echo24 echo24
1593
BLOG

Be careful! Rzecz o nowej władzy i wodzie sodowej

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 43

Motto: Pycha i obskurantyzm zwykle kroczą przed upadkiem

Wczoraj poświęciłem prawie cały dzień na oglądanie wiadomości oraz programów publicystycznych w TVP Info i z niepokojem zauważyłem, że po zbiorowym samobójstwie opozycji totalnej politykom Prawa i Sprawiedliwości tak odbiło, iż uznali, że mają już władzę niczym nieograniczoną (łac. absolutum dominium) i nie muszą już nawet stwarzać pozorów, że się liczą z choćby podstawowymi kanonami dyskursu politycznego. Wydzierali się tedy jak przekupki na swoich interlokutorów, stroi sobie z nich śmichy chichy, a nie rzadko ich obrażali i poniżali, przy zerowej reakcji redaktorów prowadzących.

Ale ja urodziłem się w roku 1944 i przeżyłem wszystkie rządy poczynając od Bolesława Bieruta, więc wiem, że jak uczy historia zdobycie władzy jest znacznie łatwiejsze niż jej utrzymanie w formule długodystansowej.

Ponieważ widać już jak na dłoni, że coraz bardziej rozbrykanym działaczom partyjnym Prawa i Sprawiedliwości oraz prominentom władzy dobrej zmiany z każdym miesiącem woda sodowa uderza do głowy z siłą rosnącą w postępie geometrycznym, - postanowiłem na wszelki wypadek przypomnieć mój tekst pt. „Dziesięć grzechów partii Jarosława Kaczyńskiego” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/483007,dziesiec-grzechow-partii-jaroslawa-kaczynskiego, który co prawda napisałem już w styczniu 2013, ale postanowiłem go teraz powtórzyć, gdyż moim zdaniem, paradoksalnie, w obecnej chwili jest on jeszcze bardziej na czasie niż w roku 2013, bo traktuje o tym, co należy, albo nie należy robić by rządzący nie nabili sobie guza, jak nie gorzej.

Więc, jeśli nowa władza chce rzeczywiście rządzić długo, chciałbym poddać pod rozwagę prominentów, szeregowców oraz sympatyków partii Jarosława Kaczyńskiego dziesięć następujących uwag, cytuję:

Po pierwsze – bądź poważny, ale nie „śmiertelnie”

Odkąd zająłem się blogowaniem zacząłem bywać na spotkaniach organizowanych przez krakowskie środowisko prawicowe. Prawie za każdym razem rzucało się w oczy, że zarówno prowadzący te spotkania, jak ich uczestnicy byli przez cały czas „śmiertelnie poważni”, jakby jakieś Msze Święte odprawiali. Charakterystyczne było również, że uczestnikami tych spotkań byli prawie wyłącznie zaawansowani seniorzy. W efekcie „śmiertelna” powaga tych zebrań skutecznie odstraszała młodych, którzy ten „bogoojczyźniany” nastrój będący skrzyżowaniem zbiórki harcerskiej z kółkiem różańcowym odbierają, jako ponuractwo i zalatujące kombatanctwem zbory „nieczujących nowych czasów zgredów”. I pora powiedzieć na głos, że tego rodzaju sesje sprowadzały się zawsze do dyskusji przekonanych z przekonanymi, de facto niewiele wnosząc do spraw ważnych dla kraju. Dlatego PiS musi się otworzyć na młodych ludzi czujących współczesne trendy europejskie i światowe.

Po drugie – szanuj własną tożsamość, lecz nie zasklepiaj się w kręgu „samych swoich”

Bardzo często komentatorzy mojego blogu piszą do mnie z wyrzutem: „jak pan może oglądać Szkło Kontaktowe?”, albo: „porządny człowiek nigdy nie słucha Radia TOK FM”, albo: „jak pan mógł na promocje swoich książek wpuszczać celebrytów salonu III RP?” – i tak dalej. Otóż uważam, że zasklepianie się wyłącznie w sferze jednej opcji politycznej wyjaławia zdolność racjonalnego postrzegania rzeczywistości i usypia polityczną czujność. Bo jeśli się chce być poważnym partnerem w dyskursie politycznym musi się na bieżąco śledzić poczynania oponentów. Często też sympatycy PiS wytykali mi, że utrzymuję znajomości z „platformersami” i bywam w miejscach, gdzie oni bywają. Przykro mi to mówić, ale takie połajanki uważam za wyraz politycznego protekcjonalizmu, gdyż działanie na rzecz, pisanie dla i spotykanie się z ludźmi wyłącznie „naszej” opcji politycznej wyjaławia polityczną wyobraźnię. A ostentacyjne strojenie fochów i wyizolowywanie się z kontaktów ze stroną przeciwną prowadzi do tego, iż „ortodoksyjni” pisowcy są uważani za zapatrzone siebie egzotyczne towarzystwo wzajemnego zachwytu nad samymi sobą.     

Po trzecie – trzymaj zawsze fason nawet, jeśli cię to mierzi albo śmieszy

Pamiętacie zapewne jak w Szkle Kontaktowym dziesiątki, jeśli nie setki razy pokazano na zbliżeniu niezawiązaną sznurówkę w bucie Jarosława Kaczyńskiego. Myślę, że nie ma lepszego przykładu na to, jak ważne obecnie w świecie polityki stały się: wygląd zewnętrzny i prezencja. Dlatego, jeśli politycy PiS chcą być skuteczni i i zdobyć sympatię ludzi młodych, muszą się temu wymogowi podporządkować. A jeśli nie potrafią tego zrobić sami, powinni skorzystać z porad specjalistów. Oczywiście nie za darmo. Dotyczy to zarówno pań, jak i panów. To już nie te czasy, kiedy były w modzie wyciągnięte swetry z opornikiem. Ale nie wystarczy pójść do sklepu. I naprawdę nic strasznego się nie stanie jak „pisowiec” poradzi się wizażysty i od czasu do czasu odwiedzi kosmetyczkę i dobrego fryzjera. I nie ma rady. Chcąc coś znaczyć w polityce trzeba się modnie ubierać i wiedzieć, co, do czego się w tym sezonie nosi i na jaki węzeł należy wiązać krawat, apaszkę bądź szalik. A złośliwe naigrawanie się z tych, którzy się szykownie ubierają, co się niestety ludziom Kaczyńskiego nader często zdarza, jest po prostu „ kołtuńskie i prowincjonalnie obciachowe”. Trzeba się nauczyć nosić elegancko. Bo jeśli polityk ma źle skrojony garnitur lub niemodne dżinsy, młodzi to natychmiast zauważą i to właśnie zapamiętają, miast tego, co delikwent miał do powiedzenia.

Po czwarte – bądź skromny, ale nie „fałszywie”

O ile godną pochwały jest wyznawana przez partię Jarosława Kaczyńskiego zasada wtórności świata materialnego w stosunku do idei, to jednak przesadnie sztywne trzymanie się tej formuły przynosi partii więcej szkód niż korzyści. Dlatego uważam, że niezmiernie ważne dla prestiżu partii są: klimat, wystrój i estetyka biur poselskich i siedzib partyjnych PiS. Ja byłem tylko w dwu takich miejscach, z których jedno mieści się w Krakowie, a drugie na Nowogrodzkiej w Warszawie i w obu przypadkach byłem zszokowany. Dlaczego? Bo zawsze mnie zrażała bylejakość i brak dbałości o estetykę pomieszczeń. Nie twierdzę, że prominenci PiS powinni urzędować w gabinetach ozdobionych biedermeierami i chińską porcelaną, niemniej jednak muszę to powiedzieć, że siedziby PiS, które odwiedziłem sprawiły na mnie anty-estetyczne wrażenie. Przykładowo, poseł Terlecki w jego biurze poselskim posadził mnie przy służącym za biurko stole pingpongowym. Inną sprawą jest problem szanowania ludzi. Nigdy nie zapomnę, jak przed wyborami 2011, w najgorsze czerwcowe upały, w czasie umówionej rozmowy z ważnym prominentem PiS na Nowogrodzkiej w Warszawie, nikt mnie nie zapytał, czy bym się nie napił wody. Takie obyczaje nie zjednują ludzi.       

Po piąte – nie wstydź się korzystać z pomocy fachowców

Często się słyszy, że znowu pan prezes bądź któryś z posłów Prawa i Sprawiedliwości dał się sprowokować pijarowcom Platformy. Ktoś powie, że przecież ci ludzie są tak zaszczuci przez media, iż nie ma się, co dziwić, iż czasem popełniają błędy. Otóż jest się, czemu dziwić i wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego PiS nie chce skorzystać z pomocy fachowców, którzy by ich odpowiednio przeszkolili jak unikać wpadek. Bo obecna polityka to bezpardonowa walka, w której liczy się każde potknięcie. I naiwne są chełpliwe wypowiedzi prominentów PiS, że sobie ze wszystkim poradzą sami i nie potrzebują konsultantów bądź doradców. Skoro Adam Małysz, Justyna Kowalczyk i Agnieszka Radwańska nie wstydzą się korzystać z porad psychologów to niby, dlaczego z takich samych usług nie mieliby skorzystać zadziorny Jarosław Kaczyński, pyskata Krystyna Pawłowicz, monotoniczny Mariusz Błaszczak, czy senna Beata Szydło??? Dlatego trzeba wygrzebać fundusze i zatrudnić zawodowców. A zaręczam, że taka inwestycja się zwróci z nawiązką.

Po szóste – pamiętaj, że amator nigdy nie wygra z zawodowcem

W tenisie, boksie, piłce nożnej, a także w polityce, jeszcze nigdy amator nie ograł zawodowca. A prawda jest taka, że w „Solidarności” jedni walczyli o wolną Polskę, a drudzy o to, żeby się w tej wolnej Polsce ustawić. Niestety czas pokazał, że ci pierwsi byli „amatorami”, którzy poszli za Jarosławem Kaczyńskim, zaś ci drudzy okazali się „profesjonalistami”, którzy po okrągłym stole zawłaszczyli Polskę. Dlatego uważam, że ludzie Prawa i Sprawiedliwości nie powinni się unosić fałszywą ambicją i częściej korzystać z porad specjalistów od socjotechniki. Struktury partyjne PiS trzeba odpowiednio przeszkolić. Bo samymi ideami, choćby nie wiem jak szczytnymi, jeszcze nikt na dłuższą metę nie wygrał.

Po siódme – bądź patriotą „progresywnym”

Nigdy się nie zgodzę z tezą, że hasło BÓG HONOR OJCZYZNA stało się anachroniczne, gdyż uważam, że dzięki wierności tej dewizie Polska przetrzymała najtragiczniejsze historyczne zawieruchy. To jest bezsporne. Ale przyszły takie czasy, że rolę niegdysiejszych armii przejęły instytucje finansowe. Nie trzeba już wojen militarnych by rozłożyć na łopatki jakieś państwo. Wystarczy wirtualna zmowa kilku większych banków. I niestety prawda jest taka, w obecnej rzeczywistości geopolitycznej samą wiarą w Boga, samym unoszeniem się honorem i samą miłością ojczyzny nie da się utrzymać władzy w perspektywie długodystansowej. Dlatego uważam, że ludzie Jarosława Kaczyńskiego powinni zmodyfikować pojęcie „patriotyzmu”. A mówiąc konkretnie, powinni patriotyzm traktować, nie jak dotąd, wyłącznie w kategoriach walki zbrojnej w obronie ojczyzny, lecz także, a może nawet głównie, w kategoriach obrony suwerenności ekonomicznej państwa. Chodzi mi o zmodernizowany patriotyzm, który musi być kompatybilny z polityką finansową Europy i Świata. Skoro przystąpiliśmy do Unii Europejskiej musimy spełnić ten wymóg. Jednakże obawiam się, że starszemu pokoleniu PiS będzie trudno się przestawić na nowe myślenie. Dlatego ostatnio coraz częściej piszę, że Jarosław Kaczyński musi rozpocząć wymianę hamulcowych prominentów starszej generacji na rozumiejących współczesny świat młodych ludzi.  

