Kamil Glik dał się ponieść emocjom. fot. PAP/Piotr Nowak
Kamil Glik dał się ponieść emocjom. fot. PAP/Piotr Nowak

Murem za Kamilem! Angielscy psychole życzą Glikowi i jego rodzinie śmierci

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 68
Po środowym meczu Polska – Anglia (1:1) angielscy kibole oszaleli z nienawiści do Kamila Glika. Ostoi naszej obrony zarzuca się rasistowskie zachowanie w stosunku do gracza z Wysp Kyle'a Walkera. Internetowi idioci z Anglii posunęli się nawet do ataku na żonę Kamila – Martę, która upubliczniła wstrętne wiadomości, jakie otrzymała na swoim profilu w mediach społecznościowych.

W trakcie meczu Polska – Anglia temperatura osiągnęła poziom wrzenia, a na boisku aż iskry leciały po ostrych starciach piłkarzy obu drużyn. Kiedy w pierwszej połowie Polacy wykonywali rzut rożny, w polu karnym „Synów Albionu” doszło do przepychanki, w której główne role odegrali angielski obrońca Kyle Walker i nasz Kamil Glik. W pewnym momencie Polak złapał za brodę Walkera, co odebrane zostało jako prowokacja i zachęta do bójki. Kiedy po meczu brytyjskie media wpadły w histerię i zaczęły wyzywać naszego defensora od rasistów sądzono, że chodzi właśnie o tą scysję.

Czytaj więcej:  FIFA wszczęła dochodzenie w sprawie zachowania Kamila Glika

Kamil nigdy nie pęka

Tym bardziej, że Glik ma opinię piłkarza, który nigdy nie odstawia nie tylko nogi, ale i głowy i nie boi się żadnego przeciwnika. To taki swój chłopak z podwórka, który nie da sobie w kaszę dmuchać, a za drużynę narodową dałby się pokroić. Można o nim powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest bandziorem szukającym zadymy czy rasistą.

- Kamil dał się ponieść emocjom. Niepotrzebnie. Ale taki z niego rasista, jak z Szopena kolarz. Był nabuzowany, Anglicy wchodzili w niego bez pardonu, to się zdenerwował. Zresztą zadyma z Walkerem nie wzięła się znikąd. Przecież prawy obrońca Manchesteru City ma na Wyspach opinię awanturnika i seksoholika, który notorycznie zdradzał żonę. Pewnie Walker najpierw coś zrobił Kamilowi, a ten tylko chciał mu oddać. A że nasz obrońca nie pękł? To tylko dobrze o nim świadczy. Co to by był za piłkarz, jakby dał sobie skakać po pagonach? – uważa były trener bramkarzy reprezentacji Polski Jacek Kazimierski.
Podobnego zdania jest były sekretarz generalny PZPN i ex – dyrektor Piasta Gliwice Zdzisław Kręcina: - Znam Kamila dobrych kilka lat. To dusza człowiek, który muchy by nie skrzywdził. Zawsze chętny do pomocy. Potrzebującym oddałby ostatnią koszulę – mówi nam były działacz.

Naśladował małpę

Okazało się jednak, że nie słynne już pociągnięcie Walkera za bródkę ściągnęło na Glika kłopoty. Otóż inny obrońca reprezentacji Anglii Harry Maguire w przerwie poskarżył się działaczom rodzimej federacji piłkarskiej, że Glik dokuczał Walkerowi... naśladując małpę. Że niby rosły gracz MC przypominał Polakowi to sympatyczne skądinąd zwierzę. Anglicy całą sprawę zgłosili do FIFA. Czy Polak może spodziewać się jakiejś kary? Prezes PZPN Cezary Kulesza uważa, że Kamila nie dotkną żadne restrykcje i mocno trzyma stronę 86 – krotnego reprezentanta kraju, czemu dał wyraz swoim wpisem na Twitterze: „...Stoimy murem za @kamilglik25 po bezpodstawnych atakach angielskich piłkarzy. Na takie sytuacje nie ma zgody @pzpn_pl . Kamil wielokrotnie udowadniał swoją klasę zarówno na boisku, jak i poza nim. Jest wzorem do naśladowania, jeśli chodzi o charakter i wolę walki” - napisał Kulesza.



W podobnym tonie wypowiedział się jego poprzednik na stanowisku szefa polskiej federacji piłkarskiej Zbigniew Boniek - „...Wyrażam wielkie zdziwienie i niesmak z powodu oskarżeń, jakie wysuwają pod adresem polskich piłkarzy (zwłaszcza Kamila Glika) przedstawiciele reprezentacji Anglii. Bezpodstawne i szkalujące dobre imię reprezentantów Polski oskarżenia o rasizm są szokujące i godzą w dobry wizerunek polskiego futbolu. „ - stwierdził „Zibi”, obecnie wiceprezydent UEFA i honorowy prezes PZPN.


Atak na rodzinę

Jakaś trudno zrozumiała psychoza w jaką popadły angielskie media udzieliła się internetowym trollom z Królestwa. Bandyci sprzed komputera chamsko i wulgarnie zaatakowali żonę Kamila, Martę Glik, która upubliczniła ścieki, jakie otrzymała na swoim profilu w mediach społecznościowych. W kilku z nich kobiecie i całej rodzinie piłkarza grożono śmiercią.

W świetle powyższych faktów, angielscy dziennikarze powinni zaapelować do policji o wszczęcie śledztwa w kwestii pogróżek pod adresem pani Glik, a nie nadmuchiwać balon mocno naciąganej i absurdalnej afery.

Piotr Dobrowolski

Czytaj też:

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport