Farinheira
Farinheira
Siukum Balala Siukum Balala
1006
BLOG

Czy z tej mąki będzie kiełbasa ?

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 74

Farinheira - portugalska kiełbasa, którą przełamiemy się dziś przy świątecznym stole nie zasługiwałaby na to gdyby nie niezwykła, frapująca historia jaka towarzyszyła jej powstaniu. Dla porządku przypomnę tylko, że dziś jest dzień Świętego Jerzego, święto patrona Anglii, oraz żydowskie święto Paschy, pamiątka wyjścia Żydów z egipskiej niewoli. 

My wychowani w czasach realnego socjalizmu pamiętamy  kiełbasy, które usiłowały udawać kiełbasy, te wszystkie mortadele i inne jej mniej udane kuzynki, zwane mielonkami. Wszystko to były nieudane masarskie próby zrealizowania niemożliwego (coś jak poszukiwanie kamienia filozoficznego) czyli wyprodukowania kiełbasy  z mięsa o zerowej zawartości mięsa. Były przy tym owe bezowocne próby nabijaniem klienta w przysłowiową butelkę, lub może odpowiedniejszym byłoby powiedzenie - nabijaniem we flaka. Gdyby gieesowskim masarzom powiodła się próba wyprodukowania kiełbasy bez mięsa socjalizm na pewno  nie upadłby tak szybko.

Wyprodukowanie takiej kiełbasy wydaje się niemożliwe, choć to nie do końca prawda. Jedyną kiełbasą, której się to udało, i która wywiodła w pole nie tylko zwykłego konsumenta - w tym i mnie - ale i czcigodnych mężów z trybunałów podległych  Sanctum Officium, była portugalska Farinheira. Już drugiego dnia po przybyciu do Lizbony udałem się z małżonką moją Zofią do ulubionego Supermercado " Jumbo " znajdującego się w sąsiednim sołectwie. W portugalskich miastach - nieważne - większych czy mniejszych nie ma dzielnic tylko sołectwa ( Freguesia ) taka widać historyczna tradycja. Supermercado " Jumbo " znajduje się w sołectwie Campo de Ourique, my mieszkaliśmy w sołectwie Estrela, cztery przystanki autobusem 182.

Stało się już  świecką tradycją, moją i mojej Zofii, że zawsze po przyjeździe udajemy się do jakiegoś miejscowego sklepu - mniejszego bądź większego - i małżonka moja Zofia kupuje sobie to co jest jej potrzebne na czas pobytu, a ja kupuję sobie to co potrzebne jest dla mnie. W moim przypadku jest to wino, bądź whisky o ile jest dzień pochmurny, bo nic tak nie rozchmurza jak butelka Ballantinesa.

Tego dnia kupiliśmy sobie w sąsiednim sołectwie mnóstwo różnych, lokalnych smakołyków, głównie cukierniczych delicji, bowiem Portugalczycy są niezrównanymi cukiernikami. Zaryzykuje nawet twierdzenie, że są  lepsi od Francuzów, a jeśli ktoś nie daje mi wiary niech odwiedzi najsłynniejsza i najstarszą  lizbońską kawiarnię "A Brasileira"

Czy z tej mąki będzie kiełbasa ?

 

Oprócz delicji ja wybrałem - z zamiarem przeprowadzenia testów organoleptycznych - lokalny specjał  Chourico moiro. Kupiłem ów specjał  z uwagi na wygląd, ponieważ przypominał - moją ulubioną - czarną majorkańską SobrasadęSobrasadą łamaliśmy się przy okazji jakiegoś święta chyba ze trzy lata temu. http://siukumbalala.salon24.pl/502077,jaja-na-niedziele

Chourico moiro to, jak wskazuje nazwa, również czarna kiełbasa, niestety w przeciwieństwie do Sobrasady zaskoczyła mnie in minus. Po przeprowadzeniu wszystkich testów okazało się, że wykonano ja prawie w całości z siekanej, zabarwionej na czarno słoniny. Jak im się udało zabarwić słoninę na czarno nie wiem. Wiem jedynie, że na Półwyspie Iberyjskim hoduje się czarne świnie ( Porco negro ) ale nie przypuszczam, aby czarne świnie miały czarną słoninę. Innym zaskoczeniem było to, że Chourico moiro bardzo przypadło do gustu mojej Zofii... i to było jeszcze dziwniejsze. Wychowałem się w pradawnej kulturze wschodnich kurhanów krużewnickich, dla mnie słonina, cebula i samogon jest tym samym czym ośmiorniczki, kawior i butelka Chateau - Chasse - Spleen dla prominentnego członka Platformy Obywatelskiej. Dlaczego zatem Chourico moiro posmakowało mojej Zofii, która wychowała się w kulturze małopolskich kurhanów wschodnich, gdzie jest wyższa kultura jedzenia i na pewno słonina nie jest dla nich rarytasem, nie wiem tego do dziś.

Następnego dnia udaliśmy się do sołectwa Santa Maria Mayor gdzie mamy zaprzyjaźniony ryneczek z lokalnymi produktami. Nauczony doświadczeniem dnia poprzedniego wiedzialem już, że na pewno nie kupię Chourico moiro. Jednak i tym razem popełniłem błąd spowodowany nostalgią do majorkańskich Sobrasad. Kiełbasa, którą wybrałem była bardzo podobna do czerwonej Sobrasady, nie tak dobrej jak Sobrasada  negra, ale jednak wygląd zbliżony, wiec sądziłem że i smak zbliżony. Po powrocie do MSZ ( Miejsce Stałego Zakwaterowania ) rozpocząłem testy organoleptyczne. Kiełbasa wydawał się być smakowita. Delikatny czerwonawy kolor, więc duży dodatek papryki, doskonale wywędzona, pachnącą prawdziwą kiełbasą, niezbyt twarda, ale i nie miękka. Kiełbasa - bajka chciałoby się napisać. Niestety po odkrojeniu pierwszego plastra i delikatnym zdjęciu osłonki, plaster  rozpadł się na cztery  części. Spróbowałem jednak. W smaku doskonała, smakująca jak najprawdziwsza kiełbasa, tylko ta dziwna niestabilna struktura. Odciąłem drugi plaster sytuacja się powtórzyła, wezwałem do pomocy małżonkę moją Zofię, może ona rozpozna surowiec z jakiego wykonano Farinheirę. Jednak i ona była tym razem bezradna. Wypiłem jedno wino, potem drugie, a zagadka pozostawała nierozwiązana. Zacząłem majstrować przy trzeciej butelce, ale mi się jej żal zrobiło, że na rano nic nie zostanie, więc odłożyłem... i wówczas przyszło olśnienie.

Francuska farina, hiszpańska harina, portugalska farinha to wszystko słowa oznaczające jedno i to samo : mąka. Farinheira zatem musiała być kiełbasą zrobioną z mąki, była niespełnionym marzeniem peerelowskich masarzy i sekretarzy partii odpowiedzialnych za rynek mięsny. A skąd wzięła się Farinheira na moim stole ? Oczywiście kupiłem ją na rynku w sołectwie Sanata Maria Mayor, ale wcześniej, wcześniej ? Historia kiełbasy okazała się bardzo interesująca.

W roku 1492 władcy hiszpańscy, Izabela Katolicka i Ferdynand Aragoński wydają tzw. edykt z Alhambry nakazujący opuszczenie Hiszpanii wszystkim zamieszkującym w niej Żydom. Tym, którzy chcą pozostać pozostawia się jednak furtkę, jest nią konwersja na chrześcijaństwo. Powstaje nowa kategoria ludzi  zwana marronami, których w dalszym ciągu  się prześladuje, w dalszym ciągu nie ufa i przy każdym pretekście urządza pogromy. W 1496 również król Portugalii Manuel I Szczęśliwy  nakazuje  wszystkim Żydom opuszczenie terytoriów będących w jego władaniu. W Portugalii również zezwala się Żydom na konwersję, jednak i tu nie do końca się im wierzy, więc w roku 1506 dochodzi do głośnego  pogromu Żydów w Lizbonie. Zarzutem jaki cały czas stawia sie Żydom jest praktykowanie starej wiary, zarzut że ich konwersja jest powierzchownym nic nie znaczącym aktem. Stąd pogromy i prześladowania Żydów - konwertytów również przez Świętą Inkwizycję. Wówczas to pojawia się receptura Farinheiry kiełbasy całkowicie wykonanej z mąki. Współcześnie do Farinheiry dodaje się niewielką ilość mięsa, jednak w pierwotnej recepturze mięsa nie dodawano, z powodów oczywistych. Farinheira była sztuczką mającą oszukać portugalskich sąsiadów i Świątą Inkwizycję, że Żyd - konwertyta jest najprawdziwszym chrześcijaninem... bo czyż nie wcina krwistoczerwonej "  wieprzowej " kiełbasy ?

Taka to historia zamknięta w niepozornym pętku portugalskiej mącznej kiełbasy.

Czy z tej mąki będzie kiełbasa ?

Zobacz galerię zdjęć:

W lizbońskiej kawiarni Brasileira Sklep z Sobrasadą na Majorce

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (74)

Inne tematy w dziale Rozmaitości