Abp Marek Jędraszewski / Źródło: YouTube / Radio Maryja
Abp Marek Jędraszewski / Źródło: YouTube / Radio Maryja
echo24 echo24
1514
BLOG

SZUJA!

echo24 echo24 Społeczeństwo Obserwuj notkę 83

Tę kontrowersyjną notkę napisałem celowo, żeby wywołać dyskusję o równie kontrowersyjnym postępowaniu abpa Marka Jędraszewskiego.

A teraz do rzeczy.

Portal internetowy Do Rzeczy – vide: https://dorzeczy.pl/kraj/114661/Zwolnione-z-powodu-braku-meza-Zaskakujace-tlumaczenie-krakowskiej-kurii.html informuje:

Zwolnione z powodu braku męża? Zaskakujące tłumaczenie krakowskiej kurii. Od wczoraj media informowały, że abp Marek Jędraszewski zwolnił nagle cały swój zespół prasowy, tworzony przez pięć kobiet. Sprawę postanowiła skomentować krakowska kuria, ale jej tłumaczenia niewiele wyjaśniają. Arcybiskup Marek Jędraszewski postanowił zwolnić cały swój zespół prasowy, który tworzyło pięć kobiet – podawały wczoraj media. Według zwolnionych, duchowny zrobił to nagle, z dnia na dzień.

Dzisiaj jednak kuria wydała kolejne oświadczenie, którego treść zaskakuje:

KOMUNIKAT KURII METROPOLITALNEJ W KRAKOWIE
W związku z pojawiającymi się w przestrzeni medialnej nieprawdziwymi informacjami na temat zmian personalnych w Biurze Prasowym Archidiecezji Krakowskiej, Kuria Metropolitalna w Krakowie informuje, że podjęte działania dotyczą zakończenia współpracy jedynie z koordynatorem Biura, panią Joanną Adamik, i jej dwiema najbliższymi współpracowniczkami, które są osobami niezamężnymi.
Należy zaznaczyć, że pani Joanna Adamik w dniu 10 sierpnia br. w piśmie skierowanym na ręce Księdza Arcybiskupa stwierdziła, m.in.: „(…) wyrażając szczerą wdzięczność za ostatnie lata i miesiące pracy i służby dla Księdza Arcybiskupa, także za wszystkie gesty i słowa osobistej życzliwości wobec mnie i moich bliskich, proszę o zwolnienie mnie z obowiązków”. Ta prośba została ostatecznie przyjęta w dniu 19 bm., przy zachowaniu umownego (miesięcznego) trybu wypowiedzenia i wynagrodzenia, pomimo rezygnacji ze świadczenia pracy.
Natomiast dwie pozostałe osoby, które w życiu prywatnym jako matki tworzą wraz ze swymi mężami katolickie rodziny, nadal pozostają pracownikami Biura Prasowego Archidiecezji Krakowskiej
…”

----------------------

W świetle powyższych faktów, jako wychowanemu w szacunku dla kobiet niepokornemu krakowskiemu blogerowi oddanemu prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa, - nie pozostaje mi nic innego, jak zadedykować Świętobliwemu Metropolicie Krakowskiemu pewną kultową satyryczną piosenkę z Kabaretu Starszych Panów – vide:

https://www.youtube.com/watch?v=fUhOM7wyQpY

Dlaczego tak ostro zareagowałem?

Otóż los sprawił, że sam wychowywałem moją dzisiaj dwudziestosiedmioletnią córkę jedynaczkę, która jest drugą po Panu Bogu największą miłością mojego życia. Pewnego roku, kiedy córka miała 6 lat, czekaliśmy na księdza, który miał przyjść do nas po kolędzie. Opowiedziałem tedy córeczce, że przyjdzie do nas ksiądz z kościółka i poświęci nasze mieszkanie, żebyśmy dzięki Bożej łasce żyli szczęśliwie i bezpiecznie. Przybraliśmy odświętnie stół, przygotowaliśmy wodę święconą i kropidełko, a przejęta córka nie mogła się na księdza doczekać. No i przyszedł lokalny proboszcz. A, gdzie mama? - zapytał. Wyjaśniłem tedy, że żona mieszka osobno, bo jesteśmy w separacji. Na, co duszpasterz poczerwieniał aż mu żyły nadskroniach wyszły, wstał, rzucił ze złością na stół dwa święte obrazki i nie pomodliwszy się nawet, bez słowa wyszedł. Do ostatnich dni nie zapomnę przerażonych oczu mojej ukochanej jedynaczki. Na drugi dzień interweniowałem w krakowskiej Kurii, ale mnie bezdusznie z kwitkiem odprawiono.

Mimo tego przykrego incydentu, jak Pan Bóg przykazał doprowadziłem córkę do pierwszej komunii świętej i bierzmowania. Ale od tamtego czasu nie chodzę już w niedzielę do kościoła. Myślę jednak, że kontakt z Panem Bogiem mam bliższy niż niejeden katolik praktykujący, gdyż wracając z codziennej kawy w mieście wstępuję zawsze na pięć minut do Sanktuarium Matki Bożej Pani Krakowa przy ulicy Karmelickiej 19, gdzie jest obraz Matki Boskiej Piaskowej, która była patronką mojego Liceum im. Jana Kochanowskiego. Rozmawiamy sobie o tym i owym, - i rozumiemy się znakomicie.

I jeszcze coś chciałem opowiedzieć. Chodzi mi o Polaków młodych i bardzo młodych, którzy jak przyjdzie, co, do czego, moim zdaniem w znakomitej większości staną po stronie ruchów LGBT. Dlaczego? Bo to pokolenie już nietolerancyjnej w stylu abpa Jędraszewskiego mentalności noszącej znamiona talmudycznego katolicyzmu nie zaakceptuje. Dlaczego tak uważam? Bo wciąż mam w pamięci "pierwsze liczenie PiS-u" po wygranych wyborach 2015, kiedy im spadły notowania poniżej 30% po „czarnym proteście przeciwko bezwarunkowemu zakazowi aborcji”, kiedy mimo obrzydliwej pogody na ulice polskich miast wyszły setki tysięcy młodych kobiet, co bardzo ważne nie tylko od Petru i Schetyny. Wtedy po raz pierwszy pomyślałem o tym, że to może być początkiem końca uśpionej przewagą sejmową butnej władzy Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego? Bo już wtedy się przewróciło w głowie pisowskim i kościelnym ortodoksom, którzy zapomnieli, że przepraszam za kolokwializm jak świat światem, z „babami” nikt jeszcze nie wygrał, - że przypomnę białe miasteczko pielęgniarek, na którym się poprzedni rząd PIS-u wykopyrtnął.  Chciałem ten krakowski protest samemu zobaczyć i poszedłem wtedy na czarny protest na krakowskim Rynku. Nie wiem ile było ludzi, ale na rynek spływała od strony Traktu Królewskiego rzeka protestujących i mimo parszywej pogody pod Adasia przyszły nieprzebrane tłumy młodych ludzi. Pierwszym, co mnie uderzyło był wiek protestujących, którego średnia na moje oko wynosiła lat 15 do 18 lat. Były to głównie dziewczęta, ale nie tylko, w wieku studenckim i licealnym, choć gimnazjalistów też nie brakowało, zaś osoby dorosłe można było policzyć na palcach. Większość dziewcząt była ubrana na czarno i miała zalepione czarną taśmą usta.  Były autentycznie zdeterminowane i wściekłe na nową władzę oraz polski KK. I czuło się, że nikt im protestować nie kazał, a przyszły na protest, bo same tak chciały. I wtedy przypomniał mi się protest zwołanej na komórki i smartfony młodzieży protestującej w trzaskającym mrozie przeciw ACTA, który rzucił na kolana, który musiał wycofać się rakiem - resztę dopowiedzcie sobie Państwo sami.

Krzysztof Pasierbiewicz

Post Scriptum
Drodzy Goście mojego blogu! W ślad za sugestią komentatora piszącego pod nickiem @ŻYWICA, od dnia dzisiejszego postanowiłem komentować tylko wpisy ludzi dobrej woli, czyli mi życzliwych i do głębi rozumiejących przekaz moich notek, a także wychodzących naprzeciw moim oczekiwaniom, - merytorycznie odnoszących się do moich koncepcji. Nie znaczy to wszakże, iż nie będę odpowiadał na komentarze krytyczne do tego, co w notce napisałem. Otóż będę na takie komentarze odpowiadał, wszakże pod warunkiem, że będą to komentarze merytoryczne i napisane w kulturalnej formie, bez napastliwej agresji, a także bez wulgaryzmów, inwektyw i bezzasadnych pomówień. Od dzisiaj nie będę już odpowiadał na chamskie zaczepki, zaś komentarze hejterskie, obraźliwe, pretensjonalnie namolne i niedorzeczne, a także niezwiązane z tematem notki będę kwitował milczeniem. Niech sobie ich Autorzy piszą…, ale na Berdyczów. Nie chcę broń Boże nikogo urazić, bądź zlekceważyć, ale mam już swoje lata i szkoda mi zdrowia na przekomarzanie się z ludźmi złej woli, którym z jakichś powodów zależy tylko i wyłącznie na tym, żeby mi dołożyć, oszkalować, zemścić się za coś, bądź przyłapać na kompletnie nieistotnych dla sprawy drobnostkach. Zostawiam sobie wszakże margines możliwości sprostowywania komentarzy ewidentnie kłamliwych, fałszywie oszczerczych, bądź insynuujących fakty niezgodne z rzeczywistością. Licząc na okazanie mi zrozumienia pozdrawiam Państwa serdecznie, Krzysztof Pasierbiewicz (Echo24)


echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo