Siukum Balala Siukum Balala
1322
BLOG

Polacy szykanowani na lotnisku Stansted

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 116

 

Fatalny dzień miałem wczoraj. Nie żeby lot jakoś nadzwyczajnie odbiegał od normy. To nie to, wszystko odbyło się normalnie. Ile ja tam wypiłem ? 4 - 5 " Danonków " nie więcej. Zawsze Łyskacza 0,7 przelewam do 100 mililitrowych buteleczek po " Danonkach " większe nie przechodzą przez skaner. Dwie buteleczki chowam do laptopa, trzy wkładam do kosmetyków a dwie mam przy sobie, wypijam przed odprawą, czas wtedy szybciej leci. Po wylądowaniu jak zwykle, pośpiech, pośpiech, rush, rush jak to się mówi. Wziąłem walizkę z konwejera, odebrałem jakiemuś staremu Pakolowi wózek bagażowy, a co ? swojego trzeba pilnować. Nie miałem wyjścia, rush hour. Gdybym zdążył na Kings Cross i złapał ten 11:10 do Selby, to z Selby do Manchesteru mam więcej pociągów niż z Tłuszcza do Warszawy. Zdążyłbym jeszcze na film z Frankiem Dolasem na Polsacie. To fajny film, edukacyjny. Ile ja na tym filmie nałapałem słówek niemieckich, a angielskich to już się nie mówi. Jak ten Rudzki z Ordonem pięknie po angielsku mówili, lepiej niż Angole. Kiedy forsowałem drzwi wózkiem, ktoś puknął mnie w ramię, obejrzałem się. Stał za mną obcięty na naziola, wyglądający jak kibol Chelsea, angielski policjant.
- Ju kant duda - powiedział groźnie - wskazujac palcem na wózek
- Nie nazywam się Duda - odpowiedziałem hardo
Podałem paszport bo nie wiedziałem jak przetłumaczyć na angielski moje nazwisko.
- Ar ju raszyn ? - wybełkotał. Boszszee ! jak ci Angole kaleczą ten angielski.
Myślisz gamoniu, że jak Abramowicz jest Ruskiem, to wszyscy z nazwiskiem kończącym się na " wicz " są Ruskami ? - pomyślałem ze złością, wkurzał mnie ten naziol.
- Jestem Polakiem ! - rozumiesz ? ju andersen czy no andersent ? Kopernik, Kościuszko, Curie - Kozłowska, Sikorski ( tak, ten Sikorski ) ju andersen ? P-O-L-A-K-I-E-M !!!!
- Ar ju Polish ?
No nareszcie skapował ćmok jeden.
- Nekst tajm plis dont be raszyn tanks - znowu wybełkotał i oddał mi paszport. W tym momencie sie zagotowałem.
- Raszyn tanks ? do mnie, wiesz coś ty powiedział ? ruskie tanki ? do mnie. Ty wiesz co znaczą  dla Polaka ruskie tanki ? wiesz co znaczy wolność przywieziona na ruskich tankach ? Gotowałem się coraz bardziej. Chciałbym tu zaznaczyć, że do tego momentu  nie używałem przy konwersacji nóg ani rąk, tylko usta.
- Kto nam zafundował te ruskie tanki ? fuking Czerczil, trejtor, Jałta ju noł ? fuking zdrajca, ju are fuking trejtor, wszyscy jesteście fuking traitor. Who killed Sikorski ? ( nie, nie ten Sikorski )   Rozsierdzony byłem coraz bardziej. Jak mnie ktoś sprowokuje to nie przebieram w słowach, nie ma znaczenia czy w polskich czy w angielskich.
- A Batel of Britajn ? ju noł ? kto za was walczył ? nasze chlopaki z dywizjonu 303, fuking treitor, sprzedaliście nas Ruskom, fuking bastard, ju are bastard ! Gdyby nie nasze chłopaki urodziłbyś się w oflagu i dziś  pewnie pchałbyś u Niemca na lotnisku we Frankfurcie takie wózki jak ten. Fuking traitors. W tym momencie już nie wystarczyły same usta. Kiedy rozłożyłem ręce jak skrzydła Spitfajera i chciałem im pokazać jak nasz Zumbach, broniąc ich, atakował Meserszmity, dwaj naziole, którzy doszli słysząc podniesione głosy, wykręcili mi do tyłu skrzydła, znaczy się ręce, i założyli kajdanki. Potem jak pamiętam zawlekli mnie do jakiejś pakamery i rozebrali do bokserek. To nie było aż tak nieprzyjemne.  Zorientowałem się, że szukają broni. Głupcy, czy to ja prezydent RP żebym się z dwururką spacerował, w bokserkach noszę tylko dar natury. Potem zamknęli mnie w jakiejś klitce, chciałem im dalej robić rozpierduchę żeby mnie popamiętali, niestety stół był murowany a taboret przykręcony do podłogi. Nic się nie dało zrobić. Gdybym miał mojego Boscha to ja bym wam pokazał. Po godzinie przyszła jakaś policjantka z tłumaczką. Zacząłem żałować, że byłem już po sprawdzeniu bokserek. Policjantka spisała dane, a tłumaczka powiedziała, że policjanci nie wnoszą skargi bo wzięli mnie za wariata i sprawa nie będzie skierowana do sądu magistrackiego. Będę jedynie wciągnięty na lotniskową listę pasażerów nadużywających i awanturujących się. Do domu dotarłem po 20, akurat na " Kino Polska " leciała " Stawka większa niż życie ", dałem telewizor na maxa żeby wkurzyć sąsiada Angola. To był odcinek pt " Wielka wsypa " bardzo lubię ten odcinek. Nastawiłem kawę w expresie i tosty, lubię sobie pobiesiadować z Klosem. Kiedy Czesław Wołłejko przebrany za Szturmbanfirera Geibla powiedział do szpicla Zająca  - Raus ! polnisze szwajne ! zagotowałem się po raz drugi, express też się zagotował, bo kawa wykipiała, a tosty się spaliły. Co za dzień fatalny miałem wczoraj ?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (116)

Inne tematy w dziale Rozmaitości