Portal internetowy Salon24, - vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1240263,literatura-nie-jest-dla-idiotow-ludzie-kultury-bronia-tokarczuk Informuje:
"Literatura nie jest dla idiotów. Ja nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy” – powiedziała Olga Tokarczuk. Po tych słowach w sieci zawrzało, a ludzie powiązani z kulturą stanęli w obronie polskiej noblistki…”
Mój komentarz:
Oprawa muzyczna: https://www.youtube.com/watch?v=Kv7yDfI0tQQ
Motto:
„Cham, czyli prymityw niezdolny do rozumienia czegokolwiek i dlatego zawsze łaknący prostych, często spiskowych wyjaśnień swojej nędzy, sfrustrowany sobą samym i tym, jak traktują go inni. (…) Cham nienawidzący wszystkich elit i spragniony przynależności do jakiejś wspólnoty, bez zaangażowania w to osobistego wysiłku, niejako z klasowego, czy rasowego automatycznego przydziału. Ten cham stanowi właśnie o sile bolszewików polskiej prawicy. Wszystko jedno, czy rzeczywistość wyjaśni mu Ojciec Dyrektor Rewolucjonista razem z Robesspierem Pospieszalskim, czy zrobi to sam Jarosław Kaczyński, cham jest gotowy na uwiedzenie. On chce bezpieczeństwa z daleka od odpowiedzialności i wolności, od debat, również tych toczonych przez „rewolucjonistów”. Wizja świata musi być prosta i zawsze zawierać element tłumaczący status chama: jego nieudaczność i biedę. Polski cham nie zna historii Polski. Nie zna, bo nigdy się jej nie nauczył, nawet jeżeli ktoś nauczyć go jej próbował (...) Cham, choć historii nie zna, czuje się jednak patriotą. Bolszewickim patriotą. I Jarosław Kaczyński to wie. Dlatego tego chama dopieszcza, kokietuje, schlebia mu, stawia wyżej od niedawnych towarzyszy broni i wykreowanych w opozycji do łżeelit, służalczych wobec wodza i rewolucji, elit „patriotycznych”. Tak samo chama kokietowali pierwsi sekretarze PZPR…”
(Michał Augustyn, „Bolszewicy polskiej prawicy” – vide: http://liberte.pl/bolszewicy-polskiej-prawicy/ , a dokładniej jego fragment zatytułowany: „Uwodzenie chama”)
A teraz do rzeczy.
Zacznę od tego, że świetnie Olgę Tokarczuk rozumiem, iż nie wytrzymała i wygarnęła pisowskiej tłuszczy prawdę w oczy i osobiście się dziwię, że dopiero teraz. Bo to nie jest pierwszy atak pisowskich watah na naszą noblistkę, gdyż po raz pierwszy ludzie Kaczyńskiego próbowali ją zniszczyć i upokorzyć akcją „Odeślij Oldze książkę”. Wtedy pani Olga zareagowała spokojnie oznajmiając publicznie, że wszystkie odesłane książki przekaże na rzecz osób LGBT+.
I co?
Już wtedy się okazało, jak zatrważająco chamowata jest wynaturzona nienawiść pisowskich fundamentalistów do Olgi Tokarczuk. Poszło wtedy o walkę młodego pokolenia Polaków z ocieplaniem się klimatu, ale o tym za chwilę.
A teraz Państwu podam konkretny przykład rzeczonej nienawiści. I zaznaczam, że nie jest to moja sprawa osobista, lecz problem dotyczący ważnego zjawiska natury ogólnospołecznej.
Otóż we wrześniu 2019 napisałem krytyczną wobec PiS-u notkę pt. „Co czeka młodych, jak PiS wygra październikowe wybory ” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/985817,co-czeka-mlodych-jak-pis-wygra-pazdziernikowe-wybory . Z przekazem tej notki nie zgodził się ultra-prawicowy bloger piszący na Salonie24 pod nickiem @Kemir wyrażając swą dezaprobatę w skierowanym pod moim adresem komentarzu, którego fragment teraz zacytuję:
„@kemir [18 września 2019, 09:19]
Ode mnie dwa zdania: Krakowski naftaliniarzu! Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić twoje postępowanie. Niedobrze się robi, jak widać twoje wypociny, powtarzane x razy, eksponowane na SG i widać twoją zakłamaną, fałszywą facjatę. Twój tatuś, jeżeli rzeczywiście był akowskim patriotą i człowiekiem honoru, gdyby teraz wstał, to nie poświęciłby ci nawet kuli - zarżnąłby ciebie pewnie tak, jak zarzyna się wieprza i w jednej chwili wymazał z pamięci, że miał syna…”, - koniec cytatu. Przeczytajcie Państwo w wolnej chwili setki hejterskich komentarzy autorstwa pisowskich hunwejbinów dodane do tej notki, a włosy Wam staną dęba.
Lektura tych komentarzy to sygnał alarmowy, że żarty się skończyły i ciarki chodzą po plecach, bo te komentarze to świadectwo, że jakby nie daj Boże, co, do czego przyszło, - to ten ogarnięty patogennie wynaturzoną nienawiścią osobnik rzeczywiście byłby zdolny do zarzynania politycznych wrogów. I zaryzykuję tezę, że gdyby ten nienawistnik tylko mógł, to by broniącą społeczności LGBT i walczącą z ociepleniem klimatu Olgę Tokarczuk oskalpował, jak nie gorzej.
Tak. Tak. Te zdziczałe pisowskie bestie chcą zagryźć panią Tokarczuk, bo podświadomie czują, że to Ona ma rację. To, tacy właśnie ludzie chcieli odsyłać książki Oldze Tokarczuk. Mściwi i nienawistni osobnicy reprezentujący antyestetyczną subkulturę odartą z poczucia taktu i sznytu, o czym Zbigniew Herbert pisał w wierszu pt. „Potęga smaku”. Powiem jeszcze więcej. Daję moją siwą głowę za to, że 99% procent inicjatorów akcji "Odeślij Oldze książkę", nie przeczytało żadnej z książek Olgi Tokarczuk. Więc rozmowa naszej noblistki z pisowcami o jej literaturze przypominałaby spór ze ślepym o kolorach.
Tak więc Proszę Państwa czas głośno powiedzieć, że od dłuższego czasu coś złego wisi w powietrzu! I trzeba temu zaradzić, - zanim nastąpi nieszczęście!
Orędownicy Jarosława Kaczyńskiego i jego polityki „dobrej zmiany”, w znakomitej większości reprezentujący pokolenie, przez grzeczność powiem 60 Plus, - ostentacyjnie ignorują przyznanie Polce Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, a niektórzy nawet twierdzą, że trzeba ją z Polski wydalić, gdyż to nie Polka, bo ośmiela się dyktatem Prawa i Sprawiedliwości nie zgadzać.
To właśnie ci kołtuńscy miłośnicy partii Jarosława Kaczyńskiego przestrzegają „prawdziwych” Polaków tworzących waleczne szwadrony Ojca Dyrektora, że : „jeśli odwracamy się od rozumu, który dziedziczymy, - i wybieramy tylko swój partykularny obłęd jakim jest zgubna ideologia klimatyzmu, to musi się to skończyć zbiorowym samobójstwem ludzkości […] i należy bardzo intensywnie bronić zdrowego rozsądku i prawdy, która zawarta jest w chrześcijaństwie, w Bogu" – vide: https://wnet.fm/2019/12/06/prof-nowak-nie-przedstawiono-zadnego-dobrego-argumentu-ze-banas-powinien-ustapic-klimatyzm-to-samobojstwo-ludzkosci/ .
Słowem ludzie Jarosława Kaczyńskiego uważają, że Młodzieżowy Ruch klimatyczny to zagrażająca Polakom i nie tylko, - lewacka ideologia, bo według nich żadnego ocieplenia klimatu nie ma, - choć w dniu dzisiejszym ich mózgi się od gorąca lasują. Ci ludzie nigdy nie zrozumieją, że młode i bardzo młode pokolenie Polaków zdaje sobie sprawę z zagrożeń związanych ze zmianami klimatycznym, - a co jeszcze gorsze emeryci PiS nie czują, jakie konsekwencje ten problem ze sobą niesie wyśmiewając i ignorując to apokaliptyczne zagrożenie. I proszę się na mnie nie obrazić, ale przykładowo powiem, - że bagatelizowanie przez tych pisowskich oszołomów przyszłościowych problemów związanych z ociepleniem klimatu, a co za tym idzie z wodą, takie samo zacofanie, jak nie mycie zębów, zaniedbywanie objawów prostaty, czy badań mammograficznych.
Wczoraj Londyn stanął w ogniu na skutek panujących tam przez wiele dni ponad czterdziestostopniowych upałów, co jest rekordem wszech czasów, a klimatolodzy wiedzą, że to dopiero początek ocieplenia klimatu. Zginęło wielu ludzi, spaliło się wiele domów, pękały szyny, a samochody grzęzły w roztopionej smole.
Lecz prawicowe media prorządowe z Gazetą Polską na czele, od rana do nocy wciskają Polakom do głowy kołtuńskie farmazony, że Młodzieżowy Ruch Klimatyczny to zmyślona przez lewactwo Sodoma i Gomora propagowana przez ideologów z Brukseli.
Na szczęście młodzi Polacy w znakomitej większości są odporni na takie prymitywne zabobony, które traktują jako obciach i totalną obsuwę. Bo młodzi lidzie chcą sobie urządzić świat po swojemu, a dąsy i lęki pisowskich emerytów przed pandemią "klimatyzmu" ich w najlepszym razie śmieszą. Trzeba tedy otwarcie powiedzieć, że zainfekowane kruchcianą mentalnością starsze pokolenie prawicowe dba tylko o własny interes tu i teraz. Natomiast pokolenie młode wie, że jak samo nie zadba o swą przyszłość i środowisko, w którym przyjdzie im żyć, - to nikt tego za nich nie zrobi.
Ja zaś, opierając się na własnych obserwacjach środowiska akademickiego, w którym przepracowałem prawie czterdzieści lat jestem skłonny zaryzykować tezę, że sympatyzujące z partią Jarosława Kaczyńskiego pokolenie „60 Plus” jest już mentalnie niereformowalne, bądź reformowalne w stopniu poważnie ograniczonym. Bowiem ci ludzie nie są już w stanie się dostosować do nienotowanego dotąd w historii przyśpieszenia rozwoju cywilizacji, jakie nastąpiło w ostatnich trzydziestu latach i wciąż następuje, a nowe zjawisko, jakim jest Internet nie ma precedensu w historii naszej cywilizacji. Te nowe warunki pociągają za sobą konieczność zmiany mentalności i przestawienia się na idące z duchem czasu nowoczesne myślenie, kompatybilne z tempem i specyfiką dokonujących się zmian. Niestety, znakomita większość sympatyzujących z PiS-em seniorów, także tych z profesorskimi tytułami, jest intelektualnie tak ograniczone, iż nie jest już w stanie nadążyć za tempem rozwoju współczesnego świata.
Popierany przez Olgę Tokarczuk Młodzieżowy Ruch Klimatyczny to nowy paradygmat, którego prominentni pisowscy jajogłowi: Kaczyński, Terlecki, Lipiński, Kuchciński et consortes nigdy nie zrozumieją, nie zdając sobie sprawy z tego, że Młodzieżowych Ruchów Klimatycznych nie są już w stanie powstrzymać. A jeśli PiS będzie chciał te ruchy zdewaluować i zniszczyć, to Jarosław Kaczyński zostanie rzucony przez młodych ludzi na kolana tak samo, jak było z Tuskiem w czasie protestów młodych Polaków przeciw ustawie ACTA.
Dlatego w ślad za naszą nową noblistką apeluję do moich siwogłowych rówieśników sympatyzujących z PiS, żeby pozwolili młodym ludziom urządzić sobie świat po swojemu i nie wystawiali się przed nimi na śmieszność, bo młode pokolenie porozumiewa się w języku dla pogrobowców komuny niezrozumiałym. Młodzi chcą, żeby było krótko i zwięźle, a przekaz był zgodny z formami komunikacji, jakie oni preferują. Bez systemu nakazów, zakazów, kar oraz restrykcji, martyrologicznego trucia i wiecznego marudzenia, pouczania, moralizowania i maglowania w koło Macieju spraw, które dla młodego pokolenia znaczą tyle samo, co niegdysiejsze śniegi.
I trzeba to powiedzieć otwarcie, że stare pokolenie Polaków o poglądach prawicowych zarażone przez abpa Jędraszewskiego i ministra Czarnka nienawiścią do „tęczowej zarazy, - już za Olgą Tokarczuk nie nadąża, i dlatego właśnie broniąca starego porządku prawicowa pisowska wataha chce Olgę Tokarczuk zagryźć i na strzępy rozerwać.
I już na koniec powiem, że to nieprawda, iż pani Tokarczuk nie lubi Polski. Ona kocha Polskę tak samo, jak każdy Polak, - tylko artystyczna wrażliwość nie pozwala jej zaakceptować mentalnie i kulturowo antyestetycznej Polski Jarosława Kaczyńskiego.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Post Scriptum
Wiem, że ostro po bandzie pojechałem. Ale TVP1 oraz TVP Info od kilku lat lansują chamowatą subkulturę nowogrodzko bazarową demonstrując tak prostacką narrację, że moja notka to Francja elegancja. Bo, to telewizja publiczna niejakiego Kurskiego Jacka wprowadziła do politycznego dyskursu prostackie standardy, a moja śp. Mama mi często powtarzała, iż nie ma nic gorszego, jak cieć, który poczuł się panem, - dodając jeszcze, że z chamem trzeba rozmawiać jego językiem, bo inaczej nie zrozumie.
Inne tematy w dziale Kultura