
"Ścięcie św. Jana Chrzciciela", obraz olejny Caravaggia, 1608 rok, oratorium konkatedry pw. św. Jana Chrzciciela w Valletcie na Malcie (fot. z domeny publicznej)
Michelangelo Merisi da Caravaggio, słynny malarz epoki baroku i wielki awanturnik, zabił w Rzymie, na Polu Marsowym, w 1606 roku Rannuccia Tomassino z Terni. Został za to skazany na karę śmierci, udał się na tułaczkę trwającą do końca życia. W 1607 roku, za namową przyjaciół wylądował w Valletce na Malcie i wstąpił do Zakonu Rycerzy Maltańskich. Jednakże pochodząc z niższych warstw społecznych ówczesnego świata, uzyskał mniejszą rangę w zakonie, lecz doceniono jego talent.
Namalował na zlecenie zakonu obraz "Święty Hieronim piszący' oraz portret Wielkiego Mistrza zakonu Alofa de Vignacourt, który zachwyciwszy się jego zdolnościami malarskimi, zlecił namalowanie olbrzymiego obrazu olejnego "Ścięcie św. Jana Chrzciciela".
Dzieło to przeznaczono do oratorium konkatedry pw. św. Jana Chrzciciela w Valletcie. Jest to dużych rozmiarów obraz, oprawiony w bogato zdobioną ramę opatrzoną herbem de Vignacourta jako fundatora dzieła. Św. Jan Chrzciciel jest patronem zakonu Maltańskiego, a przeznaczenie dzieła jest celowe, gdyż program ideowy i artystyczny wystroju konkatedry w Valetcie jest poświęcony temu Świętemu.
Dzieło to wzbudziło zachwyt już na samym początku. Z wielu powodów jest nietypowe. To obraz ponury, brutalny, bo dotyczy biblijnej historii ścięcia św. Jana Chrzciciela na rozkaż Heroda. Opowieść o tym znajduje się w Ewangelii wg Marka (Mk 6, 17-29) i w Ewangelii wg Mateusza (Mt 14,1-12), jak również potarzana w jego apokryficznych żywotach. Herod Antypas, tetrarcha Galilei, uwięził Jana Chrzciciela, bo ten krytykował jego małżeństwo z Herodiadą, żoną jego brata Filipa. Podczas przyjęcia Heroda, córka Herodiady, Salome, zatańczyła i oczarowała go tak bardzo, że obiecał spełnić jej każde życzenie. Salome, podjudzona przez matkę zażyczyła sobie głowy Jana Chrzciciela. Herod rozkazał go ściąć i przynieść jego głowę na tacy.
Obraz przedstawia Salome z tacą, starszą kobietę - zapewne świadka, zarządcę wiezienia, a w oknie dwie uwięzione postacie oraz kata z nożem w ręce i leżącego na ziemi św. Jana Chrzciciela. Z jego szyi spływa krew, w pobliżu której znajduje się sygnatura: „f michela” (co oznacza frater Michael Angelo, i mówi o tym, że był on już wtedy pełnoprawnym zakonnikiem). Jest jedyny w świecie sztuki europejskiej przykład takiego umieszczenie podpisu. Z tym łączy się pewien sekret. Krew jest w znaczeniu chrześcijańskim symbolem ofiary Zbawiciela, a tu w przypadku Jana Chrzciciela jej obecność połączona z wizerunkiem owczej skóry jako symbolu niewinności Baranka Bożego i czerwonego płaszcza na jego ciele będącego znakiem krwawej męczeńskiej ofiary. A to sugeruje symbolikę związaną z krwawą ofiarą Jezusa Chrystusa, którego jako Mesjasza ogłosił właśnie św. Jan Chrzciciel.
Obraz ten kryje w sobie pewien dramatyzm. Leżący obok ofiary miecz sugeruje, że zbrodni nie ukończono, bo kat trzyma w ręce sztylet, aby dobić skazanego. Z tego wynika, że on jeszcze żył, tak jak siła rzeczy wtedy żył i cierpiał tenże artysta, na którym ciążył wyrok śmierci przez ścięcie mieczem. Caravaggio, człowiek brutalny, którego twórczość cechowała się skrajnym realizmem, mocno podkreślanym, przez światło i cień, był wrażliwą osobą. Siłą rzeczy cierpiał z powodu ciążącego na nim wyroku śmierci i zapewne z tego powodu schronił się wśród zakonników na Malcie. Żył i cierpiał, czekając na papieskie ułaskawienie. Zapewne tak bardzo cierpiał, że przedstawił siebie jako cierpiącego i dogorywającego męczennika w postaci św. Jana Chrzciciela. Artysta ten wielokrotnie w różnych swoich obrazach przedstawiał swój portret. Jeśli porównamy jego twarz znaną z portretu z Ottavia Leoniego z 1621 roku z obliczem św. Jana Chrzciciela, to możemy znaleźć pewne podobieństwa.
Czy ten św. Jan Chrzciciel jest rzeczywiście jego portretem, trudno powiedzieć, bo nie ma żadnych źródłem, które by to sugerowały, oprócz zwykłej analizy porównawczej.
Dramat Caravaggia na Malcie się nie skończył. Naraził się Kawalerom Maltańskim, jak jedni mówili z powodu bójki z innym zakonnikiem. Inną przyczyną miał być według zakonników ponoć pewien zbyt niemoralny jego obraz. Przedstawiał nagiego amora z widocznymi genitaliami. To nie pasowało do surowych obyczajów rycerzy zakonników.
Caravaggia wydalono z zakonu i uwięziono w Forcie San Angelo w Valletcie, z którego uciekł. Dzięki pomocy przyjaciół udał się do przez Sycylię do Neapolu, mając zamiar przybyć do Rzymu.
Stracił życie dosłownie dzień przed ogłoszeniem przez papieża jego ułaskawienia. Zmarł 18 lipca 1610 roku, w szpitalu w Porto Ercole, koło Grosseto w Toskanii .
Nikt po nim nie rozpaczał, ale jego sztukę doceniano i ceniono przez następne stulecia, a obraz z Valletty jest uznawany za największe dzieło tego tragicznego artysty.
"Ścięcie św. Jana Chrzciciela", fragment, obraz olejny Caravaggia, 1608 rok,
oratorium konkatedry pw. św. Jana Chrzciciela w Valletcie na Malcie (fot. z domeny publicznej)
.
Powyższy tekst jest fragmentem mojej książki pt. "Valletta. Osobliwości i skarby stolicy Malty",
która ukaże się wkrótce po polsku, niemiecku i angielsku, nakładem Wydawnictwa Sativa Studio.
.
Inne tematy w dziale Kultura