Stanisław Czerczesow nie jest trenerem reprezentacji Rosji.
Stanisław Czerczesow nie jest trenerem reprezentacji Rosji.

Dwóch za Euro 2020 poleciało. Którzy trenerzy siedzą na gorącym krześle?

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 4
Frank de Boer i Stanisław Czerczesow to dwaj selekcjonerzy, który za nieudany występ – odpowiednio – Holandii i Rosji, zapłacili utratą posady. Na tym może być nie koniec. Spekuluje się, że jeszcze przynajmniej dwóch trenerów uczestników Euro głową może zapłacić za brak wyników na Euro 2020. Czy w tym gronie będzie również opiekun reprezentacji Polski Paulo Sousa?

Pierwszy robotę stracił Frank de Boer. O dymisji znakomitego przed laty obrońcy, przesądziło odpadnięcie Holandii już w 1/8 finału mistrzostw Europy. Oranje pożegnali się z Euro w kiepskim stylu. Niespodziewanie, niemal bez walki, przegrali bowiem z Czechami 0:2. De Boera nie uratował ani fakt, że w grupie Holendrzy wygrali wszystkie trzy mecze (z Ukrainą 3:2, Austrią 2:0 i Macedonią Północną 3:0), ani też to, że szkoleniowiec miał ważny kontrakt z federacją do końca 2022 roku. Czyli w założeniu miał poprowadzić „Pomarańczowych” nie tylko w mistrzostwach Starego Kontynentu, ale również podczas przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze.

Frank de Boer został selekcjonerem we wrześniu ubiegłego roku. Zastąpił na tym stanowisku Ronalda Koemana, którego kontrakt wykupiła FC Barcelona. Na przykładzie zwolnionego trenera wyraźnie widać, że nie zawsze świetny piłkarz, jest równie skutecznym szkoleniowcem. De Boerowi słabo poszło bowiem także prowadzenie Interu Mediolan i Crystal Palace.

Ulubieniec Putina na bruku

Choć reprezentacja Rosji zajęła w swojej grupie ostatnie miejsce i totalnie zawiodła na Euro, to decyzja o rozwiązaniu umowy z trenerem Stanisławem Czerczesowem jest zaskoczeniem sporego kalibru. Były świetny bramkarz min. Spartaka Moskwa i Tirolu Innsbruck od początku pracy z kadrą należał do ulubieńców Władimira Putina. Urodzony w Osetii szkoleniowiec objął Sborną w sierpniu 2016 roku. Dwa miesiące wcześniej rozwiązał za porozumieniem stron umowę z Legią Warszawa, którą doprowadził do zdobycia mistrzostwa i Pucharu Polski. Były to jego pierwsze osiągnięcia trenerskie. Miał przygotować drużynę Rosji do mundialu, który w 2018 roku został rozegrany w tym kraju. I spisał się na piątkę z plusem. Pozbawiona gwiazd „Kamanda” na swoich boiskach zrobiła furorę. Rosjanie doszli do ćwierćfinału, gdzie dopiero po rzutach karnych przegrali z późniejszymi wicemistrzami globu – Chorwatami.

W nagrodę Czerczesow został uhonorowany przez Putina Orderem Aleksandra Newskiego przyznawanym za szczególne zasługi wobec ojczyzny.

Potem Sborna co prawda wywalczyła awans na Euro, ale podczas turnieju totalnie rozczarowała. Rosjanie wygrali tylko z Finlandią. Doznali za to dwóch upokarzających klęsk w meczach z Belgią (0:3) i Danią (1:4).

Stanisław Czerczesow nie ukrywa, że wciąż wielkim sentymentem darzy Legię. Jako trener Rosji publicznie występował ze smyczą z emblematem polskiego klubu. Duża grupa kibiców z Łazienkowskiej marzy o powrocie „Staszka” do Legii. Miałby tam zając miejsce Czesława Michniewicza, który z kolei zluzowałby... Paulo Sousę na stołku selekcjonera Biało – Czerwonych.

Sousę uratowały... wybory?

Tuż po odpadnięciu Polski już po fazie grupowej los Sousy wisiał na włosku. Im jednak dalej w las, tym... Portugalczyk może spać spokojniej. Raczej nie należy spodziewać się jego dymisji do końca eliminacji mistrzostw świata. Obaj kandydacie na prezesa PZPN Marek Koźmiński i Cezary Kulesza (wybory odbędą się 18 sierpnia) zapowiedzieli bowiem, że nie przewidują roszad na stanowisku szefa naszej kadry. Brak reakcji na słaby występ Polski na Euro, ewentualni następcy Zbigniewa Bońka argumentują faktem, że do spotkań o punkty jest zbyt mało czasu i zmiana trenera reprezentacji wprowadziłaby tylko niepotrzebny chaos. Czyli tym samym nie chcą powielać błędów Bońka, który niespodziewanie zastąpił Jerzego Brzęczka Sousą na zaledwie pół roku przed mistrzostwami Europy.

Rzutem na taśmę posadę uratował również opiekun Belgów Roberto Martinez. Trener pracujący z „Czerwonymi Diabłami” od 2016 roku, po tym jak drużyna odpadła z Euro już w ćwierćfinale (1:2 z Włochami) był jedną nogą w grobie, a drugą na skórce od banana. Ostatecznie jednak władze belgijskiej federacji dali mu szansę rehabilitacji na przyszłorocznym mundialu. Największym sukcesem Belgii pod wodzą Martineza jest trzecie miejsce na mistrzostwach świata w Rosji w 2018 roku.

Nie wiadomo natomiast jak potoczą się losy Adrija Szweczenki. Na Ukrainie nie brak bowiem głosów nawołujących do zwolnienia znakomitego przed laty piłkarza. Krytycy „Szewy” uwypuklają jego domniemane konflikty z liderami kadry – Rusłanem Malinowskim i Ołeksandrem Zinczenką. Ponadto porusza się styl, a właściwie jego brak, w jakim nasi wschodni sąsiedzi przegrali aż 0:4 z Anglią w ćwierćfinale Euro. 

Piotr Dobrowolski

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport