Oj, niedobrze, niedobrze, anglosaski model świętowania wydaje się być atrakcyjniejszy i zaczyna wygrywać z dotychczasowym moim sposobem celebrowania świąt opartym o ryt wschodni. Po raz pierwszy w Środę Popielcową mogłem o własnych siłach usiąść za kierownica i pojechać do Ashbourne obejrzeć drugą połowę Royal Shrovetide Fooball Match, pierwsza była w Shrove Tuesady.
Warto było to zrobić ponieważ takiego poziomu społecznej integracji nie ma chyba żadna inna angielska wspólnota. Jest bardzo pięknie kiedy wszyscy mieszkańcy miasteczka w liczbie 10231 spotykają się jednego dnia o tej samej porze w tym samym miejscu i zaczynaja biegać za piłką, która tu nazywa się po prostu skóra. Skóra jak sama nazwa wskazuje wykonana jest ze skóry i portugalskiego korka, po meczu piłka staje się własnością gracza, który zdobył gola, zwykle trafia do izby pamięci w pubie, który jest tradycyjnym miejscem spotkań danej drużyny.
Dotarłem do miasteczka droga A515 od północy jak Jakobita jakiś, od razu wyczułem, że w miasteczku pachnie powstaniem ponieważ wszystkie sklepy były pozabijane deskami. Po krótkiej chwili natknalem się w pubie Ye Olde Vaults na przedmeczową odprawę Up'Ards czyli tych urodzonych na północnym brzegu Henmore Brook, siłą rzeczy zostałem kibolem tej drużyny. O 13.00 ja i "moja" drużyna udaliśmy się na spotkanie do hotelu Royal Green Man, to dawna stacja dyliżansów. W hotelu odbywa się spotkanie obu drużyn z oficjelami, diner oraz wygłaszane są niekończące się speeche. Ja na diner nie poszedłem ponieważ jadłem dzień wcześniej, nie było więc sensu.
Po tym spotkaniu wszyscy udają się na Shaw C roft, największy plac w mieście niosąc na plecach człowieka ze skórą czyli tzw.Turner-up, to bardzo ważna, szanowana persona, Turner- up byle kto nie zostaje. Na centralnym placu, na specjalnej trybunie, zwanej przez miejscowych Plinth/cokół/ jacyś ważni panowie przypominają reguły gry a więc:
1.Nie należy dopuszczać się morderstw w czasie gry
2.Nagannym jest nieumyślne spowodowanie śmierci
3.Skóry nie wolno przemieszczać pojazdami mechanicznymi
4.Skóry nie wolno przenosić pod płaszczem, w torbie lub w plecaku.
5.Nie gramy na cmentarzach, terenach przykościelnych, miejscach
zbiorowej pamięci oraz na prywatnych posesjach.
Reszta według uznania, kopiemy, rzucamy, chwytamy, biegamy, brodzimy w strumieniu, skaczemy przez płoty itd, itd.
Po odśpiewaniu God Save the Queen oraz pieśni Auld Lang Syne, punktualnie o 2 pm Turner-up rzuca skórę i zaczyna się gra trwająca do 10 pm. Wygląda trochę jak rugby z młynami tu nazywa się taki układ
Hug/ścisk/ wokół Hug rozstawieni są runnerzy i po wydostaniu się piłki z Huga biegną z nią do celu, jeśli się oczywiście da i za chwilę nie powstanie nowy Hug. Cele to odległe od siebie o 3 mile dwa nieistniejące już młyny, zdobycie gola następuje po 3-krotnym dotknięciu skórą w kamień młyński. Jeżeli zdobycie punktu nastąpi przed godziną 5 pm, zdobywca punktu niesiony jest na ramionach do Royal Green Man Hotel, gra zaczyna się raz jeszcze z tego miejsca i trwa do godziny 1o pm. Wczorajszy mecz zakończył się o godzinie 9.02 pm, niestety punkt zdobyła drużyna Down`Ards, zważywszy jednak, że dzień wcześniej wygrała "moja" drużyna więc mamy remis. Za rok powtórka i w następnym też i w kolejnym również aż do końca świata.
Wracając do domu pomyślałem czy nie byłoby lepiej dla Polski aby nasz miedzianowłosy premier przyjechał tu raz w roku, wybiegał się za skórą a potem mógłby z zapasem zgromadzonej energii robić reformy jakie tylko by sobie wymyślił. Mógłbym nawet zafundować mu hotel, mamy tu specjalne hotele dla premierów tzw. Premier Inn, doba za pokój 2-osobowy B&B, ledwie 29 funtów, więc i Graś by się załapał. Można by wizytę w takim hotelu wykorzystać pijarowo, oto premier dużego europejskiego państwa a jak tanio mieszka, nie naśladuje w niczym tego sybaryty Sarkozy`ego. Rzecz do przemyślenia przez pijarowców premiera. Ja mogę premiera nawet za darmo wozić, nie będę ciągnął z Polski korzyści materialnych.
http://www.youtube.com/watch?v=QbwRuIWCDaw&feature=related
Inne tematy w dziale Rozmaitości