skamander skamander
115
BLOG

Polskie sprawy

skamander skamander PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Prawo i Sprawiedliwość, idąc po wyborcze wygranie, ogłaszało szereg obietnic wyborczych. Jedną ze sztandarowych propozycji skierowanych do rolników była zapowiedź wyższych unijnych dopłat bezpośrednich do hektara. Średnia stawka dla polskiego rolnika to ok. 240-250 euro za hektar. Z kolei średnia europejska wynosi ok. 260-270 euro.

- Wreszcie rolnicy otrzymają w końcu pełne dopłaty do hektara, na pełnym europejskim poziomie –

mówił Jarosław Kaczyński na konwencji wyborczej w Lublinie w poprzedniej kampanii wyborczej. Ostatecznie Polska nie zyskała potrzebnych środków w nowym budżecie UE, czyli te negocjacje pana premiera Morawieckiego nie były aż tak wspaniałe, jak to głosił w Polsce pan Premier. Dzisiaj w Polsce ceny rosną jak grzyby po deszczu. Już niektóre produkty kosztują o 100% drożej. Jeszcze nie tak dawno olej kosztował 7 zł a dzisiaj już kosztuje 14 zł, kawa Jacobs kosztuje (duża) ponad 30 zł, co dało wzrost ceny o prawie 100%. A ceny warzyw na straganach to aż strach patrzeć na ich cyfry i …liczby. A władza ciągle zapewnia ludzi jak jest dobrze. Ciągle porównuje tylko zarobki z rokiem 2015, jednocześnie zapominając, że wzrost cen spycha zasobność naszych portfeli do tamtego okresu. Zastanawiam się, kiedy pisowscy propagandziści zaczną porównywać zarobki w latach 2005 – 2007, kiedy oni rządzili, to przekonają się, że będzie jeszcze większa różnica. A najlepiej aby pisowcy zaczęli porównywać czasy Mieszka I i wówczas mogą śmiało powiedzieć, że żaden z wojów tego księcia nie jeździł rowerem. Każdy rozsądny człowiek wie, że jest wzrost gospodarczy i on daje ludziom bogactwo. Ale jeśli ktoś chwali się, że teraz jest lepiej, to widocznie zapomina czym jest inflacja i zahamowanie gospodarcze. To, że ktoś mógł kupić w roku 2015 więcej litrów benzyny 95 wcale nie może świadczyć o obecnym dobrobycie, jeśli z kieszeni społeczeństwa uciekają dzisiaj pieniądze i nawet te, które nazywamy kiełbasą wyborczą. Dzisiaj mamy więcej ludzi żyjących na skraju ubóstwa niż w roku 2015. Czy to też świadczy o obecnym, pisowskim dobrobycie?

Sprawa ludzi niepełnosprawnych ciągle jest w Polsce nierozwiązana i to jest plamą na stosunku rządzących do tych ludzi. Ale ma to głębszy wymiar i dotyczy w tym przypadku polskiego społeczeństwa. Jeśli na chodniku jest ktoś na wózku, ktoś wyglądający inaczej, to staje się ta osoba obiektem żartów, a w najlepszym przypadku staje się zainteresowaniem przechodzących gapiów. Mało jest takich rodziców, którzy nie pozwolą gapić się dzieciom na idącego, niepełnosprawnego człowieka, który czuje się bardzo źle, kiedy widzi niezdrowe zainteresowanie jego osobą. Czyli widoczny brak empatii. To również jest cechą ludzi rządzących, bo przecież wywodzą się z tego właśnie społeczeństwa, które jeszcze w tym przypadku nie dorosło do tego, by zrozumieć położenie tych niepełnosprawnych osób i ich opiekunów.

Takim przykładem bezduszności i obojętności w przypadku osób niepełnosprawnych jest właśnie pan Żalek, który zapewne nie widział nic złego w tym, co publicznie kiedyś powiedział o takich dzieciach i ich opiekunach. Może, gdyby tych osób niepełnosprawnych były miliony (oby nie!), to wówczas władza zainteresowałaby się tą grupą ludzi, bo to byliby wyborcy, z którymi należy się liczyć. Podobnie jest z dziećmi chorującymi na rzadkie choroby. Na ich leczenie są organizowane zbiórki przez organizacje społeczne, których są w Polsce tysiące i… korzystają te organizacje z dotacji państwowych. Może warto by było zamiast miliony złotych przeznaczać na wille dla swoich, to dać te pieniądze potrzebującym osobom niepełnosprawnym i dzieciom chorującym na rzadkie choroby? I w tym przypadku pan Żalek nie miał żadnych zahamowani, kiedy dawano dziesiątki milionów swoim, a on to nadzorował.

Pan red. Jankowski w Polsacie ubolewa nad chuligaństwem w szkołach i brakiem możliwości przeciwdziałaniu takim sytuacjom. To związane jest ze śmiercią tego chłopca w Zamościu. Straszna tragedia! Też polskie społeczeństwo jest tym poruszone i zastanawia się jak temu zaradzić. A sprawa jest prosta – należy przywrócić status nauczyciela w szkole. Dzisiaj większe uprawnienia ma uczeń niż nauczyciel. I może projekt pana Giertycha, kiedy był ministrem oświaty, by dzieci w liceach nosiły mundurki jednak był zasadny? Skończyłaby się rewia mody i nie byłoby już panienek z makijażami godnymi filmowych gwiazd i przestała być w tych szkołach rewia mody. Każdy uczeń/uczennica byliby jednakowo ubrani, a regulamin w szkole dawałby władzę nauczycielom. Dyrektor takiej szkoły nie musiałby bać się rodziców i on byłby DYREKTOREM a nie chłopcem na posyłki. Również wynagrodzenia nauczycieli muszą być godne. W okresie międzywojnia nauczyciel godnie zarabiał w odniesieniu do innych zawodów. I był szacunek do nauczycieli ze strony uczniów i rodziców. A dzisiaj też do tego tygla dokładają swoje pięć groszy nieodpowiedzialni rodzice, którzy widzą w swoich pociechach samo dobro i ich dzieci to geniusze i tylko nauczyciele tego nie widzą. W ilu to domach dzieci słyszą, że nauczyciel jest głupi, bo postawił nie taką ocenę, jaką chciałby synek i rodzic. Czy w takiej sytuacji ten młody człowiek będzie traktował nauczyciela jako autorytet? Nie i to będzie wina jego wychowania. Dlatego może warto by rodzice więcej zajęli się dziećmi i nigdy nie podważali autorytetu nauczycieli, bo przecież sami oddali swoje pociechy w ręce tych pedagogów, którzy przez kilka godzin zastępują właśnie ich.


skamander
O mnie skamander

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka