Skandal w czasie otwarcia tunelu pod Świną! - cd.
Motto: Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą
A teraz do rzeczy.
Wczoraj opublikowałem na Salonie24 notkę zatytułowaną: „Tak załganej propagandy nie widziałem nawet w czasie szczytowania komuny ”, vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/1310909,tak-zalganej-propagandy-nie-wydzialem-nawet-w-czasie-szczytowania-komuny , w której napisałem między innymi, cytuję:
„Niestety w czasie otwarcia tunelu pod Świną, pan Jarosław Kaczyński raczył był zapomnieć oznajmić Polakom, że koszt budowy tunelu wyniósł 900 milionów złotych, z czego 775,7 milionów złotych dała na tę budowlę Unia Europejska. Słowem Unia Europejska sfinansowała85% kosztów budowy tego tunelu, o czym pan Kaczyński nie raczył wspomnieć ani jednym słowem.
Powiem więcej. Na uroczystość otwarcia nie zaproszono nikogo z Unii Europejskiej.
Urodziłem się pod sam koniec wojny, przeżyłem Bieruta, Gomułkę, Gierka... - ale z tak załganą propagandą nie spotkałem się nawet w okresie szczytowania komuny. Bo w tym konkretnym przypadku intencjonalne przemilczenie jest okłamywaniem suwerena celem uzyskania korzyści wyborczych.
Wstyd Panie Prezesie! Tak się nie robi, bo to jest z gruntu nieuczciwe…”, - koniec cytatu.
Lektura komentarzy (na wszelki wypadek je skopiowałem) autorstwa orędowników partii Jarosława Kaczyńskiego dodanych do tej notki, nie cytuję tych wulgaryzmów, pomówień i insynuacji, bo się wstydzę, - sprowadza się do następujących wniosków:
Sympatycy PiS, oględnie mówiąc nie wyczuwają nietaktu wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Niestosowności będącej kwestią smaku w rozumieniu herbertowskim. Bo w tym konkretnym przypadku intencjonalne przemilczenie przez pana Prezesa finansowego wkładu Unii Europejskiej w budowę tunelu było tożsame z politycznym oszustwem.
Powiem jeszcze więcej. Orędownicy partii Jarosława Kaczyńskiego, to wyalienowane z polskiego społeczeństwa, bezkrytycznie zakłamane towarzystwo wzajemnego zachwytu nad samymi sobą, a konkretniej, - pozbawiona wrażliwości i empatii tłuszcza, która nie widzi nic złego w oszukiwaniu rodaków, że ten tunel zbudowano w całości za pieniądze rządu Morawieckiego, co jest wierutnym kłamstwem. Słowem mamy do czynienia z bractwem składającym się z bardziej lub mniej rozmyślnie okłamujących samych siebie ignorantów.
Czas tedy najwyższy powiedzieć otwarcie, że wszystko, co po roku 2015 czyniło Prawo i Sprawiedliwość, w mniejszym lub większym stopniu ocierało się o kłamstwo polityków wyzutych z bodaj resztek zasad moralno etycznych. Taka jest prawda o partii PiS. Prawda, którą w kampanii wyborczej należy demaskować i obnażać przy każdej możliwej sposobności!
Bo w przeciwnym razie, - to PiS wygra jesienne wybory, co będzie tożsame z końcem naszej demokratycznej państwowości.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Post Scriptum
Skoro mowa o kłamliwej propagandzie, portal OKO.press podaje:
Skoro mowa o zagrożeniach dla Polski, okazało się też w ostatnich dniach, że zdaniem rządu Morawieckiego śmiertelne niebezpieczeństwo stanowią dla nas migranci, których - a jakże - rzekomo chce nam wcisnąć Unia Europejska. Premier Mateusz Morawiecki udał się w tej sprawie w czwartek 29 czerwca do Brukseli, odgrażając się, że nie pozwoli, że zablokuje, zawetuje i ogólnie rzuci się Rejtanem, byle tylko unijne regulacje nie weszły w życie.
Cóż, wyszło tak sobie. Jak napisał w piątek 30 czerwca brukselski korespondent Deutsche Welle Tomasz Bielecki: “Morawiecki przegrał spór o migrację. Zabiegi o odkręcenie ustaleń o >>obowiązkowej solidarności<< okazały się bez szans. Morawiecki i Orban w rewanżu zablokowali nowe wspólne zapisy o migracji, ale to bez wpływu na tę reformę”.
Przypomnijmy przy okazji, że opowieść PiS o narzucanej przez Unię Europejską przymusowej relokacji migrantów to - delikatnie rzecz ujmując - stek przeinaczeń (a mniej delikatnie - po prostu bzdur). Punktowała je w OKO.press Paulina Pacuła.
Straszenie migrantami jest potrzebne obozowi władzy w kampanii wyborczej, PiS ma nadzieję, że powtórzy się sytuacja z 2015 i 2018 roku, kiedy ksenofobiczna histeria i straszenie migrantami dało partii Kaczyńskiego dodatkowe głosy. Czy ten manewr uda się powtórzyć?
Sprawdziliśmy to w sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM i wyszło nam, że niekoniecznie: o ile wśród wyborców PiS strach przed migrantami z Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu czuje 27 proc. badanych, wśród reszty społeczeństwa tylko 6 proc. Również pozostałe negatywne emocje widać głównie w elektoracie Prawa i Sprawiedliwości. Wygląda więc na to, że na razie obóz Zjednoczonej Prawicy straszy przede wszystkim własnych wyborców.
Inne tematy w dziale Polityka