echo24 echo24
439
BLOG

Krwawa dyktatura przewrotnego Tuska i bezwzględnego egzekutora Żurka

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 29
(Baśń folwarczna ku pokrzepieniu ironii)

UWAGA! Trudny przekaz, tylko dla kumatych

Żeby nie przekroczyć granic przypisywania realnym osobom faktycznych zbrodni bądź czynów, co mogłoby być odebrane jako twierdzenia faktograficzne - poniższy tekst jest jednocześnie literacką fikcją, alegorią i parodią, osadzoną w konwencji „Folwarku zwierzęcego” Orwella. To baśń polityczna, a nie opis rzeczywistości...

Na Folwarku Trzeciej Obory nastały czasy nowe, lecz jakże znajome. Ludzie zostali wygnani, a władzę przejęły Zwierzęta Oświecone, które od pierwszego dnia głosiły hasło:

Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze — zwłaszcza te z Brukseli 

Na czele stanął szczwany Donald, zwany Krwawym Tuskiem, lis o spojrzeniu łagodnym, lecz ogonie zanurzonym w atramencie ustaw. Mówił miękko, po europejsku, a każde jego zdanie kończyło się słowem "praworządność", które znaczyło dokładnie to, czego w danej chwili zapragnął.

Obok niego stał Bezwzględny Egzekutor Żurek, chart o pysku zawsze otwartym w uśmiechu, lecz z zębami ostrymi jak paragrafy. To on biegał po Folwarku z listami winnych, zanim jeszcze ktokolwiek zdążył zapytać, o co jest oskarżony.

— Najpierw wina, potem dowody — szczekał radośnie.

Zwierzęta słuchały, bo szczek był transmitowany przez wszystkie megafony.

O Mesjaszu zesłanym i o Błogosławionym Prezydencie

W starym chlewie, pod portretem Świni Rewolucji, szeptano półgłosem legendę o Jarosławie Zesłanym, który niegdyś przemawiał z górki, a Duch Święty miał go strącić między zwierzęta, by niósł tablice z przykazaniami.

Tablice te jednak zniknęły — jedni twierdzili, że ukradł je lis, inni że same uciekły, na widok rewolucyjnych interpretacji.

W najwyższym punkcie Folwarku, na belce nad Oborą, przysiadał Kogut Błogosławiony nazywany Prezydentem, lub alternatywnie Wetomatem - strażnik pieczęci i rześkich poranków. Każdego świtu pianiem donośnym ogłaszał, że wszystko jest zgodne z Regulaminem, a jeśli ktoś widzi niezgodność, to znaczy, że patrzy z niewłaściwej strony słońca. Kogut ten nie wdawał się w żadne spory; on je zamykał lewym sierpowym albo prawym prostym.

O Wygnanym Zwierzęciu i Cudzie Nakazu

Pewnego dnia jedno ze zwierząt zostało nazwane Wrogiem Obory. Ogłoszono je winnym jedenastu grzechów, z czego część dopiero miała zostać wymyślona. A gdy hieny zza granicy zapytały o nuty dowodowe, Lis odparł, że partytura jest w przygotowaniu, a Chart dodał, że muzykę już słychać.

Wystawiono więc Wielki Nakaz Pogoni, lecz ku zdumieniu lisów i chartów, nakaz sam się rozpadł, a międzynarodowe trybunały orzekły:

— To nie polowanie, to polityka.

Na Folwarku zapadła cisza. Po czym megafony ogłosiły sukces demokracji!

O Kryptodyktaturze, której nie ma

Na Folwarku Obszaru Wspólnej Interpretacji istniała jeszcze jedna postać, rzadko widywana i jeszcze rzadziej cytowana — Sowa Orzekająca. Mieszkała wysoko, w chłodnym miejscu, gdzie echo nie zniekształcało słów, a noc nie była wadą, lecz warunkiem widzenia.

Sowa nie szczekała i nie piała, tylko czytała znaki na Murze, wersje przykazania, poprawki do poprawek i uzasadnienia uzasadnień. Czytała także to, czego na Murze nie było, a co wisiało w powietrzu.

Gdy Lis mówił, że wszystko jest oczywiste, Sowa sprawdzała, co dokładnie jest oczywiste i komu. Gdy Chart Proceduralny ogłaszał porządek, wredna Sowa pytała, czy porządek poprzedza prawdę, czy ją zastępuje.

Pewnej nocy — noc bowiem sprzyja rozumowi — Sowa wydała glosę. Nie był to wyrok w sensie folwarcznym, lecz opis stanu rzeczy, co na Folwarku uchodziło za czyn wywrotowy.

Sowa zauważyła bowiem, że:

• wina bywa ogłaszana przed pytaniem,

• pytanie bywa uznawane za dowód intencji,

• a intencja — za substytut czynu.

Powiem więcej. Wbrew sakramentowi poprawności politycznej Sowa użyła słowa, którego na Folwarku nie wymawia się bez piania lub szczeku. Powiedziała, że ustrój, w którym forma demokracji przykrywa praktykę przymusu narracyjnego, nosi cechy kryptodyktatury — nie dlatego, że jest głośny, lecz dlatego, że jest uprzejmy.

Bo — jak zanotowała — dyktatura nowoczesna:

• nie potrzebuje krat, wystarczą konferencje,

• nie potrzebuje wyroków, wystarczą zapowiedzi,

• nie potrzebuje cenzury, wystarczy wspólny ton.

Na murze Obory dopisano tedy nowe przykazanie:

Nie ma dyktatury. A jeśli jest, to dla dobra zwierząt

Każde zwierzę, które pytało, dlaczego wyrok zapada przed procesem, słyszało, że to mowa nienawiści. Każde, które przypominało stare zasady, dowiadywało się, że są już nieaktualne.

I tylko osioł Benjamin mruczał:

— Gdzieś to już kiedyś czytałem…

Zakończenie ku przestrodze

A gdy noc zapadała głucha, zwierzęta patrzyły na Folwark i nie potrafiły już odróżnić lisa od człowieka, szczeku od wyroku ani piania Koguta od głosu rozsądku.

Tylko osioł Benjamin, który czytał stare księgi, pomrukiwał pod nosem, że baśnie bywają najprawdziwsze wtedy, gdy udają, że są tylko baśniami.

Zaś na nieboskłonie - stare slogany świeciły jasno, jak zawsze.

Bo na Folwarku Trzeciej Obory, wolność jest niewolą, praworządność jest pałką, a baśń — dokumentem urzędowym…

WESOŁYCH ŚWIĄT!

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum

Tym którzy myślą, że ktoś mnie podmienił bądź przestawił mi wajchę odpowiadam:

Ani jedno, ani drugie. Po prostu idą Święta, Bóg się rodzi, więc ludzie winni być wobec siebie mili. Postanowiłem tedy przyjaźnie i z przymrużeniem oka zadrwić z jednych i z drugich - żeby było sprawiedliwie.


Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka