s.flores s.flores
276
BLOG

LexTVN. Gdzie zysk?

s.flores s.flores Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Ktoś mi wytłumaczy na czym ma polegać zysk z całej tej operacji? Widzę piętrzącą się górę najróżniejszych kosztów, ale umiem dostrzec zysku.


Nie ma pewności czy Lex TVN stanie się prawem – jeszcze parę etapów do pokonania. Nawet jeśli uchwalą, nie ma pewności czy zdołają wymóc na Discovery jakiekolwiek ustępstwa. Bo Amerykanom pozostają różne możliwości nadawania omijające polskie regulacje – przynajmniej przez pewien czas, a nie wiadomo jak długo PiS utrzyma się u władzy.

Nawet zakładając, że jakimś cudem PiSowi udaje się zamienić TVN w klon TVP, audytorium przecież nie zapała miłością do kurszczyzny, więc prędzej czy później ktoś dla nich otworzy kanał nadający z zagranicy. Będą zagłuszali?

Nawet jeśli PiS opanuje cały rynek telewizyjny, pozostaje Internet. Mamy XXI wiek – nie ma szans na zmonopolizowanie mediów. Zaczną cenzurować Internet jak w Rosji i w Chinach? Nawet tam to się nie do końca udaje.

* * *

Myślę, że Kaczyńskiemu nie chodzi o wpływ na liberalne media. Do jego politycznego poletka w zupełności wystarcza TVP. Ewentualnie przydałby mu się jakiś tabloid, albo radio nadające disco polo, ale nie TVN, a już na pewno nie płatne TVN24. Sens musi być gdzie indziej. Co by to mogło być? Czuję się bezradny i mam świadomość, że wyobraźnia podpowiada mi mało przekonujące odpowiedzi:

Może widzi piętrzące się problemy, ma dość i wymyślił sobie że chce polec jak bohater wypowiadając wojnę całemu światu? I zostać legendą? Czy podobna rzecz nie udała się rządowi Jana Olszewskiego? Ciągle nie brakuje takich, którzy wierzą, że upadł bo próbował przeprowadzić lustrację, choć jego upadek był przesądzony już wcześniej, a rękę do niego przyłożył sam Jarosław Kaczyński.

Może ta zadra, te kpiny z Lecha w Szkle Kontaktowym ciągle domagają się zemsty i Kaczyński czuje, że to ostatni moment, żeby pomścić brata? W tej sytuacji faktycznie cena może nie grać roli, co tam racja stanu…

Może to po prostu pasja gracza, sportowa żyłka, rozgrywka, którą bardzo chce wygrać i już?

A może wszystko powyższe po trochu? A może coś zupełnie innego? Ktoś ma pomysł?


P.S. Proszę nie probować mnie rozśmieszać przekonywaniem, że chodzi o praworządność. Są jakieś granice...

s.flores
O mnie s.flores

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka