echo24 echo24
1881
BLOG

Syndrom patogennej nieufności ludzi Kaczyńskiego

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 51


W ostatnich tygodniach coraz więcej wojowniczych sympatyków Prawa i Sprawiedliwości wytyka mi ze swoistą wzgardą, że dotąd nie nazwałem jeszcze prezydenta Dudy zdrajcą narodowym. Zaś, jak napisałem na blogu, że nie poddam się terrorowi, tym razem pisowskiej poprawności politycznej i będę się upierał, iż Prezydent postąpił słusznie wetując dwie ustawy sądowe, ortodoksyjni pisowcy nie zostawili na mnie przysłowiowej suchej nitki posuwając się do tak kuriozalnych oskarżeń pod moim adresem, jak to, że jestem stojącym okrakiem na barykadzie płatnym agentem Platformy Obywatelskiej, a moje teksty są coraz bardziej czytelne, jako wyraz działalności wrogiego Polsce blogera kolaborującego z Czerską i TVN24. A to wszystko w nagrodę za to, iż w czasie rządów Platformy napisałem grubo ponad tysiąc notek demaskujących antypolską działalność złodziejskiej partii Donalda Tuska, więc de facto wspierających partię Jarosława Kaczyńskiego. Są, więc jak widać konkretne powody do postawienia tezy, iż mamy w tym przypadku do czynienia z trawiącym umysły nieprzyjmujących żadnej krytyki pisowskich radykałów, - toksycznym syndromem patogennej nieufności, zaś w obozie partii rządzącej pojawiła się choroba, którą należy zdiagnozować, jako zaawansowane stadium paranoidalnej schizofrenii zrodzonej z maniakalnej podejrzliwości „swoich wobec swoich”, za czym jest już tylko czarna dziura.

Ale co tam ja, pyłek marny i szeregowy bloger.

Ostatnio dostaję coraz więcej mejli i telefonów od znaczących osób obozu pisowskiego, których przez lata miałem za niekwestionowalne autorytety, - UWAGA! - atakujących i deprecjonujących w niewybredny sposób profesora Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego Andrzeja Nowaka za to, że w sprawie prezydenckich wet stanął murem za Andrzejem Dudą – vide: https://wpolityce.pl/polityka/367032-prof-andrzej-nowak-w-sieci-min-o-wetach-prezydenta-i-reformach-nie-mozna-tylko-narzucac-trzeba-przekonywac. I, o zgrozo ci sami, którzy jeszcze do niedawna poszliby za profesorem Andrzejem Nowakiem w ogień teraz od czci i wiary go odżegnują.                                                                             

Otóż tak się składa, że znam pana profesora Andrzeja Nowaka ze spotkań w krakowskim wydawnictwie ARCANA, oraz jego wystąpień w krakowskiej Księgarni Gazety Polskiej, gdzie profesor Andrzej Nowak wielokroć dawał dowody tego, iż jako niezwyczajnie utalentowany historyk o analitycznym umyśle widzi więcej i szerzej, niż zwykli zjadacze chleba.

Więc tym wszystkim, którzy w mądrość i patriotyczną uczciwość profesora Andrzeja Nowaka zwątpili chciałbym teraz przypomnieć słynny list rzeczonego profesora adresowany do Prawa i Sprawiedliwości, opublikowany 5 lutego 2015 w dniu konwencji wyborczej kandydata PiS na Prezydenta Andrzeja Dudy, list, który wtedy śmiertelnie oburzył środowisko Prawa i Sprawiedliwości i został przez patogennie nieufnych pisowców uznany, za zdradę, a Joanna Lichocka tak wtedy pisała o profesorze Andrzeju Nowaku – vide:https://wpolityce.pl/polityka/237927-prof-andrzej-nowak-moje-listy-do-pis, cytuję: Widocznie jednak próżność nie jest obca wybitnym naukowcom. Rozczarowanie – rzecz ludzka – zaważyło chyba na drodze postępowania, jaką wybrał w ostatnich dniach prof. Andrzej Nowak, ogłaszając kilkakrotnie, że… Jarosław Kaczyński musi odejść (…) Profesor Nowak, stwierdza, że miarą dojrzałości politycznej Jarosława Kaczyńskiego będzie jego rezygnacja z planów objęcia funkcji premiera. Bo praca tytaniczna, jaka czeka szefa rządu po ewentualnym pokonaniu PO, miałaby uniemożliwić liderowi PiS sprostanie zadaniom. Trudno o coś mniej mądrego. Profesor nie jest politykiem, tylko historykiem i politologiem – możemy udać, że nie wie, co robi, atakując lidera partii na starcie kampanii. Ale warto napisać wyraźnie – głosząc to, co głosi, chcąc czy nie, pracuje dla Platformy i Bronisława Komorowskiego…”, koniec cytatu.

I co? Prezes Kaczyński na szczęście zrobił to, co radził profesor Andrzej Nowak, który pisząc swój list chciał wstrząsnąć sumieniami i poczuciem zobowiązania wszystkich członków, a zwłaszcza pogrążonych w półśnie działaczy Prawa i Sprawiedliwości, z punktu zewnętrznego, nie, jako członek czy działacz, ale jako jeden z obywateli tego kraju, który patrzył na PiS, jako na największą partię opozycyjną i jedyną nadzieję na skuteczną zmianę systemu politycznej korupcji, który w Polsce się utrwalił. I moim zdaniem, to dzięki owej przyznaję szokującej maluczkich podpowiedzi prof. Andrzeja Nowaka, Jarosław Kaczyński się „schował”, a Prawo i Sprawiedliwość zmobilizowało się do ciężkiej pracy w końcówce kampanii prezydenckiej pod wodzą Beaty Szydło, nota bene prowadzącej tę kampanię wespół z obecnym rzecznikiem Prezydenta Krzysztofem Łapińskim, skutkiem czego PiS wygrało wybory prezydenckie.  

W tym miejscu pragnę jeszcze coś przypomnieć, a mianowicie, że w sierpniu 2007 w wywiadzie udzielonym w Rzeczpospolitej nomen omen pani red. Joannie Lichockiej, mając na myśli przejęcie władzy przez PiS w roku 2005 Jarosław Rymkiewicz powiedział, cytuję: „Polska to był taki wielki ospały żubr śpiący pod drzewem w Puszczy Białowieskiej (…) Otóż ten wielki białowieski żubr spał sobie słodko gdzieś na polanie w głębi puszczy i sen jego, podobny śmierci, mógłby trwać jeszcze wiele lat - gdyby Jarosław Kaczyński nagle nie ugryzł go w dupę. Żubr, ugryziony przez pana premiera, podniósł głowę, potrząsnął rogami, ryknął i popędził. Polska poruszyła się, została poruszona - jest coraz inna i będzie jeszcze inna. To już nie jest sen pod lipą, to już nie jest podobny śmierci sen stanu wojennego, to już nie jest omdlenie lat dziewięćdziesiątych. Właśnie dlatego wszystko, co zrobił i co robi Jarosław Kaczyński, jest dobre. Ugryzł żubra w dupę i to czyni go postacią historyczną”, koniec cytatu.

Gdyby sparafrazować tę metaforę Rymkiewicza i zamienić Polskę roku 2005 na Prawo i Sprawiedliwość roku 2015 można by powiedzieć, że prof. Andrzej Nowak pisząc przed wyborami prezydenckimi swój kontrowersyjny list, za co posądzono go o zdradę, - ugryzł de facto w dupę i obudził pisowskiego żubra uśpionego w czasie ośmiu lat rządów Platformy, w wyniku, czego ludzie Jarosława Kaczyńskiego wzięli się do roboty i wygrali wybory, najpierw prezydenckie, a następnie parlamentarne z przewagą sejmową. I to, obok Jarosława Kaczyńskiego, czyni także profesora Andrzeja Nowaka postacią historyczną. 

Sęk jednak w tym, że pisowcy, przynajmniej ci, z którymi się zetknąłem osobiście to ludzie chorobliwie podejrzliwi, nieufni i nastawieni nieprzyjaźnie, do wszystkich, którzy dostrzegają ich błędy oraz wady i nie daj Boże mają odwagę o tym głośno mówić, jak to zrobił prof. Andrzej Nowak twierdząc, że prezydent Duda słusznie zawetował spartolone prawnie ustawy sądowe. Powiem więcej. Niestety, ostatnio coraz częściej obserwuję, że oszołomieni przewagą sejmową i coraz bardziej butni prominentni działacze partii rządzącej „zawsze wiedzą lepiej”, a każdy myślący choćby odrobinę inaczej niż oni staje się ich wrogiem.

I stąd właśnie prowokacyjny tytuł mojej notki. Bo, choć pozornie wszystko zdaje się wskazywać, że PiS nie ma, z kim przegrać, to jednak wspomniana patogenna nieufność wszechobecna w partii Jarosława Kaczyńskiego może się łatwo przerodzić w autodestrukcję, czyli zaburzenie instynktu samozachowawczego prowadzące do działania lub szeregu działań skutkujących wyrządzeniem zabójczej krzywdy samej sobie.  

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Celem dopełnienia przekazu notki czytaj także:

Krzysztof Pasierbiewicz, luty 2014, „Sulejówek Jarosława Kaczyńskiego” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/565833,sulejowek-jaroslawa-kaczynskiego

Krzysztof Pasierbiewicz, luty 2015, „Kogo prof. Andrzej Nowak ugryzł w dupę?” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/633405,kogo-prof-andrzej-nowak-chcial-ugryzc-w-d

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka