Wszystkich zauroczonych parlamentarnym speechem naszego kieszonkowego Alcybiadesa, wszystkich olśnionych blaskiem złotych puklerzy rycerzy zakonu Amberariuszy i tych, których fascynuje misterna, bursztynowa inkrustacja marszałkowskiej buławy zapraszam do nieco innego parlamentu, parlamentu szytego na obywatelską miarę. Co ? zbyt patetycznie zacząłem ? Nie potrafię inaczej kiedy piszę o premierze, a od niedzieli jeszcze bardziej.
W niedzielny wieczór, bardziej słuchając niż oglądając moją ulubioną stację, dowiedziałem się, że pan premier jest również kapitanem, jakiej formacji? nie dosłyszałem. Wojskowe szarże zawsze mi imponowały, może dlatego, że nie byłem w wojsku i pewnie już nie będę o ile nie stworzą jakiegoś Volkssturmu, w ostatnim akcie dramatu zawsze powstaje jakiś Volkssturm. Jeżeli to prawda, że pan premier jest kapitanem, to jest to drugi znany mi kapitan, który piastuje tak wysoką funkcję. Pierwszym był kapitan Jerry Rawlings były prezydent III Republiki Ghany. Doskwiera mi jednak trochę, że premier mojego rządu ma taką niską szarżę, mogłaby Kancelaria Prezydenta wyznaczyć jakąś indywidualną ścieżkę awansu dla pana premiera aby z urzędu odszedł przynajmniej w stopniu pułkownika, a może by tak wężyki na pagony i lampasy na szorty i getry ? to jednak nie moja sprawa, niech się martwi prof. Nałęcz, jego myśli biegną szybciej niż śrucina z prezydenckiej dwururki. Miałem napisać bardzo poważną notkę o szkockim parlamentaryzmie, przywiozłem nawet materiały, widzę jednak że sobie nie poradzę. Obejrzałem ulubioną stację i zamiast notki o parlamentaryzmie szkockim powstała notka o kapitanie Tusku. Nic nie może się równać z siłą propagandowego rażenia telewizji.
Nie ! jednak napiszę chociaż parę zdań, William Wallace też łatwo się nie poddawał. Różnica między parlamentem szkockim a polskim nie polega tylko na tym, że szkocka buława ( mace ) leży w szklanej gablocie w sali plenarnej a polska buława stoi, nie polega też na tym, że my mamy 460 deputowanych a Szkoci zaledwie 129. Różnica polega na jakości stanowionego prawa i na tym, że być może, już wkrótce, szkocki parlament stanie się najwyższą władzą niepodległego państwa. A w którą stronę powędruje Polska i polski parlamentaryzm ? Okaże się niebawem, jednak imperialna sowiecka aktywność i głupota obecnych władyków dobrze nie rokuje.
Szkocki parlament działa w oparciu o tzw. Scotland Act 1998 wydany przez Parlament Wielkiej Brytanii, w wyniku referendum przeprowadzonego w 1997 roku, w którym 79% Szkotów opowiedziało się za stworzeniem własnej legislatury. Jesli idzie o tradycje parlamentarne Szkocja wcale nie jest ziemią jałowa, obecny parlament należy uznać za kontynuację Parlamentu Szkocji, działajacego od XIII wieku do roku 1707, czyli do unii angielsko-szkockiej, kiedy to Szkoci przekazali kompetencje swojego parlamentu, nowemu parlamentowi Zjednoczonego Królestwa. Jest oczywiście także trzystuletnia tradycja wspólnego parlamentaryzmu.
Scotland Act reguluje również kwestie ordynacji wyborczej. W Szkocji obowiązuje mieszany system wyborczy, 73 mandaty rozdzielane są w jednomandatowych okręgach wyborczych, pozostałe 56 to mandaty z tzw.okręgów regionalnych, tych parlamentarzystów wybiera się według ordynacji proporcjonalnej, tak więc każdego Szkota reprezentuje 8 posłów, jeden pochodzący z okręgu i 7 z regionu, aby się dowiedzieć kto reprezentuje konkretnego Szkota, wystarczy na stronie parlamentu podać kod pocztowy. Obecnie w parlamencie zasiada 5 partii politycznych oraz 1 parlamentarzysta niezależny. Do kompetencji parlamentu należy decydowanie o tzw. sprawach zdecentralizowanych: rolnictwo, oświata, ochrona środowiska, służba zdrowia, sprawy mieszkaniowe, ład publiczny, samorząd, sport, turystyka i transport oraz nakładanie i obniżanie podatku dochodowego w zakresie od 3 pensów do 1 funta. Parlament sprawuje zwierzchność nad szkockim rządem, którego szef w odróżnieniu od Premier Ministra w metropolii, nazywa się First Ministrem. Pozostałe sprawy w Szkocji czyli: obronność, system emerytalny, imigracja, prawo pracy i sprawy zagraniczne należą do kompetencji Parlamentu Zjednoczonego Królestwa.
Najwazniejszą rzeczą w parlamencie jest buława czyli mace, leżąca w szklanej gablocie w sali plenarnej, w czasie sesji inauguracyjnej mace odwraca się na drugi bok jako znak rozpoczęcia pracy przez parlament.
Mace została przekazana przez królową podczas pierwszej sesji szkockiego parlamentu 1 lipca 1999 jako symbol oddania części władzy nad Szkocją, wykonana ze srebra ze szkockich strumieni, na głowicy wygrawerowany napis : Mądrość, Sprawiedliwość, Współczucie, Integralność, jako wyraz oczekiwań i aspiracji ludu szkockiego w stosunku do Parlamentu.
Odbudowywany szkocki parlamentaryzm idea piękna, sam budynek jednak mnie nie zachwycił. Zbyt surowy, zimny, nieprzyjemny, choć sala plenarna w swojej prostocie bardzo interesująca. Nie chce się wierzyć, że taki surowy gmach mógł zaprojektować Katalończyk Enric Miralles, czy on Barcelony nie widział ? Nie należy jednak całą winą za surowość gmachu obciążać architekta. Oszczędni Szkoci, jako inwestorzy narzucili pewne wymagania, projektantowi zezwolili na zastosowanie jedynie czterech materiałów : betonu , granitu szkockiego, dębu szkockiego oraz stali nierdzewnej + 2 rodzaje wykładzin podłogowych, jedną dla sali plenarnej a drugą dla całej reszty pomieszczeń. Szkoci to w końcu legendarne centusie, Poznań wysiada.
Inne tematy w dziale Rozmaitości