echo24 echo24
2509
BLOG

Kto wygra? Bezwzględny egzekutor Jarosław, czy pancerny Marian?

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 165

Od jakiegoś czasu obserwujemy walkę „ząb za ząb, oko za oko” pomiędzy naczelnikiem nowogrodzkim Jarosławem, a szefem NIK pancernym Marianem, - przy której Kodeks Hammurabiego to betka. Na ten temat napisano już dziesiątki, jeśli nie setki artykułów, których Autorzy snują przeróżne teorie spiskowe, co też może być przyczyną tego zagrażającemu naszemu państwu stanu rzeczy, opierając się na tysiącach bardziej lub mniej istotnych zdarzeń faktów.

Ja natomiast postanowiłem rozważyć ten problem prześwietlając charaktery rzeczonych fighterów.

Otóż jak życie pokazuje, po przejęciu władzy przez PiS jesienią roku pamiętnego 2015, aspirujący do roli współczesnego Józefa Piłsudskiego narodowy zbawca Jarosław zaczął wielbić pewnego niezwyczajnie sprytnego w interesach Mariana, który łaskawie pozawalał, by Jarosław go politycznie rozbudowywał i zasilał powierzając mu najpoważniejsze stanowiska w państwie, - gdyż podług przypisanego jego naturze przebiegłego planu Jarosław potrzebował Mariana w budowaniu wizerunku będącej bijącym sercem Europy wielkiej Polski dobrej zmiany.

I choć wodzowska natura narodowego zbawcy Jarosława nie pozwalała mu podejść do owego Mariana, inaczej, jak z nieufnością, to jednak Jarosław znając jego nadprzyrodzone zdolności do kręcenia lodów na wacie pozwalał mu na znacznie więcej niż należało z tej przyczyny, żeby krzywousty Mateusz mógł zyski z VAT-u zapisać na własny rachunek.

Jednakże, gdy nowogrodzki zbawca narodu Jarosław się kapnął, że Marian obrósł w pióra i strasznie się rozdokazywał, odezwała się w nim przyrodzona mu natura bezwzględnego egzekutora i postanowił Marianowi głowę obciąć. I wtedy dla cynicznego Jarosława zaczęły się schody, bo z przerażeniem pojął, że wyrósł mu niespodzianie nie lada przeciwnik, gdyż zrozumiał, że w przeszłości poszedł o jeden most za daleko robiąc  Mariana szefem NIK, z której to funkcji nie da się go tak łatwo usunąć. A, gdy zwykle wszechwładny, pewny siebie i butny Jarosław próbował Mariana zastraszyć i zmusić do dymisji, ten okazał się Marianem pancernym i pokazał mu gest Kozakiewicza mówiąc w krakowskiej gwarze andrusowskiej: „takiego wała, jak Polska cała!”.

No i się zaczęła śmiertelna walka bawiącego się Polską i Polakami spanikowanego Jarosława z łapiącym wiatr w żagle pancernym Marianem, - odbywająca się na zasadzie „doniesienie za doniesienie i kontrola za kontrolę", bo, co prawda Jarosław ma Ministerstwo Sprawiedliwości, ale pancerny Marian włada Najwyższą Izbą Kontroli. I zaczęła się prawdziwa masakra.

Bo, co tam Polska. Co tam Bóg, Honor i Ojczyzna. Co tam przyzwoitość. Co tam interes narodowy? Dla jednego i drugiego ważne stało się tylko by „wyszło na jego”.  A po nich choćby potop.

I tak, życie właśnie pokazuje, że zdawało się bez reszty oddany narodowemu dobru Jarosław dla zaspokojenia typowej dla jego natury odwetowej satysfakcji chce choćby zagłady, - zaś pancerny Marian okazał się twardym zawodnikiem urodzonym na pana, który właśnie zażądał, żeby władza była dla niego, - a nie on dla władzy. W efekcie pancerny Marian, jak gdyby nigdy nic się nie stało przychodzi do pracy, a do ściany przyciśnięty Jarosław położył uszy po sobie i milczy. Ale jak go znam coś znowu knuje.

Jak się ta walka skończy?

Pewności oczywiście nie mam, ale znając nieokiełznane charaktery obu panów wiem, że żaden z nich nie odpuści, choć by się miał świat zawalić, a intuicja mi podpowiada, że finał tej walki w długofalowej perspektywie może być taki – vide: https://www.youtube.com/watch?v=6-wI4C2erOU (polecam wersję pełnoekranową).

Zaś jak opadnie pył bitewny, pancernemu Marianowi zostanie przynajmniej słynna krakowska kamienica, którą dostał w prezencie od litościwego Akowca, - zaś podobnie jak niegdyś dziadkowi Piłsudskiemu Kasztanka, - nowogrodzkiemu naczelnikowi Jarosławowi ostanie się jeno przechodzony rumak marszałek profesor Terlecki, na którym pan Prezes będzie sobie mógł ewentualnie stępem na oklep pojeździć.

Zaś niechcący widzieć tego, co się dzieje bałwochwalcy naczelnika Jarosława, wolący nawet głodować, - byle zbawca Jarosław nadal dzierżył władzę w swoich rękach, - przez kolejne dziesięciolecia będą znów w pocie czoła odbudowywali zdewastowane struktury naszego państwa. 

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki i niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

Jak donosi portal Salon24 - vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1004052,wojna-banasia-z-pis-bede-kontynuowal-misje-szefa-nik - Marian Banaś właśnie wydał oświadczenie, w którym tłumaczy, że był gotów złożyć rezygnację z urzędu szefa NIK, jednak "z przykrością stwierdził, że jego osoba stała się przedmiotem brutalnej gry politycznej". Marian Banaś opublikował oświadczenie na stronie internetowej NIK. - W poczuciu odpowiedzialności za NIK będę kontynuował powierzoną mi przez parlament misję - powiedział prezes Najwyższej Izby Kontroli.

Mój komentarz:

Jarosław Kaczyński powinien czym prędzej osiodłać kościstego marszałka profesora Terleckiego

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka