Dziś o budkach telefonicznych aby choć na chwilę oderwać się od pasjonującej
polskiej politycznej telenoweli.
Są z nami ponad 75 lat,mimo to są ładne,dodatkowo są jednym z najbardziej charakterystycznych elementów angielskiego pejzażu,/ po piętrowych autobusach i czerwonych skrzynkach pocztowych/ mowa oczywiście o czerwonych budkach telefonicznych czyli red telephone box.Budka zwana czasem”jubilee kiosk”,bo upamiętnia jubileusz 25-lecia panowania Jerzego V,dla fachowców to po prostu K-6.Okres przed wprowadzeniem K-6 nie był w dziejach brytyjskiej telekomunikacji pustynią bowiem pierwsze budki,instalowane przez różne kompanie telefoniczne, pojawiły się na angielskich ulicach już na początku XX wieku.Budka K-1 zaprojektowana przez jakiegoś urzędnika była brzydka i daleko jej było do urody niedościgłej K-6.Urzędnik nie może być artystą,tak jak artysta nie może być urzędnikiem,tego nie można pogodzić.Koniecznym było rozwiąznie problemu budek w sposób bezdyskusyjny,i w sposób taki aby nowy design zachwycał obecne i przyszłe generacje niezmiennie i stale.Pośród artystów którzy stanęli do konkursu rozpisanego przez Post Office był min.Gilbert Scott,który akurat kończył nadzorowanie budowy zaprojektowanej przez siebie/w wieku 24 lat/ katedry w Liverpoolu i nie miał akurat nic do roboty.Zaprojektowanie katedry jest sprawą prostą,można odwiedzić kilka miast gdzie takie katedry stoją,poszukac inspiracji,nawet coś skopiować,mając szlachetne intencje,ma się rozumieć.Z budką sprawa nie była prosta,bo pięknych budek jeszcze nie było i o inspirację było bardzo trudno.Miał Gilbert w zasadzie gotowy projekt,boczne panele,piękne-proporcjonalnie rozrysowane szprosy,kolor miał być srebrny,tylko jak zaprojektować dach do takiej budki aby wszystko miało jakiś estetyczny sens.Udał się więc Gilbert na cmentarz św.Pankracego w Londynie by zasięgnać rady swojego kolegi po fachu,Johna Soane,również jak Gilbert wybitnego angielskiego architekta.Choć jako fachowcy nigdy się nie spotkali,ale to nie miało znaczenia,bo i Soane nie nazywał się Soane tylko Swan,czyli Łabędź,a tak to się może nazywać majster na budowie,albo murarz,nigdy architekt.Architekt aby był modny musi mieć włoskie lub francuskie nazwisko.Swan był synem murarza,przemienił się zatem z Łabędzia w Soana i jako wybitny już architekt mógł zaprojektować gmach Bank of England w Londynie.Z martwego kolegi pożytek żaden,rady nie udzieli,dlatego Gilbert przerysował po prostu zwieńczenie grobowca Johna Soane,dodał jedynie koronę św.Edwarda i tak już zostało.Powstał model K-2.Budka zgodnie z projektem Scotta miała być srebrna,wewnątrz niebiesko-zielona,jednak urzędnicy zdecydowali by dla lepszej widoczności malować je na czerwono,były juz przecież administrowane przez Post Office czerwone skrzynki na listy.Była to jedna z niewielu trafnych urzędniczych decyzji,choc początkowo wywoływała liczne protesty lokalnych społeczności,dziś trudno sobie wyobrazić by ta piękna budka miała inny kolor niz czerwony.Jedynie w Kingston,gdzie telekomunikacją zarządza lokalny samorząd budki pozbawione sa korony i malowane są na kremowo,ale to nie jest ta sama bajka.Do końca lat 60-tych takich budek naustawiano w całej Wielkiej Brytanii ok 70 tysięcy.Kiedy w latach 60-tych zapadła decyzja o zastapieniu urodziwych K-6 przez nowy, modny design,czyli budkę ze szkła i aluminium,“The Times” napisał“…Red telephone box to dla Anglika drugi dom,jest mała i przytulna,pozwala schronić się przed deszczem i chłodem,jest jednocześnie dostatecznie duża by urządzić w niej małe coctail-party dla grona przyjaciół.Dożywają swoich ostatnich dni.Ktoś czasem skorzysta,zadzwoni.Niestety tylko na monety nie tak jak w tych wypasionych kuzynkach z których mozna dzwonić na kartę telefoniczną a nawet kredytową, można wysłać maila,sprawdzić pocztę lub doładować komórkę.Te są inne,staroświeckie.Pomysłów na uratowanie budek jest wiele,można w nich umieścić automat to sprzedawania sandwiczów,napojów.Jest budka,która na stare lata sprzedaje znaczki pocztowe.Jest gdzieś podobno budka przerobiona na pisuar,ale tego żadnej budce nie życzę.Najwięcej szczęścia miała budka w Westbury,którą po zlikwidowaniu objazdowej biblioteki przerobiono na punkt biblioteczny.Godne rentierstwo.
Inne tematy w dziale Kultura