Ci dwaj panowie bawią się bezkarnie Polską już od kilku dekad
Ci dwaj panowie bawią się bezkarnie Polską już od kilku dekad
echo24 echo24
862
BLOG

Przeprosicie mnie? List do PO-wskich elit mazowieckiej Warszawki i podwawelskiego Krakówka

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 52
Co dalej z Polską?

Motto: Ewentualna trzecia kadencja PiS byłaby dla Polski największą tragedią od czasu Konferencji Jałtańskiej, w wyniku której Churchill i Roosevelt sprzedali Polskę Stalinowi

Portal internetowy Salon24, - vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1276888,koniec-polityki-tuska-i-kaczynskiego-do-senatu-wplynela-propozycja-zmian informuje:

„Koniec polityki Tuska i Kaczyńskiego? Grupa obywateli przesłała do izby wyższej petycję, w której domaga się, aby politycy mogli zasiadać w parlamencie maksymalnie przez dwie kadencje. Chcą oni również, by o mandat posła lub senatora nie mogłyby ubiegać się osoby, które osiągnęły już wiek emerytalny. Byłoby to prawdziwe trzęsienie ziemi, ponieważ zrezygnować z polityki musiałby m.in Jarosław Kaczyński czy Donald Tusk…”

Mój komentarz:

Wczoraj cała Polska widziała, jak Sejm przyjął ustawę, która według PiS pozwoli odblokować unijne pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Opozycja wstrzymała się od głosu, co umożliwiło jej przegłosowanie.

Tak mówią oficjalne komunikaty.

Ja natomiast powiem krótko. Wczoraj PiS zagonił w kozi róg ciamciaramciowatą opozycyjną Koalicję Obywatelską, a Kaczyński okiwał Tuska, jak Messi. Platforma Obywatelska nie potrafiła zjednoczyć opozycji, która z wyjątkiem partii Hołowni, - na obecną chwilę przypomina trzęsące się zimne nóżki w galarecie.

A teraz do rzeczy.

Nikt zdrowo i racjonalnie myślący już chyba nie zaprzeczy, iż właśnie na naszych oczach odbywa się pożałowania godna auto-kompromitacja Platformy Obywatelskiej oraz bolesne rozczarowanie jej sympatyków.

A teraz Państwu wyjaśnię, dlaczego w tytule notki zapytałem miłośników Platformy Obywatelskiej, czy mnie dzisiaj przeproszą?

Tak się złożyło, że w czasie komuny, moimi znajomymi i przyjaciółmi byli właśnie ludzie, którzy później stali się politykami i zapalczywymi orędownikami Platformy Obywatelskiej.

Lecz  po roku 1989, w okresie transformacji, nasze drogi się rozeszły z przyczyn nie tyle politycznych, co moralno etycznych, gdyż okazało się, że w nowych warunkach hołdujemy zupełnie innym wartościom, o czym pisałem w notce pt. „Stary Kelner ” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/471353,stary-kelner .

Wszystko zaczęło się od tego, że w styczniu roku 2011, w eseju pt. „Nabrani przez redaktora ” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/271686,nabrani-przez-redaktora , tak między innymi pisałem o Platformie Obywatelskiej i jej sympatykach, cytuję:

Uczciwi dziennikarze powinni obecnie stanąć na głowie by obnażyć kompleksy, zakłamanie, płytkość ideową i pretensjonalność platformerskich "elit" III RP.

Rodzi się, więc pytanie, jak to zrobić?

Otóż uważam, że naczelnym obecnie zadaniem uczciwych dziennikarzy jest demaskowanie, wszystkimi możliwymi sposobami rzeczywistej jakości post-komunistycznych elit III RP. Trzeba bezlitośnie obnażać ich prawdziwy rodowód, mierny poziom, zakłamanie, miałkość ideową i bezpardonową hipokryzję.

Wiem, że to trudna i „niebezpieczna” gra, bo przekonałem się o tym na własnej skórze. Bowiem już w roku 1995, na drugi dzień po wyborze Aleksandra Kwaśniewskiego na Prezydenta, kiedy rankiem ogłoszono oficjalne wyniki, w odruchu desperacji napisałem coś w rodzaju listu otwartego, który wręczyłem sympatyzującym z ówczesną Unią Wolności wybranym znajomym i przyjaciołom z krakowskich kręgów biznesowych, artystycznych i naukowych.

Oto jego treść:

„W dniu zwycięstwa „Olka” pragnę pogratulować bezspornego sukcesu wszystkim zwolennikom grubej kreski, którzy pozostawili postkomunistów u władzy de facto na kilka pokoleń. Gratuluję również elitom naszej partii inteligenckiej, która przez kilka lat wmawiała Polakom, że to już nie ci sami komuniści. Największe gratulacje należą się jednak panu Adamowi Michnikowi i jego gazecie za to, że nawołując razem z panem Cimoszewiczem do pojednania przekonali ludzi do głosowania na postkomunistów.  To nie naród należy winić za to, co się stało z polską 19-go listopada 1995.
Krzysztof Pasierbiewicz, Kraków, 20 listopada 1995”

Reakcją na ten list był graniczący z furią ostracyzm zdominowanego przez Unię Wolności krakowskiego salonu wpływu, zaś jak dziesięć lat później wspomniany wyżej list otwarty przedrukował „Newsweek” (Nr 20/2005) znajomi platformersi okrzyknęli mnie automatycznie lokalnym „PIS-owcem”.

Opublikowanie mojego eseju pt. „Nabrani przez redaktora ” sprawiło, że salon mazowieckiej Warszawki, z którym przez lata spędzałem wakacje w Jastarni, a także salon podwawelskiego Krakówka, z którym się blisko przyjaźniłem w okresie komuny, - uznały tę publikację za zdradę i zbezczeszczenie sakramentu platformerskiej poprawności politycznej i wydały na mnie środowiskowy wyrok śmierci, a moi dawni kompani, prawnicy, lekarze, biznesmeni i artyści obłożyli mnie klątwą ostracyzmu i zmowy milczenia.

Nie wyobrażacie sobie Państwo, jaką nienawiścią zapałali wtedy do mnie moi dawni koledzy, którzy do dnia dzisiejszego, jak mnie widzą na ulicy czerwienieją, jak indory i prychają na mój widok, jak to mają zwyczaj czynić wiejskie baby na widok cudaka, co to po wsi w gaciach łazi. A jeden z nich do mnie kiedyś zadzwonił i wprost zagroził, cytuję: „Krzysiek! Co się z tobą stało? Co ty wypisujesz na tym twoim blogu? My się musimy za ciebie wstydzić! I pamiętaj, że jak byś kiedyś znalazł się w biedzie, to nie licz, że krakowscy prawnicy, lekarze i biznesmeni ci pomogą ” (nota bene obecnie, tak samo mnie nienawidzą i posądzają o zdradę orędownicy partii Jarosława Kaczyńskiego, za krytykę PiS-u po roku 2015, - co pokazuje jak trudno jest być niezależnym blogerem w posierpniowej Polsce - dzisiejszy przypis autora).

Nie było to miłe doświadczenie, bo ze strony mających się za elitę przemądrzałych platfomersów, za karę, że krytykowałem partię Donalda Tuska spotkało mnie wiele upokorzeń, kawiarnianych drwin, obraźliwych epitetów, a nawet fałszywych pomówień i insynuacji, plus jeden proces sądowy - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/503363,czolowy-anty-lustrator-uj-pozywa-prawicowego-blogera . Lecz to gorzkie doświadczenie utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że platformerski „salon III RP” to rodzaj pretensjonalnie snobistycznej, skostniałej mentalnie „loży”, której orężem była zmowa milczenia i przyprawianie mi gęby pisowca, choć nawet nie wiedziałem, gdzie Prawo i Sprawiedliwość ma swoją siedzibę w Krakowie...", koniec cytatu.

Zaś prawda jest taka, że jak powiedział jej współtwórca Andrzej Olechowski, to nie PiS wygrał wybory 2015, tylko partii Jarosława Kaczyńskiego wybory te wygrała ciamciaramciowata i strusiowato nielotna Platforma Obywatelska, która butnie zadufana w sobie tak się rozbrykała, że PiS wygrał wybory z przewagą sejmową i de facto uzyskał władzę absolutną.

Co, z tą władzą absolutną zrobił PiS nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, - ale to w ogromnej mierze  z winy Platformy Obywatelskiej właśnie Polska stała się państwem autokratycznym rządzonym przez despotę o zacięciu dyktatorskim, który wczoraj wyrolował partię Donalda Tuska, w sposób ostatecznie ją degradujący. Tak. Tak. Nieubłagany czas pokazał tombakowy blichtr Platformy Obywatelskiej.

I to moim zdaniem definitywnie odbiera Platformie status "partii inteligenckiej", którą jak pokazało życie nigdy nie była, a obecnie w roli lidera opozycji jest partią nieudaczników zachowujących się, jak dzieci zbłąkane we mgle.

Po tych wszystkich upokorzeniach, jakie mnie spotkały ze strony przemądrzałych platformersów powinienem mieć teraz satysfakcję, że ze wszech miar słusznie krytykowałem w przeszłości Platformę Obywatelską, - i nawet Lech Wałęsa się od tej partii dwa dni temu zdystansował.

Lecz myśl, że partia Jarosława Kaczyńskiego, która zdemolowała nasze państwo po stokroć bardziej, niż Platforma Obywatelska, może wygrać trzecią kadencję napawa mnie przerażeniem, gdyż byłoby to jednoznaczne z końcem naszej demokratycznej państwowości.

Co zatem robić?

Odpowiadam:

Trzeba raz na zawsze podziękować zarówno partii Jarosława Kaczyńskiego, jak partii Donalda Tuska, które się już doszczętnie zgrały i skompromitowały. Bo ludzie już widzą, że dla jednych i drugich liczy się tylko władza i na dobrą sprawę, ani Kaczyński, ani Tusk nie mają pomysłu na rzeczywiście silną Polskę naszych marzeń. Powiem więcej. Przecież na dobrą sprawę, Kaczyński, Terlecki i Suski, są tyle samo warci, co Tusk, Schetyna i Budka.

Zaś, PiS i Platforma po prostu muszą ze sobą nieustannie wojować, gdyż ostateczna wygrana jednej z tych partii byłaby jednoznaczna z jej śmiercią polityczną, - gdyż ci definitywni zwycięzcy nie mieliby, na kogo winy zwalać i mamić ludzi, jacy źli są ci drudzy, którzy w każdej chwili mogą powrócić do władzy, - a jeszcze do tego na polską scenę polityczną mogłaby się nie daj Boże wedrzeć jakaś nowa jakość polityczna. Więc dla zmyły, żeby obywatele myśleli, iż jest praworządnie i sprawiedliwie, obie te „wojujące ze sobą” partiokracje od czasu do czasu spektakularnie wymieniały się władzą w systemie wahadłowym. Po każdej takiej zmianie warty, ciemny lud przez jakiś czas żył w złudnym przeświadczeniu, że teraz już na zawsze będzie dobrze i uczciwie, a winni dostaną za swoje. A, gdy po jakimś czasie okazywało się, iż znowu jest jak było, zaś żadnemu przestępcy włos nie spadł z głowy, - następowała kolejna zmiana warty.

Zapewne teraz Państwo spytacie, jak się wyrwać z zaklętego kręgu przemiennej hegemonii jednakowo nieudacznych, - PiS-u i Platformy?

Odpowiadam:

Jest jeszcze rok do wyborów. W bezwzględnej i brutalnej kampanii wyborczej PiS i PO będą słabły, gdyż będą się wzajemnie wyniszczać i wykrwawiać.

I to właśnie będzie dogodnym momentem na wykorzystanie ostatniej szansy dla Polski, jaką powinien być spontaniczny, niezależny i samorządny ruch obywatelski, jak niegdysiejsza „Solidarność”. Rozgoryczeni inflacją i galopującą drożyzną zbiedniali Polacy powinni czym prędzej zacząć tworzyć samorządowe komitety obywatelskie w myśl zasady: „PiS - PO, jedno zło! ”, - póki nie jest jeszcze za późno na wszystko.

Słowem, dzisiejszej Polsce potrzebna jest rewolucja, ale nie pospolita, zła i destruktywna, - lecz pokojowa rewolucja perswazyjna.

Pytacie Państwo, jak zacząć taką rewoltę?

Odpowiadam:

Na początek powinien wystarczyć wiosenny, co najmniej milionowy, rodzinny marsz pokojowy rozczarowanych i ledwie wiążących koniec z końcem Polaków maszerujących ulicami Warszawy w milczeniu, bez wulgarnych okrzyków, rac i petard, - pod hasłem „Obudź się Polsko! ”.

Mówicie Państwo, że to marzenia ściętej głowy?

Pragnę Państwu tedy przypomnieć, że upadku komuny nikt nie przewidywał, - a przecież PiS to jota w jotę PRL bis.

I tego powinniśmy się trzymać.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum

Właśnie oglądam „Kawę na ławę” Piaseckiego. Przedstawiciele opozycji na oczach milionów Polaków oskarżając się wzajemnie skaczą sobie do gardeł, jak wściekłe psy, - zaś przedstawiciele PiS i Kancelarii Prezydenta Dudy z szyderczymi uśmieszkami na twarzy zacierają z ręce.

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka