skamander skamander
275
BLOG

Walka Dawida z Goliatem, ale tym razem Dawid przegrał

skamander skamander Polityka Obserwuj notkę 24

Szanowni Państwo,

wczoraj obchodziliśmy 81. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Do dziś trwają spory na temat konieczności tego patriotycznego zrywu.

Rozpoczęcie Powstania Warszawskiego 1 sierpnia 1944 r. jest jednym z najbardziej tragicznych i kontrowersyjnych wydarzeń w polskiej historii XX wieku. Nasuwa się pytanie: czy dowództwo AK i kierownictwo Polskiego Państwa Podziemnego powinno było wyciągnąć wnioski z wcześniejszych doświadczeń operacji „Burza”, szczególnie z Wilna i Lwowa?

Akcja „Burza” miała na celu przejmowanie władzy w wyzwalanych spod niemieckiej okupacji terenach przez struktury AK i Delegatury Rządu na Kraj, zanim wkroczą Sowieci, oraz ujawnianie się wobec Armii Czerwonej jako legalna władza Rzeczypospolitej.

Jednak już w Wilnie i Lwowie (lipiec 1944 r.) AK współdziałała z Armią Czerwoną w walce z Niemcami (np. operacja „Ostra Brama”), a zaraz potem dowódcy i żołnierze AK byli rozbrajani, aresztowani lub wywożeni przez NKWD – co było jednoznacznym sygnałem: Stalin nie uznaje Polskiego Państwa Podziemnego ani jego struktur wojskowych i politycznych. To powinno było być sygnałem ostrzegawczym, że podobna sytuacja może wystąpić w Warszawie. A jednak…

Mimo sygnałów z Wilna i Lwowa dowództwo AK podjęło decyzję o rozpoczęciu Powstania, kierując się m.in. czynnikami politycznymi.

Obawiano się, że Stalin narzuci Polsce marionetkowy rząd komunistyczny i że Warszawa zostanie wyzwolona przez Armię Czerwoną bez udziału AK. Powstanie miało być demonstracją siły i suwerenności wobec aliantów. Sowieci stali już nad Wisłą, a Niemcy w Warszawie byli – jak się wydawało – w odwrocie. Dowódcy ocenili, że istnieje szansa na szybki sukces. Dodatkowo kierowano się entuzjazmem społecznym i patriotycznym nastrojem wśród mieszkańców Warszawy, spragnionych odwetu i wolności.

Ale na chłodno i strategicznie – zważywszy na doświadczenia Akcji „Burza” – wielu historyków uważa dziś, że decyzja była błędem, ponieważ nie uwzględniała realiów geopolitycznych i celów ZSRR. Sowieci nie mieli żadnego interesu w tym, by AK przejęła władzę w Warszawie – wręcz przeciwnie. Nowy okupant obawiał się obecności około 20–25 tys. uzbrojonych żołnierzy AK w Stolicy. Bierut nie czułby się tak pewnie, pamiętając o słynnych zamachach na oficerów SS i Gestapo w Warszawie.

Skutki upadku Powstania były tragiczne. Zginęło ok. 150–200 tys. cywilów oraz około 20 tys. żołnierzy Armii Krajowej i innych formacji. Miasto zostało doszczętnie zniszczone. Około 500 tys. warszawiaków wypędzono z miasta i umieszczono m.in. w obozach przejściowych i koncentracyjnych.

AK została zdekonspirowana i wykrwawiona, co ułatwiło komunistom przejęcie władzy. Sowieci wstrzymali ofensywę, przyglądając się z Pragi, aż Powstanie upadło. Dla Stalina było to politycznie korzystne – nie musiał walczyć z AK.

Moim zdaniem rozpoczęcie Powstania było błędem. Zresztą zakaz jego rozpoczęcia przywiózł z Londynu Jan Nowak-Jeziorański, lecz nie został on posłuchany – dowództwo AK w Warszawie było zdeterminowane. Należy też pamiętać, że tuż przed powstaniem odesłano z Warszawy ok. 2000 pistoletów maszynowych na Podlasie – a podczas walk brakowało broni. Czy to nie było błędem?

Co można było wiedzieć wtedy, a co wiemy dziś?

W sierpniu 1944 r. wielu żołnierzy i niższych dowódców AK mogło nie znać kulis sytuacji w Wilnie i Lwowie, choć ścisłe kierownictwo znało je dobrze. Decyzję podjęto w warunkach emocjonalnych i pod presją czasu, bez pewnych informacji o zamiarach Stalina – choć były one do przewidzenia. Z dzisiejszej perspektywy doświadczenia „Burzy” powinny były skłonić do większej ostrożności, jeśli nie wręcz rezygnacji z Powstania.

Redaktor Zychowicz w swojej książce o Powstaniu pisze wprost o wpływach sowieckich w sztabie AK w Stolicy. Trudno z tym dyskutować, skoro dowództwo nie potrafiło realistycznie ocenić sytuacji wojskowej i politycznej. Brakowało broni i amunicji – czy tego nie wiedziano? Zapewne znano dokładnie stan uzbrojenia, a mimo to zdecydowano się wysłać młodych chłopców i dziewczęta do walki z dobrze wyposażonymi oddziałami niemieckimi. Z dzisiejszej perspektywy wygląda to jak walka Dawida z Goliatem – tylko że tym razem Dawid przegrał.

Opisałem, co sądzę o przygotowaniach do Powstania i błędach, które nie tylko ja dostrzegam. Ale jest też strona pozytywna tej klęski – to bohaterstwo Powstańców, którzy oddali życie za wolność i niepodległość Polski. Walczyli i ginęli, a duch walki ich nie opuszczał. Dla nich najważniejszym celem było zabicie choćby jednego wroga – własne życie się nie liczyło. Chcieli się mścić za zamordowane siostry, ojców i braci. To była zemsta za lata upokorzenia Narodu, który nigdy się nie poddał.

Nie można też zapominać o cywilach – ginęli z rąk hitlerowców i ich kolaborantów. Dochodziło do zwykłego ludobójstwa, tragicznym przykładem jest Praga. Dla cywilów Powstanie było piekłem. Starali się przeżyć, choć codziennie śmierć i życie szły ze sobą w parze. A po upadku Powstania rozpoczęła się dla nich tułaczka, bezdomność i opłakiwanie tych, którzy zginęli.


skamander
O mnie skamander

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka