echo24 echo24
4199
BLOG

Kilka uwag do notki Pana Profesora Rafała Brody

echo24 echo24 Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 256

Na portalu internetowym Salon24, Pan Profesor Rafał Broda, w notce pt. „Powtórka z historii – miejmy nadzieję, że okaże się farsą” – vide: https://www.salon24.pl/u/krakow-broda/913659,powtorka-z-historii-miejmy-nadzieje-ze-okaze-sie-farsa , napisał między innymi, cytuję:

Od dawna dostrzegałem takie zagrożenie ze strony Niemiec. Byłem w Niemczech w latach 1977/79, a potem jeszcze raz w czasie obejmującym zjednoczenie Niemiec w 1989/91, gdy symbolicznie nawet wytłukłem dla siebie kawałki muru, korzystając z chwili wolnego czasu podczas eksperymentu naukowego, który prowadziliśmy w Berlinie. W tym pierwszym okresie było bardzo sympatycznie i pożytecznie, ale już wtedy zauważyłem irytującą cechę moich niemieckich kolegów. Oni wszyscy mieli jakby zakodowane przekonanie o swojej wyjątkowości, o misji przewodzenia innym, o wyższości swojej kultury, nauki i techniki…”, koniec cytatu.

A oto mój komentarz

Szanowny Panie Profesorze, z największym dla Pana szacunkiem odnoszę jednak wrażenie, że Pan ma chyba jakieś narodowe kompleksy, a co gorsza, trochę po staremu Pan myśli. Już tłumaczę, o co mi chodzi.

Ja, podobnie jak Pan pracowałem naukowo, ale pewnego razu los sprawił, że podjąłem dodatkowo kilkuletnią pracę, jako freelancer z funkcją „tłumacz-konsultant techniczny” w amerykańskiej korporacji Philip Morris wdrażającej w Krakowie duży projekt w okresie 1996/2000. W trakcie tej fascynującej „przygody zawodowej”, jednym z moich zadań było zapewnienie interdyscyplinarnej komunikacji pomiędzy stroną polską i firmami zagranicznymi biorącymi udział w realizacji rzeczonego projektu. Uczestniczyłem tedy w wielu rozmowach biznesowo-technicznych, naradach technologicznych, mitingach operacyjnych i szkoleniach personelu w Niemczech i dziesiątki razy bywałem w niemieckich koncernach maszynowych Hauni oraz Focke, od których Philip Morris kupował maszyny do linii produkcyjnych. I proszę sobie wyobrazić, że ani ja, ani Polacy, z którymi jeździłem do Niemiec, ni razu nie odnieśliśmy wrażenia, że jak Pan pisze „Oni wszyscy mieli jakby zakodowane przekonanie o swojej wyjątkowości, o misji przewodzenia innym, o wyższości swojej kultury, nauki i techniki”, - a wręcz przeciwnie nigdzie indziej, także w Polsce, nie spotkałem się z taką życzliwością, uprzejmością i szczerą serdecznością, jaką okazywali nam niemieccy bossowie, inżynierowie, technicy i operatorzy maszyn. Powiem więcej, wielokroć myślałem, że ta ich życzliwość była być może podświadomą chęcią spłaty straszliwych grzechów i krzywd wyrządzanych Polsce i Polakom w czasie hitlerowskiej okupacji.

Dlaczego napisałem, że Pan Profesor ma chyba jakieś kompleksy? Bo dopiero ta praca w Korporacji Philip Morris uświadomiła mi, gdzie jest naprawdę dzisiejszy świat, jaki nienotowany dotąd w historii postęp technologiczny nastąpił w ostatnim trzydziestoleciu, jak praktycznie nieograniczone są korporacyjne możliwości, jak perfekcyjnie działa ich system organizacyjny, jak wyglądają unijne procedury realizacji poszczególnych zadań i jakich narzędzi się do tego używa – a więc, zobaczyłem w praktyce to wszystko, o czym jako pracownik naukowo-dydaktyczny polskiej uczelni technicznej nie miałem wcześniej zielonego pojęcia! Bowiem dopiero wtedy zrozumiałem, w jakim upokarzającym finansowo i intelektualnie ciasnym skansenie pracowałem na uczelni, a także, przekonałem się, iż znakomita większość naszych akademików starszej generacji kompletnie nie wie gdzie żyje, gdyż nie widzi, bądź nie chce widzieć potrzeby jeżdżenia po świecie celem podnoszenia kwalifikacji tkwiąc w jakże błędnym przekonaniu, że wszystko już wiedzą. A co jeszcze gorsze, bojąc się konkurencji, nie tylko nie „wypychają” w świat swoich młodych uczniów, lecz nierzadko im to utrudniają, szczególnie tym najzdolniejszym. Bo prawda jest taka, iż znakomita większość polskich uczonych starszej generacji od dziesiątków lat nie wychyla nosa poza progi swoich gabinetów „naukowych” nie zdając sobie sprawy, iż się kompletnie odizolowała od otaczającego ich świata, a nasi szacowni profesorowie w znakomitej większości przypadków nie mają bladego pojęcia, na jakim poziomie „robi się” obecnie światową naukę. Słowem awangarda podstarzałych polskich uczonych, którzy niestety wciąż zajmują na uczelniach gros stanowisk decyzyjnych, co im nota bene reforma Gowina załatwia,  nie zdaje sobie sprawy, iż jako w ich mniemaniu wysokiej klasy „specjaliści” od czegoś tam, - w dzisiejszych realiach są niekompetentni i nieporadni, jak dzieci we mgle. Bo stare nawyki, które są drugą naturą człowieka, jeśli w ogóle można, bardzo trudno zreformować, a znakomita większość naszych akademików codziennie od lat chodzi, lub jeździ na uczelnię, bądź do post-komunistycznych tworów, jakimi są instytuty PAN-owskie, - tą samą trasą, a w pracy, w tym samym od niepamiętnych czasów rytmie, każdy ich dzień jest niezmiennie taki sam, natomiast w przeciwieństwie do nauki polskiej, - świat bezlitośnie ucieka do przodu. A jedynym, co ich rzeczywiście kręci to pseudo-naukowe spotkania towarzyskie przy okazji niezliczonych obron prac magisterskich, doktorskich i habilitacyjnych, a także rytualnych imienin, urodzin i jubileuszy, gdzie można coś smacznego przekąsić i miło pogadać. A nauka? Nie ucieknie przecież. Dlatego moim uczelnianym kolegom nawet nie próbowałem opowiadać o tym, czego się nauczyłem dzięki współpracy z rzeczoną Korporacją, bo wzięliby mnie za szpanera, który jakieś bajki zmyśla. Dlaczego? Bo posiadają mentalność komunistyczną, która nie pozwoliłaby im tego zrozumieć, gdyż zbyt ciasno myślą przyzwyczajeni do stereotypu, że: „tego i tak nie da się zrobić, więc, po co się męczyć”, często w różnego typu negocjacjach, strona zagraniczna pytała nie, dlaczego tak jest, że oni jeszcze nie zdążą rozwinąć tematu, a strona polska już orzeka, że tego nie da się zrobić.

A teraz zaryzykuję tezę, że dokładnie tak samo, jak opisałem wyżej sprawy miały się i nadal mają w partii Jarosława Kaczyńskiego (jak również w Platformie Obywatelskiej zresztą). Dlaczego? Bo szef tej partii, choć jest niezaprzeczalnym „ zwierzęciem politycznym", w dalszym ciągu nie widzi potrzeby wyjeżdżania w świat i otwierania się na zagranicę, a mówiąc dokładniej poznawania procedur i mechanizmów polityczno-gospodarczych, jakie rządzą współczesną Europą i Światem. A to z kolei objawia się złudnym przeświadczeniem, że Polska jest samowystarczalna, a Polacy sobie sami ze wszystkim poradzą, - by tylko wspomnieć sztandarowe hasło PiS-u „Damy radę!”. Zaś prawda jest taka, że gospodarka polska nie wydoli bez współpracy z Niemcami, - i odwrotnie.

A, jeśli Jarosław Kaczyński myśli, że Mateusz Morawiecki będzie panaceum na nowoczesną Polskę, to z całym szacunkiem dla pana Prezesa powiem, że jest to albo dowód bezprzykładnej naiwności, albo politycznego makiawelizmu wywodzącego się jeszcze z epoki minionej, albo, - no właśnie, czego???

Więc pragnę Panu Profesorowi przypomnieć, iż wielokrotnie pisałem, że Polska nigdy nie osiągnie poziomu standardów zachodnioeuropejskich, jeśli kluczowe stanowiska w naszym państwie, czyli funkcje: bez-obciachowego marszałka Sejmu, "gładkomównego" marszałka Senatu, „butaprenowego” przewodniczącego Klubu Prawa i Sprawiedliwości oraz „gogolowskiego rewizora” z teką szefa Gabinetu Politycznego Premiera, których nota bene Pan profesor miłuje bezkrytycznie, będą nadal obsadzone przez partyjnych aparatczyków partii obecnie rządzącej, czyli piszących na komputerze jednym palcem nieczujących bluesa zgredów o mentalności niedźwiadków Koala, jak nie gorzej.

Proszę to sobie, Panie Profesorze, w wolnej chwili na spokojnie przemyśleć.

Ale, żeby wszystko było jasne podkreślam, iż w całej rozciągłości zgadzam się z opinią Pana Profesora, co do złowróżbnego oświadczenia Angeli Merkel, że: „Państwa narodowe powinny być gotowe do oddania suwerenności”. Lecz na szczęście, kanclerz Angela Merkel już niedługo odejdzie z polityki niemieckiej.

Z poważaniem,

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka