Mateusz Borek pierwszy raz w karierze skomentował piłkarski mecz w telewizji publicznej. Dziennikarz analizował poczynania piłkarzy Niemiec i Hiszpanii wspólnie z Robertem Podolińskim w TVP Sport. Nie obyło się bez zabawnych wpadek Borka.
To największy medialny transfer lata dokonany na Woronicza. Marek Szkolnikowski zaprosił do współpracy jednego z najpopularniejszych komentatorów, który przez 20 lat związany był z grupą Polsat. Mateusz Borek na sam początek poprowadził studio przed jedną z gal bokserskich w sierpniu, był również gościem studia przed meczem reprezentacji Polski w Lidze Narodów. W czwartek skomentował hit reprezentacyjnych rozgrywek Niemcy-Hiszpania.
Samo spotkanie było emocjonujące, zakończyło się wynikiem 1:1. Bramkę dla Niemców zdobył Timo Werner w 60. minucie, który zabrał się z piłką w polu karnym, zwiódł obrońców rywali i mocno strzelił obok bezradnego bramkarza Davida de Gei. Wyrównał w samej końcówce doliczonego czasu gry Jose Gaya. I właśnie ten moment na długo zapadnie w pamięci kibiców.
Analizując trafienie Gayi, Mateusz Borek doszukiwał się w akcji bramkowej pozycji spalonej. Miał wątpliwości, czy gracz drużyny narodowej Niemiec, znajdując się po wykonanym wślizgu poza linią boiska, uczestniczył w grze, czy też nie. Sędzia bez wahania i długotrwałej pomocy VAR-u wskazał na środek boiska - uznał, że gol hiszpańskiego obrońcy padł prawidłowo. - Panie Robercie, Pana zdaniem zawodnik z Niemiec był już za linią czy też nie? Bo moje oko podpowiada, że nie przebywał na boisku - dopytywał w trakcie relacji Borek Podolińskiego.
- Przepraszamy z Panem Robertem. Zawodnik za linią oczywiście bierze udział w grze. Uczymy się całe życie. Do 94 minuty szło nam w miarę. Jak Niemcom - zażartował nowy komentator TVP Sport.
Borek znany jest z przygotowania do meczów i niemal perfekcyjnego komentarza, w którym pomyłki zdarzają się bardzo rzadko. Dlatego wielu kibiców zdziwiło, gdy pomylił Hiszpana Thiago Alcantarę, nazywając go Thiago Silvą, który przeszedł z PSG do Chelsea Londyn.
- Myślę pół dnia o Chelsea dziś. Wybaczcie. Uczepił się mnie. Mea Culpa - przepraszał Borek widzów.
W dyskusji po meczu Niemcy-Hiszpania przyznał się do błędów i wyznał, że jest na siebie zły. - Wypijmy za błędy. Sytuacje boiskowe są jak pudełko czekoladek :-) Bezsenność komentatora. Pozdrowionka. Do następnego. Meczu. Nie kieliszka - napisał na Twitterze dziennikarz TVP Sport i "Kanału Sportowego".
- Nie biczuję się. Ale jestem zły na siebie. Wiem, ze bylem przygotowany. Albo się zdekoncentrowałem, albo popłynąłem bezwiednie. Jak do tego doszło, nie wiem. Myślę. Bo lubię być perfekcjonistą w pracy. I umiem się przyznać do błędu. Nie uciekam od odpowiedzialności - stwierdził w dyskusji z internautami.
Z pewnością Mateusz Borek będzie komentował kolejne mecze Ligi Narodów, reprezentacji Polski oraz spotkania PKO Ekstraklasy. Niewykluczone będą też relacje ze starć w Lidze Mistrzów na antenie TVP.
- Niezły ten duet komentatorów w TVP Sport. Może jeszcze coś skomentują razem - zachwalał Borka Marek Szkolnikowski, dyrektor sportowego kanału TVP.
GW