Chcąc nie chcąc, czy jak kto woli mimochodem, ocieram się co i rusz o brytyjską historię i nadziwić się nie mogę, ale i trochę im zazdroszczę. Jak to się dzieje, że przy każdym zakręcie historycznym, przy każdym przesileniu znajdzie się na Wyspach ktoś kto weźmie na swoje barki polityczną odpowiedzialność i ją udźwignie. Przyglądam się fotografii gabinetu wojennego Churchilla, to są poważne, mądre - z wyglądu - twarze. Ludzie którym można zaufać i powierzyć swoje sprawy. Jak to się dzieje ? Polityczny bankrut, skompromitowany I Lord Admiralicji spod Gallipoli, ośmieszony z powodu nieodpowiedzialnego udziału w strzelaninie przy Sidney Street sekretarz Home Office Sir Winston Churchill, w sytuacji zagrożenia bytu państwa otrzymuje od parlamentu zadanie poradzenia sobie z tym problemem... i radzi sobie. Przechodząc, przy okazji, do historii jako najwybitniejszy brytyjski premier. Takie przykłady można mnożyć : skąd wziął się wybitny premier Robert Peel, autor i wielki orędownik ustaw zbożowych, ustaw które przestawiły Wielką Brytanię na tor intensywnego rozwoju i ekspansji. Skąd wziął się podziwiany przez cara Mikołaja II, podczas jego wizyt w brytyjskim parlamencie, czterokrotny premier William Gladstone ? Skąd wzięła się w odpowiednim czasie i miejscu premier Margaret Thatcher ? Te pierwsze z brzegu przykłady polityków, którzy sprostali wyzwaniom to produkt zdrowego parlamentaryzmu. To system kreuje takie postacie w najbardziej potrzebnych momentach historii.
Oni są wśród nas, ludzie wybitni : potrzebne są jedynie mechanizmy, które ich wyłapią i powierzą zadania zgodne z kwalifikacjami, wiedzą i co najważniejsze z odpowiednimi cechami charakteru. Wydaje mi się, że i nasz nie do końca jeszcze dojrzały parlamentaryzm wykreował wreszcie kogoś wybitnego, kogoś na kim można polegać. Faceta, który wie czego od niego oczekują obywatele i wie jak sobie z problemami radzić. Pod koniec ubiegłego tygodnia pewien Anglik, kolega z pracy pyta mnie
- Kto to jest do cholery, bloody hell, ten wasz Mr Shumovsky ? ten facet jest chyba mądrzejszy od całego naszego teamu Cobra.
Okazało się, że w brytyjskiej telewizji był jakiś krótki reportaż o ministrze Szumowskim ( niestety nie oglądałem, bo nie wiedziałem ) również jakaś brytyjska " śniadaniówka " ciepło mówiła o naszym ministrze, widząc w nim prymusa w walce z epidemią. Coś w tym chyba jest, bo wygląda na to, że Wielka Brytania kopiuje rozwiązania naszego ministra. Wprowadzają identyczne do naszych - choć spóźnione o tydzień - rozwiązania. W Londynie w przyszłym tygodniu - w centrum ekspozycyjnym ExCel - ruszy szpital zakaźny na 4000 pacjentów. To tzw. Nightingale Hospital, o którym napiszę osobną notkę, bo to bardzo interesująca historia. Takie szpitale Brytyjczycy ćwiczą od czasów wojny krymskiej. Ministerstwo Zdrowia ujawniło plan rekrutacji 250 tysięcy wolontariuszy mających pomóc w najtrudniejszym okresie epidemii. Stan na dziś to 8264 osoby zainfekowane, 435 zgonów i 135 przypadków wyleczenia i niestety dodatkowe 135 osób w stanie krytycznym. Do tego wszystkiego bardzo drakońskie przepisy dotyczące przebywania poza miejscem zamieszkania. No i rzecz niemożliwa do wyobrażenia : wszystkie puby, które zlekceważą zarządzenia rządu dotyczące zakazu wyszynku piwa, zostaną pozbawione licencji.
Zaczęła się poważna walka z poważnym zagrożeniem. Kto wie, czy nie jest w tym trochę zasługi naszego ministra i tego co dotychczas przedsięwziął i osiągnął. W końcu etymologia słowa " minister " zobowiązuje, wszak to z łaciny - sługa. Polska, Polacy są wreszcie w dobrych odpowiedzialnych rękach. Nie słychać znikąd - Sorry taki mamy klimat. Bądź jeszcze lepszych rad minister Kopacz - w trakcie epidemii świńskiej grypy - " Spijcie spokojnie, cieszcie się wiosną "
Obdarzonym pamięcią kury rasy karmazyn przypomnę, że epidemia świńskiej grypy kosztowała życie 182 osób, przy liczbie zakażonych sięgającej 133 tysięcy. Mam nadzieję, że w warunkach o wiele gorszych, do takiej sytuacji nie dojdzie.
Tak trzymać Mr Shumovsky !
