Krakowskie kawiarnie budzą się do życia!
Krakowskie kawiarnie budzą się do życia!
echo24 echo24
973
BLOG

Po Krakowie krąży anegdota...

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 19


Dedykowane akademickiemu salonowi III RP podwawelskiego Krakówka

Tagi: Jan Woleński; Jan Hartman; polski antysemityzm; portal POLITYKA;

Podtytuł: „Jak stosując technikę sugestii podprogowej można zrobić antysemitów z Bogu ducha winnych ludzi...

Poczytny internetowy portal „POLITYKA” w szpalcie zatytułowanej „Felietony Jana Woleńskiego” zamieścił wczoraj tekst emerytowanego profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, filozofa, logika i wg. Wikipedii „teoretyka prawdy” Jana Woleńskiego zatytułowany „Polityka nieinterwencji wobec antysemityzmu ma się dobrze” – vide: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1740910,1,polityka-nieinterwencji-wobec-antysemityzmu-ma-sie-dobrze.read, w którym to tekście w części pt. „W interesie dobra wspólnego” rzeczony profesor pisze, cytuję:

Jak pisałem w jednym z poprzednich felietonów, nowelizacja ustawy o IPN uruchomiła falę wyjątkowo agresywnego antysemityzmu w internecie. Pojawiają się też jawnie antysemickie wypowiedzi ze strony niektórych polityków, np. p. Winnickiego, p. Bonkowskiego, czy dziennikarzy, np. pp. Ziemkiewicza czy Wolskiego. Częsta reakcja (np. p. Wildsteina): wprawdzie przejawy antysemityzmu są przykre i niesłuszne, ale tak naprawdę winny jest Izrael, bo sprowokował Polaków broniących swej godności. Jestem jak najdalszy od tego, aby obwiniać polską klasę obecnie rządzącą o celowe sprawstwo w nowej kampanii antysemickiej, ale mamy do czynienia z podobnymi postawami jak te znane z 1968 roku, a co więcej, są one podobnie artykułowane, zwłaszcza w sposobie wskazywania wroga.

Nie bez powodu pisze p. dr inż. Krzysztof W. Pasierbiewicz, prawdziwy patriota (tak sam się przedstawia), na swoim blogu (fragment relacji z pewnej debaty akademickiej): „Członek założyciel żydowskiego Stowarzyszenia B’nai B’rith w Rzeczypospolitej Polskiejprof. UJ Jan Woleński”. Przecież wspomina o tym nie po to, by poinformować o moim członkostwie etc., bo tego nie ukrywam, ale w nadziei, że mnie zdyskredytuje w opinii części czytelników…”, koniec cytatu.

Myślę tedy, że po przeczytaniu powyższego akapitu, z którego jednoznacznie wynika, iż bycie członkiem założycielem i wice-prezydentem żydowskiego Stowarzyszenia  B’nai B’rith w Rzeczypospolitej Polskiejdyskredytuje, - każdy w miarę rozgarnięty Internauta nie powinien mieć wątpliwości, iż nie bez przyczyny po Krakowie i Uniwersytecie Jagiellońskim krąży anegdota, że „mający na punkcie dra Krzysztofa Pasierbiewicza fixum-dyrdum prof. Jan Woleński chyba jednak nie jest Żydem, - bo Żydzi są mądrzy”.

Słowem antysemitą nie jesteś tylko wtedy, kiedy prowadzisz politykę czynnej interwencji przeciw antysemityzmowi. Przyznacie Państwo nawet Mrożek wymiękła wobec filozofii prof. Jana Woleńskiego.

Warto też dodać, iż prof. Jan Woleński atakując publicznie podpisującego swe notki własnym nazwiskiem  blogera Salonu 24 (Krzysztof Pasierbiewicz) i zarzucając mu, cytuję za prof. Woleńskim: „prowadzenie polityki nieinterwencji wobec antysemityzmu”, w charakterystyczny dla prof. Woleńskiego sposób podprogowo i pokrętnie zasugerował „antysemityzm” rzeczonego blogera Salonu24.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

Nie ukrywam, że notkę tę ponawiam pod nowym tytułem między innymi, dlatego, by sprawdzić, czy Administracja Salonu24 „ujmie się” za swoim blogerem, czy też tak jak wczoraj notki tej przezornie „nie zauważy” uginając karku przed niewidzialną ręką ciemnej strony mocy anty-polskiej propagandy Izraela. Bo prof. Jan Woleński atakując publicznie piszącego pod własnym nazwiskiem blogera Salonu 24 i zarzucając mu, cytuję za prof. Woleńskim: „prowadzenie polityki nieinterwencji wobec antysemityzmu” w charakterystyczny dla prof. Woleńskiego sposób zasugerował "antysemityzm" rzeczonego blogera Salonu24. A to już jest czymś poważniejszym, niż prywatna polemika pomiędzy prof. Woleńskim i drem Pasierbiewiczem (Echo24), jak to ktoś mógłby zinterpretować.

Post Post Scriptum

Celem dopełnienia przekazu mojej notki zacytuję teraz Państwu w całości notkę blogera piszącego pod nickiem @Lesnodorski pt. "Odszczepieńcy z fixum-dyrdum (Woleński/Hartman)" - vide: https://www.salon24.pl/u/artlesnodorski/577781,odszczepiency-i-ateisci-z-fixum-dyrdum-wolenski-hartman:
"Ki diabeł nakłonił dr. Krzysztofa Pasierbiewicza, aby wchodził w komitywę z prof. Janem Woleńskim? W Krakowie, jeśli chodzi o tzw. złe moce, trzeba mocno mieć się na baczności, zważywszy choćby na przypadek mistrza Twardowskiego. Można powiedzieć zatem, że pan Krzysztof sam sobie jest winien. Ale przecież nie do końca.
Każdy ma prawo do odrobiny ekscentryzmu, obecnie jest on nawet koronną wartością życia publicznego. Na ogół jednak wszyscy ekscentrycy, którzy narażają widza na szwank, bacznie zwracają uwagę na kwestie odpowiednich dla siebie zabezpieczeń. Pasierbiewicz wyraźnie tę sprawę zaniedbał, wpuszczając lisa do kurnika. W finale powstał niezły ambaras, gdy okazało się, że jego gospodarz nie uznaje „wartości”, które uosabia właśnie Jan Woleński. I wywiązała się z tego ciągnąca się tygodniami polemika.
Logik Jan Woleński (obecnie na emeryturze) twierdzi, że zbiór bogów jest pusty, co już samo w sobie godne jest naukowego Nobla, a może nawet i filmowego Oscara. Nie wiem tego, i wnikać nie zamierzam, czy to właśnie dokonane odkrycie spowodowało, że Woleński został najpierw członkiem kompartii, którą następnie porzucił oraz aktywistą stowarzyszenia ateistów i wolnomyślicieli. Dobrze wiemy natomiast, że podobne decyzje podejmowało tysiące osób pokroju Jana Woleńskiego. Syreni śpiew Kołakowskiego, Baumana czy Woleńskiego ściągał potem na mielizny i rafy rzesze rozmaitych rozbitków, którzy stracili właściwy azymut.
Ostatnio, nie wiedzieć czemu prof. Woleński coraz częściej zatrąca o swe pochodzenie. I niestrudzenie odnosi swoje naukowe odkrycia do chrześcijaństwa. W polemice z Krzysztofem Pasierbiewiczem, w chwili nagłego przypływu złości na adwersarza, stwierdził nawet, przywołując jakiś szmonces, iż matce której dziecko nie wykazuje żadnych uzdolnień, rabin radzi je… ochrzcić.
Żart rozumiem, ale wytyku już nie. Woleński nie ma się nad kim pochylać w swojej odkrywczej pasji? Czyż nie powinien on prowadzić działalności wolnomyślicielskiej i ateistycznej przede wszystkim w najbliższym mu środowisku, które niestrudzenie, w swoim głównym nurcie, trwa w kulcie boskości od 5775 lat?
Prof. Jan Woleński, działacz żydowskiego B'nai B'rith nie jest jedynym naukowcem na Uniwersytecie Jagiellońskim, który ma fixum-dyrdum na punkcie chrześcijaństwa. Drugim wybitnym przedstawicielem tego samego nurtu jest Jan Hartman, również przysposobiony do Krakowa (pierwszy z naukowców wywodzi się z Radomia, a drugi z Wrocławia). Ostatnie podrygi Hartmana pod katowskim toporem w roli „pierwszego polskiego ateisty Kazimierza Łyszczyńskiego” , wyznaczają nową jakość uprawianej przez niego błazenady.
Pomyśleć, że etyk jeszcze nie tak dawno napisał w formie credo na swoim blogu: „Nie jestem żadnym „wojującym ateistą”. Jestem niewierzący, ale nigdy nie walczę o uznanie tezy, iż „Boga nie ma”. Wiele mówię o religii i Kościele (nieraz krytycznie), bronię świeckości państwa, ale żadnej wojny z religią jako taką nie prowadzę”.
Swoją "nie-wojnę" Hartman, jako działacz miłującego społeczny pokój Twojego Ruchu, prowadzi jeszcze (chwała Bogu) bez kałacha. Ale poczekajmy chwilę… Ateiści znani są z tego, że w rozmowach z wierzącymi zawsze sięgają po jakiś skuteczny, ostateczny argument. W „Newsweeku” Hartman głosi słowa „Wkrótce będziemy żyć w kraju, w którym ateiści poczują się w końcu u siebie”. Wynika z nich, że naukowiec ma bardzo krótką pamięć. Albo, że odbiera mu ją tesknota za nie tak znów "dawnemi, wspaniałemi czasy".
Obaj profesorowie podkreślają własną żydowskość. Jest to, jak mi się wydaje czysta uzurpacja, gdyż prawdopodobnie nie są żadnym żydami, gdyż ci wyróżniają się wiarą w Boga. Odszczepieńcy, którzy wyparli się Stwórcy, zgotowali innym – w tym również swoim pobratymcom - straszliwy los. Otóż jeśli chodzi o mnie, to jednak – gdzieś w głębi serca – nie wierzę w żaden ateizm Woleńskiego czy Hartmana, uważając, że jest on w ich rękach jedynie narzędziem do zwalczania katolicyzmu. Ci zaś ateiści, którzy są aż tak wierzący, by wierzyć obu tym panom – sami sobie są winni.
Naukowy nudziarz prof. Woleński powinien przede wszystkim postawić flaszkę dr. Pasierbiewiczowi, bowiem gdyby nie otrzymane zaproszenie na finał balangi w Jastarni – vide: https://www.youtube.com/watch?v=OWoy5NF1QIo (ostatnia sekwencja reportażu), to pies z kulawą nogą nie interesowałby się dzisiaj jego publicystyczną aktywnością. A tak, z każdym zdaniem b. naukowca krakowskiej AGH, gwiazda Jana Woleńskiego jaśnieje coraz mocniej na firmamencie naukowej polit-poprawności Krakówka...
", koniec cytatu.

Czytaj także: "Ministra Kolarska-Bobińska karci jagiellońskich jajogłowych" o KONGRESIE KULTURY AKADEMICKIEJ na Uniwersytecie Jagiellońskim - vide:

https://www.salon24.pl/u/salonowcy/575693,ministra-kolarska-bobinska-karci-jagiellonskich-jajoglowych



echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka