"Iwaszko"
"Iwaszko"
echo24 echo24
878
BLOG

Jak red. „Iwaszko” twarz prawicowemu blogerowi uratował

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 49

Na przełomie lipca i sierpnia byłem na Półwyspie Helskim w mojej ukochanej Jastarni, gdzie z nieba leje się szczęście o złocistej barwie jantaru, a kac mija nim jeszcze ośmieli się zrodzić.

Pewnego dnia przed pójściem na plażę siedziałem z kolegami circa 70 Plus w kawiarni „Weranda”, jednym z tych miejsc, gdzie trzeba bywać i opowiadałem, co kilku naukowo utytułowanych „kutasów złamanych’ wymyśliło, żeby pod pretekstem ekologicznego programu NATURA 2000 wyszarpać z Unii Europejskiej ciężkie pieniądze.

W trakcie mojej opowieści przyczłapał do naszego stolika pan redaktor Jerzy Iwaszkiewicz ps. „Iwaszko” przez warszawskich złośliwców także „sępem” nazywany, gdyż ponoć od kilku dekad jeszcze ani razu nic nie zjadł i nie wypił za swoje pieniądze, bo salon mazowieckiej Warszawki stawia mu bez opamiętania, byle się tylko znaleźć w nobilitującej do krajowych „elit” szpalcie zatytułowanej „SALONY Jerzego Iwaszkiewicza”, którą można znaleźć na ostatniej stronie magazynu VIVA!.

Czujny sęp z zapartym tchem słuchał mojej opowieści, jak to eko-Hunowie z Gdańska chcą wykarczować od wieków zdobiące półwysep dzikie róże pomarszczone, a kiedy skończyłem prześwidrował mnie tymi swoimi chytrymi oczkami i spytał słodziutko, czy mógłbym mu podać więcej konkretnych szczegółów tej ponurej eko-afery, czemu ochoczo przyklasnął rozkochany w Jastarni legendarny "Dunin" - starzy Warszawiacy wiedzą, że chodzi o Jana Dunina Mieczyńskiego.

Odpowiedziałem mu tedy, że wszystko opisałem na swoim blogu w notce pt. „Utytułowane kutasy złamane – rzecz o eko-pitoleniu”. Jednakże pan redaktor zdobywający szlify dziennikarskie we wczesnym zaraniu jurajskiej epoki dinozaurów wyznał mi z rumieńcem na twarzy, że do komputera nigdy się nawet nie zbliżył, bo się boi, że go kopnie i z wdzięcznym uśmieszkiem poprosił żebym mu ten tekst wydrukował, bo on napisałby o tym w VIVIE!

Jako że Jastarnia na Półwyspie Helskim to moja życiowa miłość i ratowanie owej riwiery północy powierzyłbym samemu Lucyferowi, wydrukowałem Iwaszce mój artykuł.

No i dziś kupiłem nową VIVĘ! Patrzę, a tu na ostatniej stronie widnieje streszczenie mojego tekstu, jakby żywcem przepisane. I nie byłoby sprawy, gdyby robiący za dziennikarza Jerzy Iwaszkiewicz nie zapomniał podać danych źródłowych skąd zrzynał, bo tak poprostu wypada.. A może VIVA! się bała, że wystąpię o tantiemy?

Ale nie ma złego, co by nie wyszło na dobre.

No, bo gdyby pan redaktor nie daj Boże umieścił moje nazwisko w swojej słynnej szpalcie na ostatniej stronie magazynu VIVA!, to po wygranych przez PIS wyborach, jako bloger prawicowy mógłbym się znaleźć w równie wstydliwych opałach, co pan prezes Jarosław Kaczyński, jak po zmianie wiatru, na Forum Ekonomicznym w Krynicy biznesmeni III RP go człowiekiem roku zrobili.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)

Post Scriptum

A tym, którzy opacznie zrozumieli aluzję do Jarosława Kaczyńskiego wyjaśniam, że moim zdaniem wybór Kaczyńskiego na Forum Ekonomicznym w Krynicy „Człowiekiem Roku” przez mający szemraną przeszłość biznesowy „salon III RP” to była obmyślona przez zawodowców perfidna pułapka na pana Prezesa stawiająca go w niezręcznej sytuacji.

Gdyż na dobrą sprawę pan Prezes powinien odmówić przyjęcia tego „wyróżnienia”, na co, jak sądzę liczono. Ale gdyby to zrobił, natychmiast by to wykorzystano przeciw niemu i pośrednio PIS-owi w toczącej się kampanii wyborczej, tłumacząc to ciemnemu ludowi butą i lekceważeniem poważnych jurorów.

Więc pan Prezes musiał to wyróżnienie przyjąć, co z kolei dało asumpt różnego rodzaju medialnym kpinkom i szyderstwom z Kaczyńskiego, który przecież ekonomistą nie jest.

Więc pan Prezes mądrze wybrał tak zwane mniejsze zło. Ale i tak łatkę mu przyklejono.

Tacy oni są, a jednym z nich jest właśnie pan redaktor Jerzy Iwaszkiewicz – vide jego występy we wciąż jeszcze opiniotwórczym „Szkle Kontaktowym”.

Niemniej jednak, choć rozumiem, że niektórzy go nie lubią, Jarosław Kaczyński przez ostatnie kilka dekad jest niezmiennie pierwszą personą polskiej sceny politycznej. Na tym polega talent polityczny, z którym się urodził. A o Donaldzie Tusku już się tylko wspomina. Grzecznościowo i sporadycznie. Czujecie Państwo tę różnicę?

A tu tekst, o którym Iwaszko wspomnieć zapomniał

http://salonowcy.salon24.pl/601887,utytulowane-kutasy-zlamane-rzecz-o-eko-pitoleniu

Czytaj także:

Lęki jagiellońskiego tuza i pupila Szkła Kontaktowego:

http://salonowcy.salon24.pl/630923,leki-jagiellonskiego-tuza-i-pupila-szkla-kontaktowego

 

Zobacz galerię zdjęć:

Helska róża pomarszczona
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (49)

Inne tematy w dziale Polityka