Rozsypała się stara wiara...
Znalazłem dziś na dnie pawlacza stare przedwojenne pudełko po butach od Baty, a w nim zdjęcie naszej klasy z podstawówki, które pstryknął nam w roku 1951 przygotowujący nas do komunii ksiądz Socha – na bocznych schodach kościoła pod wezwaniem Św. Stanisława Kostki na krakowskich Dębnikach, - patrz galeria fotografii.
Wpatrując się w tę fotkę uświadomiłem sobie, że w ciągu siedemdziesięciu czterech lat jakie przeszły od tamtego czasu Pan Bóg nas po świecie rozsypał, a ja już nawet nie wszystkich po nazwisku pamiętam.
Zapamiętałem jednak tych, którzy na szkolnym podworcu służącym nam za boisko najlepiej grali w piłkę – a także Jasię z pobliskiej żeńskiej podstawówki, której z bijącym jak Dzwon Zygmunta sercem - bez wzajemności nosiłem ze szkoły do domu tornister.
Straszne z nas były łobuzy, agary i andrusy.
Chciałem to Wam opisać, ale przypomniałem sobie, że lepiej to zrobi Piotr Fronczewski.
Kliknij, proszę:
https://www.youtube.com/watch?v=yufs0U09Xy8
Inne tematy w dziale Rozmaitości