Iga Świątek. Fot. PAP/EPA/Corinne Dubreuil / HANDOUT
Iga Świątek. Fot. PAP/EPA/Corinne Dubreuil / HANDOUT

Iga Świątek po wielkim triumfie marzy o zwykłych rzeczach

Redakcja Redakcja Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 26
Po drugim w karierze triumfie we French Open Iga Świątek przyznała, że najtrudniejsze były dni między meczami i tęsknota za domem. „Cieszę się, że zrobię pranie i zobaczę swojego kota” - odpowiedziała na pytanie w jaki sposób zamierza się wynagrodzić za sobotni sukces.

Triumf Świątek na kortach Rolanda Garrosa

W finale liderka rankingu tenisistek pokonała rozstawioną z numerem 18. Amerykankę Cori Gauff 6:1, 6:3.

Polecamy:

Premier Morawiecki zachwyca się Świątek: Jest wielką tenisistką

Ambasadorzy Polski. Triumf Świątek. Komentarz na gorąco Lewandowskiego

Spotkanie było bardzo jednostronne. Trwało zaledwie 68 minut, a dominacja Polki nie podlegała dyskusji. Nic dziwnego, że sam finał praktycznie nie budził zainteresowania dziennikarzy.

Gorącym tematem była natomiast trwająca seria meczów bez porażki. W sobotę Świątek wygrała 35. mecz z rzędu. Od 2000 roku nikt nie pozostawał dłużej niepokonany.

"To coś niesamowitego"

– Jestem z tego bardzo dumna i jednocześnie ta seria jest dla mnie trochę dziwna. Wygrać więcej meczów z rzędu niż Serena (Williams, która miała 34 - red.), to coś niesamowitego. Zawsze chciałam mieć jakieś wyjątkowe tenisowe osiągnięcie, ale z powodu jej wielkiej kariery było o to ciężko – przyznała.

W obecnym sezonie wygrała już sześć turniejów. Wcześniej była najlepsza w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie oraz Rzymie. Poza pierwszym w karierze przegranym finałem w Lugano w 2019 roku, Świątek wszystkie decydujące spotkania wygrywała - łącznie ma na koncie dziewięć turniejowych triumfów.

– Staram się traktować finał, jak każde inny mecz. To dość trudne i w sumie niemożliwe, bo zawsze będzie większa ilość stresu. Masz też świadomość, że turniej dobiega końca i to już ostatni mecz, więc byłoby miło po prostu zakończyć to odpowiednio. Staram się jednak akceptować to wszystko, polegać na swoich atutach i mieć świadomość, że rywalka też się stresuje – powiedziała Świątek.

French Open 2020, French Open 2022

Poprzedni triumf w Paryżu odniosła w 2020 roku. Okoliczności obu sukcesów były skrajnie różne. Wówczas jako na początkującą zawodniczkę nikt na nią nie stawiał, a z powodu pandemii na trybunach było tylko 1000 kibiców. Tym razem była zdecydowaną faworytką, która zaprezentowała się przed blisko 15 tysiącami widzów.

– W 2020 roku byłam wręcz zdezorientowana, bo w zasadzie nie wierzyłam, że mogę ten turniej wygrać. Teraz czuję przede wszystkim dumę, bo jestem świadoma, jak wiele pracy trzeba było w to włożyć, jak wiele elementów tej wielkiej tenisowej układanki musiało pasować – podkreśliła.

– Publiczność szczerze mówiąc ułatwiała zadanie. Łatwiej było się skupić, bo przy pustym stadionie niemal słyszysz każdą swoją myśl. W dodatku widziałam polskie flagi, czułam wsparcie – dodała.

"Mam nadzieję, że mu się podobało"

Wśród kibiców był piłkarz Robert Lewandowski.

– To topowy sportowiec i trudno mi uwierzyć, że przyszedł mnie oglądać. Nie wiem, czy jest wielkim fanem tenisa, ale mam nadzieję, że mu się podobało i jeszcze kiedyś wróci – powiedziała Świątek.

Przyznała też, że odnieść tegoroczny sukces było znacznie trudniej.

– Na szczęście mój tenis bardzo się poprawił od tamtego czasu i na korcie mogłam pokazać więcej. Ale jeśli chodzi o wszystko to, co działo się poza kortem, teraz było mi dużo trudniej. Potrzebowałam więcej dyscypliny. Dwa lata temu byłam w bańce. Wszystko było nowe, nikt ode mnie niczego nie oczekiwał, ja od siebie też nie – oceniła.

Najgorszy czas między spotkaniami

Za najtrudniejsze nie uważa wyzwania na korcie, ale czas pomiędzy spotkaniami.

– Fizycznie miałam wrażenie, że mogę grać codziennie, ale te dni wolnego sprawiają, że Wielki Szlem jest trudny. Męczy ciągłe motywowanie się, to przełączanie w tryb pracy i wojownika na korcie. Kilka dni bez tego sprawi, że zatęsknię za kortem i będzie mi łatwo przygotować się do kolejnego turnieju – powiedziała.

"Cieszę się, że zobaczę mojego kota"

Za zwycięstwo w żaden wyszukany sposób nie zamierza się nagradzać.

– Cieszę się, że będę mogła zrobić pranie w domu i zobaczę mojego kota. To są takie małe rzeczy, które mnie najbardziej cieszą. Mam nadzieję, że spędzę trochę czasu po prostu odpoczywając. Bez zajmowania się sprawami pozakortowymi, które się pojawiają po turnieju – dodała.

Za triumf w paryskiej imprezie Polka otrzymała 2,2 mln euro. Dwa lata temu za zwycięstwo w Paryżu zainkasowała 1,6 mln euro. W swojej karierze zarobiła na kortach już ponad 10 mln dolarów.

KW

Czytaj dalej:

Światowe media zachwycone Igą Świątek. Tłumaczą fanom tenisa, jak wymawiać jej nazwisko

Wielka radość Roberta Lewandowskiego. Jako jeden z pierwszych pogratulował Idze

Iga Świątek podziękowała Polakom. Zwróciła się do Ukraińców: Bądźcie silni!

Zrobiła to! Iga Świątek wygrała wielkoszlemowy turniej French Open

Finał French Open Iga Świątek - Cori Gauff. ESPN: "Iga najlepsza na całej planecie"

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport