echo24 echo24
1942
BLOG

Jarosław Kaczyński. Genialny fighter, ale nie zarządca

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 181

We wrześniu 2012 w notce pt. „Niezniszczalny” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/444762,niezniszczalny  tak pisałem o Jarosławie Kaczyńskim, cytuję:

Od dawna na polskiej scenie politycznej nie było tak wytrwałego i odpornego na ciosy fightera.  Bo ileż to razy cynicy z Gazety Wyborczej bili Jarosława Kaczyńskiego niżej pasa, a sędziowie udawali, że tego nie widzą. Zaś sprzedajni fotoreporterzy zrobili mu tysiące szpetnych fotek. Ileż nieczystych ciosów musiał przyjąć Prezes. Na korpus - od brutalnie faulujących dziennikarskich hien: Olejnik, Kolendy-Zaleskiej, Lisa, Żakowskiego, Wołka, Szostkiewicza, Kuczyńskiego i nieustannie go punktujących jadowitą kpiną „satyryków” Szkła Kontaktowego. Ile bolesnych ciosów dostał na wątrobę - od sprzedajnych lizusów z tytułami profesora: Kuźniara, Markowskiego, Krzemińskiego, Czapińskiego, Śpiewaka, Nałęcza et consortes, którzy go przedstawiali ludziom, jako ludojada pożerającego na śniadanie niemowlęta. Ileż trafień na szczękę zaliczył - od politycznych rzezimieszków: Palikota, Nowaka, Sikorskiego, Grupińskiego, Olszewskiego. No i ta straszliwa seria brudnych ciosów, jaką dostał w splot słoneczny od tandemu do mokrej roboty Miller – Anodina.  Bili bezlitośnie. A gdy się tylko zachwiał, z loży różowego salonu rozlegało się zdziczałe wycie: Złam mu szczenę!!! Wal go w potylicę!!! Wybij zęby!!! No bij!!! Zabij!!! Dorżnij!!! A że ludzi nietrudno podpuścić, rozpalona widownia wyła razem z nimi.  A, gdy prezes schodził po walce do szatni, pluli na niego w przejściu obłąkany z nienawiści Niesioł i toksyczna Janka Paradowska. Nazajutrz Gazeta Wyborcza wybijała tłustą czcionką nagłówki: „Już nigdy nie wróci na deski”. „Kaczyński na zawsze skończony”.  - A ten znienawidzony przez post-komunistów „kurdupel z wiecznie rozwiązaną sznurówką” odradzał się za każdym razem jak Feniks z popiołów. Odnowiony, rześki, gotowy do walki o Polskę…”, koniec cytatu. 

No i potwierdziła się moja ocena Jarosława Kaczyńskiego, jako genialnego politycznego stratega i niezniszczalnego fightera, gdyż mimo ośmiu z rzędu klęsk wyborczych potrafił jednak doprowadzić swą partię do zwycięskich wyborów prezydenckich i parlamentarnych z przewagą sejmową.

Bezpośrednio po zwycięskich dla PiS-u wyborach 2015 byłem pełen entuzjazmu dla planów reformatorskich Jarosława Kaczyńskiego i początkowo całym sercem wspierałem jego plany w zakresie reformy sądownictwa oraz administracji państwowej. Więcej. Zażarcie broniłem władzy dobrej zmiany przed usiłującymi ją obalić „elitami” III RP, czemu dałem wyraz między innymi w notce pt. „Psychologia zamachu „elit” III RP na nową władzę” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/686243,psychologia-zamachu-elit-iii-rp-na-nowa-wladze 

Ale nie wiedziałem wtedy jeszcze, jakimi sposobami Prawo i Sprawiedliwość będzie reformowało Polskę. Mam na myśli moim zdaniem niemożliwy do zaakceptowania sposób procedowania ustaw reformatorskich, czego twarzą stał się bezczelnie butny pezetpeerowiec Stanisław Piotrowicz, któremu solidarnie sekundowała grubiańsko arogancka Krystyna Pawłowicz. Z trwogą patrzyłem jak pan Prezes obsadza kluczowe stanowiska w państwie uformowanymi mentalnie przez komunę jajogłowymi matuzalami pisowskiego zakonu. Wstyd mnie ogarniał, gdy patrzyłem na to, co zrobili z Sejmu marszałek Kuchciński i egzotyczny duet wice-marszałkowski: Terlecki-Mazurek. Ręce mi opadały, gdy śledziłem zawstydzającą propagandę sukcesu głoszoną w telewizji publicznej, której uosobieniem stali się doktryner Jacek Kurski i bez-obciachowy egzekutor Michał Rachoń, u którego naczelny apologeta gierkowskiego „Dziennika Telewizyjnego” Andrzej Kozera mógłby zaledwie terminować. Z politowaniem przyglądałem się nieporadnym roszadom czynionym w ramach rekonstrukcji pisowskiego rządu. Zaś autentyczna zgroza ogarniała mnie, gdy pomiarkowałem jak przekonanie o bezkarności jaką daje przewaga sejmowa zaczyna działaczom PiS-u odbierać rozum i zdolność racjonalnego postrzegania rzeczywistości, co skutkowało i nadal skutkuje zatraceniem przez PiS instynktu samozachowawczego. Bezradnie patrzyłem, jak pisowcy zaczynają robić praktycznie to samo, co niegdyś Platforma Obywatelska, choć do wyborów szli pod hasłem skończenia raz na zawsze z praktykami partii Donalda Tuska. Jak butni i aroganccy stają się działacze PiS-u wyzuci z empatii i szacunku dla obywateli własnego państwa, będąc jednocześnie gorsząco potulni wobec coraz bardziej rozbestwionych gremiów żydowskich szkalujących polski naród…

Pisałem o tym w moich konstruktywnie krytycznych notkach pod adres partii Jarosława Kaczyńskiego kierowanych, lecz wygląda na to, że było to rzucanie grochem o ścianę. I niestety wszystko to działo się za przyzwoleniem, albo wręcz z woli pana Prezesa, który jest arcymistrzem sztuki walki o władzę, lecz jak życie pokazuje nie potrafi, bądź nie chce sprostać sprawowaniu zdobytej władzy w pełnej zgodzie z ogólnie przyjętymi zasadami politycznej przyzwoitości.
 
Dlatego lojalnie oświadczam, że nie bacząc na dąsy „ortodoksyjnych pisowców” nazywających mnie zdrajcą prawicowych ideałów i agentem Platformy, - przechodzę od formy konstruktywnej krytyki partii Jarosława Kaczyńskiego do formuły diatryby wyrażanej otwartym tekstem, czego przykładem jest niniejsza notka.

Dlaczego?

Bo nie na taki PiS głosowałem i w razie przegrania przez tę partię wyborów, chcę mieć czyste sumienie, że jako rzetelny bloger wierny poglądom konserwatywnym nie przypatrywałem się biernie błędom partii Jarosława Kaczyńskiego.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Czytaj także:
Różowy matecznik - http://salonowcy.salon24.pl/683996,rozowy-matecznik
Ludzie!!! Nie zmarnujcie tej szansy! - http://salonowcy.salon24.pl/684382,ludzie-nie-zmarnujcie-tej-szansy



echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (181)

Inne tematy w dziale Polityka