echo24 echo24
1366
BLOG

PiS przebił nawet komunę! Pisane w 30. rocznicę "odejścia" PZPR.

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 123

Myśl wiodąca - https://www.youtube.com/watch?v=ZOkhslPrNPs

Złowróżbne memento Mieczysława Rakowskiego - https://www.youtube.com/watch?v=-k7SScccnzQ  

A teraz do rzeczy.

Portal internetowy dziennik.plvide: https://wiadomosci.dziennik.pl/historia/artykuly/6429179,pzpr-rozwiazanie-mieczyslaw-rakowski.html informuje:

30 lat temu, 29 stycznia 1990 r., uczestnicy XI Zjazdu PZPR przyjęli uchwałę o zakończeniu działalności partii. PZPR przez ponad czterdzieści lat sprawowała w Polsce totalitarną, a następnie autorytarną władzę…

Mój komentarz:

Źle się dzieje z Rzeczpospolitą
Jak patrzę na to wszystko, co od jesieni 2015 wyprawia Prawo i Sprawiedliwość, gdy widzę jak Jarosław Kaczyński wyłącza kolejne hamulce w parciu do przejęcia władzy absolutnej i mono-partyjnego zarządzania państwem niszcząc jego kolejne struktury demokratyczne i paraliżując kluczowe urzędy, to coraz częściej myślę, że chyba nawet za komuny nie było aż tak źle. Tę samą opinię coraz częściej słyszę od moich znajomych.

Żeby wszystko było jasne. Komunistów nie cierpiałem każdą cząstką duszy, bo mi wykończyli ojca. Ale muszę sprawiedliwie przyznać, że czerwoni przynajmniej stwarzali pozory, że liczą się z ludźmi. Natomiast arogancja, bezczelność, hucpa, grubiaństwo i buta PiS-u sprawiają, iż coraz częściej dochodzę do wniosku, iż ta partia w pomiataniu ludźmi posuwa się znacznie dalej, niż niegdyś Polska Zjednoczona Partia Robotnicza.

Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, bo miało być inaczej. A co mamy, każde dziecko widzi. Co tam Polska. Co tam Bóg, honor i ojczyzna. Co tam narodowa pamięć i dziedzictwo kultury. Co tam przyzwoitość. Ważne jest tylko by wygrać kolejne wybory i utrzymać władzę. Zdeptano polityczny obyczaj. W dążeniu do partyjnej hegemonii nie ma już poczucia wstydu. Nastało prawo dżungli. Kto silniejszy, ten lepszy. Cham chama chamem pogania. Wszystkie chwyty dozwolone. Byle tylko rządzić! Zagarnąć jak najwięcej stanowisk! Obsadzić przyczółki. Usunąć niewygodnych, choćby byli genialnymi fachowcami!

Historia zatoczyła błędne koło. Pod koniec lat siedemdziesiątych ceny poszły w górę. Dziesięć lat później naród się zbuntował. Zrodziła się Solidarność. „Upadła” komuna. Odzyskaliśmy wolność. Wywalczyliśmy sobie demokrację, za co wielu zapłaciło życiem. A co mamy dzisiaj? Pewien zegarmistrz światła purpurowy rezydujący przy ulicy Nowogrodzkiej zabełtał tak Polakom w głowach, iż ani się obejrzeli, gdy wrócili do modelu zarządzania Państwem prawie identycznego, jak przed czerwcem 89. Wszystko znów jak za komuny. Tylko nowy sojusznik, ludzie przefarbowani i wystrój zmieniony.

Dlaczego tak jest?
Ktoś teraz może spytać, co takiego się stało, że do tego dochodzi? Myślę, że odpowiedź jest prosta. Po raz kolejny oszukano ludzi. Ale tym razem jest to szachrajstwo na gigantyczną skalę, którego skutki mogą trwać latami. Po roku 1989, żeby ludziom zamydlić oczy, post-komuniści rozdzielili swoje role. Jedni schronili się pod płaszczykiem Unii Demokratycznej, potem Unii Wolności, a następnie Platformy Obywatelskiej, - drudzy zaś poszli do tak zwanych partii prawicowych.

Ale jesienią 2015, naród zdegustowany „ośmiorniczkami” Platformy Obywatelskiej ponownie się zbuntował i pokazał partii Tuska gest Kozakiewicza głosując na Prawo i Sprawiedliwość, które na domiar złego wygrało wybory z przewagą sejmową.

Wtedy Jarosław Kaczyński uznał, że jest okazja by podpisać „Pakt Kaczyński – Ziobro – Gowin” i utworzyć PO-PIS-owską Zjednoczoną Prawicę, która weźmie Polskę w swoje łapska na całe dekady, - zarządzając znów krajem jak za najlepszych czasów komuny, która jak widać nie całkiem do końca upadła, a przyczaiła się tylko czekając na lepsze czasy, które właśnie dla niej nadchodzą.

