Od dłuższego czasu Polska była epatowana winą pana premiera Tuska, dotyczącej afery VAT. Musiał tłumaczyć się przed Komisją Sejmową ds. afery VAT. Przedstawiciele partii rządzącej na siłę starali się udowodnić winę byłego premiera dotyczącej tej afery. Oprócz pana Tuska musiał spowiadać się pan min. Rostowski, który, podobnie jak pan Tusk, zwyczajnie ośmieszył Komisję. Mimo to pan Tusk i pan Rostowski są kandydatami do postawienia ich przed Trybunałem Stanu.
A, co mamy dzisiaj? Otóż w Ministerstwie Finansów przez prawie trzy lata działali wyłudzacze VAT-u i to jakoś jest traktowane przez pisowców jako coś normalnego. Przecież ci ludzie zostali aresztowani i koniec, kropka. Pamiętam jednak jak oskarżano pana Tuska w sprawie afery AmberGold o niedopilnowanie swoich podwładnych. A główni sprawcy tej afery też już przebywali za kratkami. Ale dzisiaj to, że w ministerstwie działy się takie rzeczy, to żadnego pisowca nie obchodzi. Również nikt nie ponosił odpowiedzialności za stworzenie farmy trolli w Ministerstwie SPRAWIEDLIWOŚCI. Tylko pan Tusk musiał odpowiadać za jakiegoś prokuratora czy innego urzędnika. Ale PiS to prawo i sprawiedliwość i dlatego jak można od takich prawych i sprawiedliwych czegokolwiek żądać? Przecież pan premier Morawiecki nie musiał wiedzieć, co dzieje się w jego ministerstwach, a pan Tusk musiał przecież wiedzieć i reagować nawet na opieszałość jakiegoś urzędnika. Tak wygląda SPRAWIEDLIWOŚĆ I PRAWO po pisowsku.
