seaman seaman
2468
BLOG

Czy Jarosław Kaczyński podniesie poprzeczkę?

seaman seaman PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 118

Początkowo chcieli po prostu wygrać z PiS-em, tak zapowiadali przed wyborami parlamentarnymi 2015 roku. Po wyborach większościowe rządy tej partii uznali za wypadek przy pracy – ot, lewica nie pokonała progu i nie weszła do parlamentu. Rzekomo tylko dzięki temu Zjednoczona Prawica pod egidą Jarosława Kaczyńskiego samodzielnie rządzi. Gdyby bowiem nie błąd SLD, nie koalicja z Palikotem, gdyby nie słaby wynik PSL, gdyby kapitan Tusk nie opuścił okrętu...tak sobie tłumaczyli.

Ale już gdzieś w połowie, a może w 2/3 mijającej kadencji postawili sobie nowy cel - nie dopuścić do następnej większościowej kadencji partii Kaczyńskiego. O nie! - rozmarzyli się Michnik z Lisem - tym razem nie popełnimy błędu, Tusk powróci, Palikot odstawiony na zieloną trawkę, stworzymy koalicję wszystkich totalnych ze wszystkimi lewakami. Mowy nie ma, żeby Kaczyński rządził niepodzielnie drugą kadencję, zapowiedzieli czerscy prorocy.

Nie minęło wiele miesięcy, ale minęły wybory europejskie i ponownie trzeba było zweryfikować cele. Okazało się bowiem, że od mieszanki Jażdżewskiego z Tuskiem zemdliło elektorat PSL. Zatem, początkowo nieśmiało, ale za chwilę już otwarcie postanowiono kontentować się zdobyciem Senatu. Co prawda kapitan Tusk osłabł mocno, a biały koń się ochwacił, ale posiwiali w walce z kaczyzmem mędrcy z ulicy Czerskiej utwierdzali resztę totalnej trzódki, że Senat zrobi przewagę.

Jednak mieszanka wszystkich totalnych ze wszystkimi lewakami okazała się wybuchowa, więc koalicja rozpadła się niczym domek z kart, bo też niczym innym nie była. Tego było już za wiele dla Schetyny, którtemu wszelkie partyjniactwo obrzydło z kretesem. Wyobraźcie sobie - człowiekowi, który na partyjnych podchodach życie strawił! Tym razem stawia nie na partie, lecz na „wszystkich ludzi, którzy podzielają nasz światopogląd”. Przy czym pomija drobiazg, że „nasz światopogląd” w tym przypadku oznacza po prostu trzy partie, w tym jedną upadłą i jedną kanapę.

W tej jakże skomplikowanej sytuacji zaczęto promować nowy, jeszcze szlachetniejszy i jeszcze szczytniejszy cel (i to nawet niespecjalnie cicho) - teraz z kolei nie wolno dopuścić do zdobycia większości konstytucyjnej przez PiS. O nie, ostrzegają totalne media, Kosiniak-Kamysz otwiera furtkę do konstytucyjnej większości PiS. Tym samym obuchem wali się w Zandberga i Biedronia. Opozycja ma stać się dla odmiany towarzystwem wzajemnej adoracji. Tylko patrzeć jak Gazeta Wyborcza zacznie wychwalać Brauna i Korwina.

Tak więc dzieje Schetyny jako lidera opozycji totalnej można symbolicznie podsumować cytatem z mickiewiczowskich Dziadów nomen omen: „Oszpetniał, sczerniał, schudł, ale jakoś dziwnie wyszlachetniał”. Należy jednak położyć nacisk na przysłówek „dziwnie”. Albowiem wbrew pozorom cele opozycji nie są coraz szlachetniejsze ani bardziej ambitne. To PiS staje przed coraz wyższym celem wyborczym, zaś im bliższy realności zamysł PiS, tym bardziej pikują cele jego rywali. Co oznacza, iż ze zwykłą większością PiS w parlamencie już się pogodzili.

Skoro więc Trzecia RP tak pięknie umiera na raty, Jarosław Kaczyński chyba nie ma innego wyjścia.  Musi podnieść poprzeczkę PiS-owi.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka