Boulogne-sur-Mer ostatni etap, ostatni nocleg, ostatnie krewetki, ostatnie frytki z dorszem za 8,80 euro : łaski nie robisz, sięgasz do pitery i becalujesz kelnerowi. Ostatnie piwo, które nie wiedzieć czemu we Francji smakuje lepiej niż gdziekolwiek, może to przez wysoką temperaturę.
Swojsko tu, jak w południowej Anglii, a raczej w południowej Anglii jest tak jak w północnej Francji, to w końcu stąd Normanowie zanieśli na Wyspę cywilizacyjne zdobycze, które tak umiejętnie przez następne parę setek lat wykorzystali Anglicy by w rezultacie zbudować imperium, nad którym Słońce zajść nie chciało. Boulogne nad rzeczką Liane, na długo przed Normanami było punktem z którego rozpoczął się podbój Wyspy przez Rzymian, port Boulogne był głównym portem rzymskiej floty kontrolującej kanał La Manche.
W mieście zachowane resztki rzymskich fortyfikacji. Doskonale zachowane średniowieczne mury i zamek oraz najstarszy fragment średniowiecznego Boulogne, dzwonnica z XI wieku/Le beffroi/ wpisana na listę dziedzictwa UNESCO. Także bazylikowa katedra Notre-Dame, pozostałość po nieistniejącym biskupstwie Boulogne. Niestety po zlikwidowaniu połączenia promowego nie odpłyniemy dziś do Anglii, pozostaje Hawr lub Calais, Eurotuenlu bez wcześniejsze rezerwacji nie polecam bo złupią bardziej niż Hunowie.
Mimo braku połączeń promowych warto zajechać aby zobaczyć dowcipne "centrum Pompidou" pod merostwem, ale jak ktoś woli oryginał to może sobie pojechać na południe do Paryża, ja pojechałem na północ. Bez pieniędzy na dorsze i frytki nie mogłem dłużej przebywać w słodkiej Francji.
Inne tematy w dziale Rozmaitości