Po ósme – dostrzegaj tych, którzy ci sprzyjają

Jak PiS przegrywał kolejne wybory dostawałem dziesiątki komentarzy z całej Polski od rozżalonych sympatyków partii Jarosława Kaczyńskiego, którzy się skarżyli, że chcieli się zgłosić na komisarzy w lokalach wyborczych, ale biura poselskie były wiecznie zamknięte, a posłowie ich permanentnie unikali. To jeden z wielu sygnałów, że praca niektórych działaczy PiS ogranicza się do łagodzenia nastojów elektoratu i utwierdzania go w niekoniecznie zgodnym z prawdą przekonaniu, że w partii wszystko działa jak należy i w następnych wyborach trzeba ponownie zagłosować na nich. Czasem, celem upozorowania „reform”, robi się roszady między działaczami, bacząc jednak pilnie by do nowych władz lokalnych bądź parlamentarnych broń Boże się nie dostali jacyś nowi ludzie, a szczególnie młodsi, zdolniejsi i pracowitsi niż oni. Dlatego uważam, że Jarosław Kaczyński musi zrobić „rewolucję” w partii, którą niestety musi przeprowadzić sam, bo prezes jest otoczony miernotami. PiS jest Polsce potrzebny, ale w innej niż niegdyś formule.

Po dziewiąte – bądź zrównoważonym katolikiem

Ludzie Jarosława Kaczyńskiego biorący udział w marszach protestacyjnych, rocznicach i miesięcznicach mają uzasadnione powody żeby demonstrować. Ale partia prezesa Kaczyńskiego winna się wystrzegać dewotek i bigotów demonstrujących swe uczucia religijne w sposób nadmiernie emocjonalny. Bo o ile zrozumiałe były zachowania obrońców krzyża pod Pałacem Prezydenckim, to podobne reakcje w kilka lat po katastrofie smoleńskiej są jedynie wodą na młyn dla propagandzistów wrogiego obozu, co przynosi PiS-owi po stokroć więcej szkód niż korzyści. Bowiem wyrafinowani lewacy zadbali o to, by potencjalny wyborca zapomniał, kto sikał na znicze, a zapamiętał tych, co z różańcem w ręku bili się z żulią Palikota. No i ludzie Prawa i Sprawiedliwości muszą sami się pilnować, bo nie ma już kardynałów Wyszyńskiego i Wojtyły, a następców niestety nie widać.

Po dziesiąte – ucz się na błędach 

Nie ulega wątpliwości, że służby przyczyniły się do katastrofy smoleńskiej choćby tym, że doprowadzono do rozdzielenia wizyt premiera i prezydenta. Ale trzeba powiedzieć otwarcie, że takie praktyki nie byłyby możliwe, gdyby nie śmiertelny grzech Prawa i Sprawiedliwości, jakim było nieukaranie we właściwym czasie żadnego ze szkolonych w Moskwie funkcjonariuszy WSI w trakcie weryfikacji tej agentury, która dzięki temu mogła się odrodzić.Bo w czasie swoich rządów w okresie 2005 – 2007 Prawo i Sprawiedliwość miało prezydenta, premiera, szefa IPN, prezesa NBP oraz dwie komisje weryfikacyjne. I choć były wszystkie potrzebne ku temu narzędzia, nie przeprowadzono wtedy najważniejszej reformy sankcjonującej odejście od ustaleń okrągłego stołu. A argumentacja, że nie było wykładni prawnej nie jest w stanie się obronić. A przecież wszyscy wiemy, jak to się skończyło…”, koniec cytatu.

W nadziei, że ktoś powie politykom Prawa i Sprawiedliwości o tej notce dziękuję Państwu za uwagę.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)


echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka