Udało mi się odnaleźć miejsce mające z Wielką Brytanią umowę o unikaniu podwójnego kwarantannowania, więc urlopowy wyjazd okazał się możliwy, nie było większych problemów. Jeszcze lepsze jest to, że miejsce mojego pobytu to również wyspa, zatem nie mam problemów z asymilacją. Co wstąpię na jakąś górę to woda.
Tylko wieści napływające kontynentu nie napawają optymizmem. No i też makabryczne miejsca co i rusz napotykam. Smutne miejsca, z gatunku " memento"
Czy kumaci czytelnicy domyślają się gdzie aktualnie los mnie rzucił ? Bo to jest jednak notka dla kumatych. Oczywiście nie dajmy zwieść się fotografiom, ja normalnie jeszcze żyję, a to co decyduje o mojej sile charakteru, czyli wątroba i trzustka, działa bez zarzutu. Nara.
Mam nadzieję wrócić na blog z dniem 1 listopada.
Kościół antyintelektualny kończy zawsze tak samo
( Copyright by bloger Alpejski )
Nareszcie - stosunku do innych - prezentuję się lepiej, ale to tylko dlatego, że małżonka przed wyjazdem kupiła mi w Primarku kapelusz w promocji.