Joshua Cavallo, fot. Instagram
Joshua Cavallo, fot. Instagram

Coming out to nie samobój, czyli gej w sportowej szatni

Redakcja Redakcja Piotr Dobrowolski Obserwuj temat Obserwuj notkę 112
Kilka dni temu 21-letni Josh Cavallo, piłkarz australijskiego klubu Adelaide United wyznał, że jest gejem. To kolejny przykład coming outu w światowym sporcie. "Dzisiaj jestem gotowy, by mówić o czymś osobistym, z czym wreszcie czuję się komfortowo w moim życiu. Z dumą ogłaszam publicznie, że jestem gejem”, napisał w mediach społecznościowych Cavallo.

Lęk przed coming outem w środowisku

Niemal wszędzie wyczynowi zawodnicy ujawniają swoją orientację seksualną. Wszędzie, tylko nie u nas, gdzie do bycia lesbijkami odważnie przyznały się jedynie brązowa medalistka z Igrzysk Olimpijskich w Tokio wioślarka Katarzyna Zillmann i uprawiająca strzelectwo Aleksandra Jarmolińska.

- Takie wyznanie to akceptacja własnej tożsamości. To akt odwagi i życia w prawdzie z samym sobą. Aspekt coming outu jest pochodną tego, co się dzieje w całym życiu. Zachowania są pochodną wychowania, więc jeżeli ktoś decyduje się na ujawnienie swoich preferencji, to należy mu się wielki szacunek. Ten akt świadczy o odwadze i pokonaniu lęku przed tym, jak coming out zostanie odebrany w środowisku – uważa trenera umiejętności psychologicznych Katarzyna Zygmunt.

Specjalistka jest również szkoleniowcem żeńskich drużyn hokejowych i sędzią tej dyscypliny. Zapytana, czy słyszała o przypadkach coming outu u zawodników, powiedzmy, Polskiej Hokej Ligi, odparła, że występowało u nas dwóch czy trzech graczy z zagranicy, którzy nie ukrywali faktu, że są gejami. - Nie słyszałam natomiast, żeby takiego wyznania dokonał jakiś polski hokeista – dodaje pani Katarzyna.

Krążyły niepotwierdzone plotki

Mimo, że świat idzie do przodu, a ludzie są coraz bardziej otwarci, wśród polskich sportowców panuje swoista zmowa milczenia na temat orientacji seksualnej. Przykłady przyznania się do homoseksualizmu można policzyć na palcach jednej ręki. Skąd bierze się niechęć do ujawniania prawdy?

- Nie wierzę, żeby nie było w polskim sporcie gejów i lesbijek. Po cichu mówi się o tym, że w drużynach piłki nożnej czy ręcznej pań nie brakuje „kochających inaczej” – mówi nam jeden z byłych szczypiornistów.

- Na pewno do tak osobistego i mającego wpływ na życie wyznania trzeba dojrzeć. Poza tym należy pamiętać o tym, że przez lata, szczególnie w minionym systemie politycznym, w sferze społecznej nie funkcjonowały oficjalnie osoby o preferencjach innych niż hetero – mówi nam Katarzyna Zygmunt.

Coś tak ktoś w żartach sugerował...

Jej słowa potwierdza były sekretarz generalny PZPN Zdzisław Kręcina: - Wiadomo, jak to jest… Coś tak ktoś w żartach sugerował, ale oficjalnie nigdy nie słyszałem, by ktoś przyznał, że jest gejem. Choć na pewno takie osoby w polskiej piłce funkcjonowały – uważa były prominentny działacz.

- Za moich czasów słychać było na przykład o tym, że był w Ekstraklasie sędzia gej, że i w reprezentacji grali zawodnicy wolący chłopców. Ale to tylko takie pogłoski przy drinku, męskie żarty, coś na zasadzie „uwaga, przy nim nie schylajcie się pod prysznicem po mydło”. Takie grube, trochę przaśne wygłupy. Oczywiście utarło się przez lata, że szatnia piłkarska to mocno homofobiczne środowisko, ale ja nie miałbym problemu, gdyby któryś z kolegów z drużyny wyznał, że jest gejem. Nie jestem niczyim materacem, a ludzi oceniam po tym, jakimi są, a nie z kim chodzą do łóżka. Przypuszczam, że raczej w żadnej drużynie osoby, która zdecydowałaby się na coming out nie spotkałyby żadne szykany – twierdzi strzelec 123 goli w Ekstraklasie i były mistrz Polski z Lechem Poznań i Legią Warszawa Jerzy Podbrożny.

Podobnego zdania jest inny eks-legionista Tomasz Sokołowski: - To niezwykle delikatna i bardzo osobista kwestia. Gdyby któryś z kolegów zdecydował się na coming out, to miałbym do niego szacunek, że na tyle mi ufa, że przyznaje się do swoich preferencji. Na pewno nie byłoby mowy o jakiejś szyderze. Myślę, zresztą, że jeśli już ktoś decyduje się na coming out, to albo jest dobrym piłkarzem, albo ma na tyle silne ego, że nie obawia się żartów kolegów z szatni – zaznacza Sokołowski, dziś trener Mazura Karczew.

Martina woli panie

Jedną z najbardziej znanych sportsmenek świata, która zdecydowała się na coming out, była jedna z najlepszych tenisistek w historii – Martina Navratilova, która już na początku lat 80. XX wieku, tuż po opuszczeniu Czechosłowacji i otrzymaniu amerykańskiego obywatelstwa, wyznała, że jest lesbijką. Zapłaciła za to utratą wielu lukratywnych kontraktów reklamowych, ale jak później twierdziła, nigdy nie żałowała tego, że powiedziała prawdę. Dziś jest jedną z czołowych aktywistek na rzecz LGBT.

Natomiast pierwszym piłkarzem, który przyznał się do homoseksualizmu był Anglik Justin Fashanu. Pierwszy ciemnoskóry futbolista, za którego Nottingham Forrest zapłacił na początku lat 90. milion funtów, po zakończeniu kariery przeniósł się do USA. W 1998 roku został oskarżony o napaść na tle seksualnym. Zarzuty oddalono, ale Fashanu wpadł w ciężką depresję, w wyniku której w tym samym roku popełnił samobójstwo.

Przyznał, że ma wirusa HIV i że jest gejem

Tajemnicy z faktu, że są lesbijkami i gejami nie robią również francuska tenisistka Amelie Mauresmo i zawodnik futbolu amerykańskiego Michael Sam. W niezwykle dramatycznych i traumatycznych okolicznościach na coming out zdecydował się czterokrotny mistrz olimpijski w skokach do wody Greg Louganis. W 1994 roku Amerykanin przyznał, że już w czasie Igrzysk Olimpijskich w Seulu w 1988 roku był nosicielem wirusa HIV i że jest gejem.

- Sport to walka ze słabościami. Walka do końca, która wzmacnia i hartuje. Tylko prawdziwi mistrzowie są gotowi stanąć przed światem i przyznać kim są naprawdę. Jestem pewna, że jedynie kwestią czasu jest, gdy coraz więcej polskich sportowców opowie o swojej orientacji – puentuje Katarzyna Zygmunt.

Piotr Dobrowolski

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport