Sztuczna inteligencja – za i przeciw.
Bloger piszący na Salonie24 pod nickiem @Arctic zapytał mnie wczoraj w komentarzu, cytuję:
„Interesuje mnie jedna kwestia, a mianowicie, czy pisząc swoje notki korzysta Pan od jakiegoś czasu ze sztucznej inteligencji?...”
Więc tak na to pytanie odpowiem:
Od jakiegoś czasu, wszyscy pisarze, dziennikarze, publicyści, wszelkiej maści artyści, także naukowcy, - korzystają ze sztucznej inteligencji, więc i ja czasem korzystam.
Trzeba to jednak robić bardzo ostrożnie i umiejętnie, bo sztuczna inteligencja może prawie wszystko wykonać, lecz także może wszystko popsuć.
Bo ona nie ma duszy, a także wyobraźni, charyzmy, przyjaznego ludziom sposobu bycia i magnetycznej osobowości, która pozytywnie wpływa na innych, poprawia im samopoczucie, poszerza horyzonty, a co najważniejsze budzi ochotę do życia i działania, - w czym zawiera się przecież sens naszej egzystencji.
Sztuczna inteligencja nie ma też polotu, instynktu pisarsko aktorskiego, pozbawiona jest bodaj odrobiny malarskiej fantazji i dobroduszności, bez której nic nie ma sensu.
Ona po prostu nie zna uczuć, a co jeszcze ważniejsze nie ma poczucia humoru i kompletnie nie czuje bluesa.
Dlatego też, jak do wszystkiego zresztą, do owocnego korzystania ze sztucznej inteligencji trzeba mieć wyczucie, - bo w przeciwnym razie skorzystanie z tego piekielnego narzędzia może się okazać kompletnie przeciw-skuteczne.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Post Scriptum
Uprzejmie informuję z wyprzedzeniem, że komentarze trolli mszczących się za moją krytykę PiS - sugerujące, iż korzystam ze sztucznej inteligencji, bo nie posiadam swojej własnej – będę kasował bez podania przyczyn.
Inne tematy w dziale Rozmaitości