Partia przewodnią siłą narodu
Pod takim hasłem rządziła PZPR. Wszystko było podporządkowane jedynie słusznej linii partii. Tylko partia rządząca wiedziała wszystko najlepiej. Niech tylko przypomnę swojsko brzmiące hasło: „Polska Zjednoczona Partia Robotnicza jedyną nadzieją narodu!”.
 
A cóż mamy dzisiaj? Prawie dokładnie to samo. Od rana do wieczora, wspierani przez telewizję publiczną bezobciachowego Jacka Kurskiego pisowscy propagandziści PR tłuką skołowanym rodakom do głowy, że wyłącznie PiS może im zapewnić wiekuiste szczęście i dobrobyt. Że tylko oni wiedzą, co dobre dla Polski. A reszta społeczeństwa to degeneraci ogarnięci diabelską ideologią gender, żydokomuna, i „tęczowa zaraza”. Że opozycja to wróg, którego należy niszczyć wszystkimi możliwymi sposobami w myśl zasady, że raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy, a po nas choćby potop.

Za komuny nielegalną opozycję nazywano „elementami wrogimi władzy ludowej”. Dziś natomiast z pozoru legalna opozycja to narodowi zdrajcy donoszący do Brukseli na świetlistą partię Jarosława Kaczyńskiego. Kto by się z taką hołotą liczył. „Oczyścić polski dom z czarnych owiec” (Duda), niegdyś „Odrąbać ręce reakcjonistom” (Cyrankiewicz). Albo, „kastę sędziowską wypalić żelazem” (Kaczyński), niegdyś „Zniszczyć reakcyjnych bandytów” (Władysław Gomułka), długo można by mnożyć podobne przykłady. Tak. Tak. Znów zapanował w Polsce ten sam partyjniacki entuzjazm i słychać praktycznie te same hasła ("Razem możemy więcej!”; „PiS Partią Sukcesu!”, „Poradzimy sobie ze wszystkim sami”), znów te same spędy partyjnych działaczy, to samo uwielbienie dla partyjnego przywódcy, wodzireje, zapiewajło i klakierzy, w tle dzieci w strojach ludowych, - czyli wypisz wymaluj apogeum szczytowania komuny. Słowem wszystko praktycznie to samo tylko adresy zmienione, - bo kiedyś władza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej okopała się w Domu Partii przy Nowym Świecie. Dzisiaj zaś warownia PiS znajduje się Nowogrodzkiej. Pezetpeerowskiego działacza Stanisława Piotrowicza naczelnik Kaczyński zrobił najpierw twarzą łamiącej Konstytucję drakońskiej reformy sądowniczej, a kilka dni później nagrodził rzeczonego komucha dziewięcioletnią kadencją w pisowskim Trybunale Konstytucyjnym. Więcej nie piszę, bo się wstydzę.

Propaganda sukcesu
Wikipedia tak określa propagandę sukcesu towarzysza sekretarza Edwarda Gierka, cytuję:
Dla okresu rządów Edwarda Gierka charakterystyczna była propaganda sukcesu, której głównym celem było wyolbrzymianie dokonań ekipy rządzącej, oraz maskowanie niepowodzeń i porażek rządu. Posługiwano się frazesami o "dynamicznym rozwoju", "cudzie gospodarczym" i "budowaniu nowej Polski"...”, koniec cytatu.
 
No i cóż ja mam jeszcze dodać? Wszystko znów jak za Gierka. Trzeba tylko zamienić nazwisko towarzysza sekretarza nazwiskiem bajarza nad bajarzami Mateusza Morawieckiego, żeby się przekonać, iż nie ma praktycznie żadnej różnicy pomiędzy Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą, a partią o nazwie Prawo i Sprawiedliwość. No może z jednym wyjątkiem. Morawiecki w ciągu pięciu lat zadłużył Polskę wielokrotnie bardziej, niż Towarzysz Gierek w ciągu całej dekady. Ale wtedy były inne czasy i tamten dług nam częściowo umorzono, zaś ten będziemy spłacać my, nasze dzieci, wnuki, prawnuki..., i prawdopodobnie nigdy nie wyjdziemy z tego, w co nas wpuścił rzeczony bajkopisarz. 

Chleba i igrzysk
W czasach gomułkowsko-gierkowskich, żeby dać ludziom poczucie luksusu, od czasu do czasu rzucano na rynek banany, zwiększano deputat węglowy, bądź przyznawano talon na syrenkę. Ale te „luksusy” miały za zadanie zobowiązywać ludzi do podświadomej wdzięczności dla władzy.

Natomiast lansowanym przez Prawo i Sprawiedliwość symbolem luksusu stało 500 Plus w coraz szybszym tempie zżerane przez inflację i narastającą drożyznę. Ale media Jacka Kurskiego tłuką ludziom do głowy od rana do nocy farmazony, że władza PiS-u to Święty Mikołaj rozdający Polakom za darmo pieniądze„ że Polska jest wzorcem dla Europy”, zaś to wszystko zawdzięczamy cudotwórczemu rządowi Morawieckiego. Ale przemilcza się fakty, że PiS rozmontowuje państwo, że afera goni aferę, że Polsce grozi śmiertelny deficyt wody, że Unia może nam obciąć fundusze, że służba zdrowia zdycha, a ludzie na SOR-ach umierają, że młodzi fachowcy z Polski uciekają, że polskie uczelnie błąkają się ósmej setce rankingów światowych, że na skutek rosnącej inflacji emerytów czeka wegetacja na granicy nędzy, że mamy do czynienia z zapaścią kultury wysokiej na rzecz lansowanej przez intelektualnie antyestetyczną władzę subkultury disco polo, - a topową imprezą kulturalną roku jest Sylwester w Zakopanem. Więc jak widać, mechanizm pozostał ten sam, co za komuny, tylko socjotechnika bardziej wyrafinowana i metodycznie ogłupiany naród głosuje podług woli władzy. Tak. Tak. Nawet komuniści nie zdołali tak zdemoralizować i otumanić ludzi, gdyż czerwoni nie zdążyli zniszczyć rodzimej kultury, co niestety w całej rozciągłości udaje się ludziom Kaczyńskiego, którzy obniżyli poprzeczkę intelektualną Polaków do poziomu występów Zenkach Martyniuka w budynkach operowych. Toż to zalatuje sowiecką Rewolucją Październikową.

Zamordyzm
W czasach komuny zamordyzmem zajmowała się instytucja państwowa o nazwie „Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk” z siedzibą przy ulicy Mysiej. Pracujący tam urzędnicy badali wszelkie formy przekazu informacji z punktu widzenia ich zgodności z aktualną polityką rządzącej partii. Oni ustalali, co wolno, a czego nie wolno mówić, pisać i słuchać. Dzisiaj zaś, prezes PiS ustala  przy pomocy „TVP Info” i „Gazety Polskiej”, co jest patriotyzmem, a co zdradą narodową, co należy mówić, czego i kogo słuchać, kto jest dobry, a kto zły, gdzie należy bywać, a gdzie nie wolno pod żadnym pozorem, co jest mądre, a co głupie, co jest powodem do dumy, kto jest dobrym Polakiem, a kto zaplutym karłem reakcji, kogo należy popierać, a kogo wykluczać. A jak się temu sprzeciwisz i PiS skrytykujesz  to zapomnij o karierze. Poza tym codziennie przybywa odgórnie sankcjonowanych nakazów, zakazów, kar oraz restrykcji.

Zaś u pani Holeckiej północno koreańskie spikerki mogłyby ewentualnie terminować. I nikt nie podskoczy, nikt się nie wychyli, ogarnięty strachem przed ostracyzmem i zmową milczenia. A więc znowu to samo, co w czasie komuny, tyle, że czerwoni byli mimo wszystko mniej wyrafinowani i obłudni, bo przynajmniej udawali, że liczą się z ludźmi. A dziś przepraszam za wyrażenie, odźwierny Jarosława Kaczyńskiego z tytułem profesora stał się do tego stopnia butny, że się na oczach kamer ostentacyjnie odwraca plecami do dziennikarzy. Czegoś takiego nie było nawet za komuny!

Front Jedności Narodu na straży polityki partii
Polska Zjednoczona Partia Robotnicza rządziła na zasadach: jedynie słusznej linii partii i odgórnego sterowania państwem pod okiem wszystkowiedzącego sekretarza. A jak jest dzisiaj? Identycznie.

A najgorsze jest to, że bezkręgowy PiS przyjmie każdego, byle się to opłacało dla przejęcia i utrzymania autorytarnej władzy, - vide: Jarosław Gowin (PO), Stanisław Piotrowicz (PZPR) i tak dalej. Czyż to nie jest współczesny Front Jedności Narodu? Wszystko w jednym. Taki zdegenerowany twór bez rodowodu, od sasa do lasa, ad prawa do lewa, bez ideowej wizji, byle tylko podnieść słupki sondażowe, a potem już tylko rządzić! Rządzić!! Rządzić!!! Trzymać władzę!!! I mamić ludzi słowami Wisławy Szymborskiej:

Partia,
należeć do niej,
z nią działać, z nią marzyć,
z nią w planach nieulękłych, z nią w trosce bezsennej,
wierz mi, to najpiękniejsze,
co może się zdarzyć..
.”

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)



echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka