorem, ale w ramach ochrony własnych interesów jest przeciwny całkowitej militarnej i politycznej rusyfikacji. Chce być „Baćką na swoim”. Gra Putina polega na zastąpieniu go – i to z przyzwoleniem USA i Unii Europejskiej! – jakimś „demokratą” (jak Swietłana Cichanouska – Ciechanowska ), który jednocześnie będzie na tyle słaby, że w dużym stopniu pomaszeruje na rosyjskim pasku.

Jeżeli komuś teza o współpracy amerykańsko-rosyjskiej na Białorusi wydaje się być obrazoburcza, to przypomnę, że tak naprawdę już poprzednie wybory prezydenckie w tym kraju A.D. 2015 pokazały wspólne popieranie anty-łukaszenkowskiego kandydata przez Moskwę i Waszyngton. Wtedy nie było jednak jeszcze takich emocji społecznych i politycznego zmęczenia Łukaszenką, jak teraz – a i wpływy Internetu były słabsze. Skądinąd „białoruska rewolucja” przypomina bardzo istotny wpływ mediów społecznościowych i generalnie „Sieci” podczas „Arabskiej Wiosny”. Grzecznie przypomnę, że gdy w krajach arabskich obalono Saddama Husseina i Muammara Kadafiego, to zwiększyło to chaos, zradykalizowało tamtejszy islam i faktycznie poszerzyło wpływy Rosji…

*tekst ukazał się w „Nowym Państwie” (październik 2020)


historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka