STARY WROCEK STARY WROCEK
931
BLOG

Debatę wygrał pan Kamerzysta

STARY WROCEK STARY WROCEK Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Tak uważam.

Wszyscy piszą o wczorajszej bitwie kandydatów na fotel prezydenta Warszawy to i ja czuję się zobowiązany. Gorszy nie jestem a zamieszkanie we Wrocławiu (z 2 letnią przerwą na pobyt w Warszawie) dodaje mi waloru obiektywizmu i znajomości rzeczy, czyli Warszawy.

Uważam, że debatę wygrał pan Kamerzysta a właściwie zespół - było ich zapewne kilku bo ujęć było sporo: z lewa, z prawa i z przodu. A po zakończeniu nawet z góry.

Nudy panie, nudy ....

Tak mogę skomentować wydarzenie. Niczego się nie dowiedziałem (no, prawie niczego), nic nowego nie zobaczyłem (poza panem Tanajno). Jednym słowem łacińskim: nil novi sub sole.

Jeżeli Warszawiacy mają podjąć decyzję po wczorajszym "iwencie" to współczuję. Tym niezdecydowanym, bo ci którzy już wiedzą, wiedzą to co wiedzą od dawna i debata im potrzebna była jak musztarda po serniku. Właściwie nie powinno mnie obchodzić, kogo zamieszkali (zameldowani) w Stolicy sobie obiorą za (patrona / lidera / przywódcę / ...) gdyby nie jeden fakt. Drobny ale znaczący: Warszawa jest stolicą Polski. Gdyby Warszawa była stolicą Warszawy to nawet nie podrapałbym się ... za uchem. Niestety, tej drobnej przypadłości Warszawy nie zrozumieli zadający pytania. Celowo nie napisałem "dziennikarze" bo poziom pytań nie pozwala mi przyjąć takiej hipotezy - nawet roboczej.

"Czego jest za dużo w Warszawie" - zapytał jeden inteligentny. Drugi zrewanżował mu się (i nam oglądającym) odkrywczym dopełnieniem problemu: "czego w Warszawie jest za mało". Dobrze, że chociaż pani w środku nie zadała oczywistego i drastycznie narzucającego się pytania: "czego w Warszawie jest w sam raz". Szczęście byłoby pełne, odlot bez prochów zapewniony ...

Inną sprawą, że odpytywanie - w obecności mieszkańców Warszawy - kandydatów o to, czego jest za dużo albo zbyt mało nie niosło żadnego waloru informacji. Informacji użytecznej dla tych, którzy stoją przed podjęciem decyzji wyborczej. Któż jak nie Warszawiacy wiedzą najlepiej, czego jest mało i/lub za dużo. Od kandydatów wymaga się działań, które miałaby zniwelować owe deficyty i/lub superaty. A tu nic, pytań nie było.

Z letargu wyrwał mnie na moment pan Jaki, który zadeklarował rezygnację z członkostwa w Solidarnej Polsce i zaproponował analogiczny deal pan Trzaskowskiemu. Bez powodzenia, co było do przewidzenia. Ale mam wątpliwość, może ktoś z Czytelników ją rozwieje. Nie mam bowiem pewności, czy summa summarum pan Jaki przestał być wczoraj członkiem Solidarnej czy nie?

Opozycja zakpiła z Jakiego, że niby zrezygnował a wsiadł do autokaru pisowskiego. Teoretycznie argument trafny gdyby nie to, że taka PO popiera Majchrowskiego jako kandydata na prezia Krakowa mimo iż Majchrowski nie jest członkiem PO. To co, PIS nie mógł podstawić autokaru Jakiemu? Burza w szklance wody...

Ciekawiej będzie, jeżeli Jaki rzeczywiście zrezygnował i nie jest już członkiem SP. Dlaczego ciekawiej? A co się stanie, jeżeli przegra wybory? Ponownie zapisze się do SP? A może złoży aplikację do PIS pozostawiając pana Ziobro w nieutulonej samotności. To miałoby jakiś sens, w końcu SP to (tylko) ministerstwo sprawiedliwości. W PIS możliwości są znacząco większe ...

Ponawiam pytanie do dobrze poinformowanych Czytelników: czy pan Jaki w końcu zrezygnował z SP czy nie?

I to właściwie całość emocji związanych z debatą.

Dużo ciekawiej by było, gdyby debatę poprowadził pan Sznuk i to w formacie "1 z 14". Chętnie bym się dowiedział (zapewne i sami Warszawiacy) jaki jest ogólny poziom świadomości i elementarnego ogarnięcia kandydujących. I sprawa zwycięstwa byłaby prosta: debatę wybrałby kandydat z największą liczbą punktów: jedno pytanie za 1 punkt. Dopuściłbym również przekazywanie pytań, tak jak jest w teleturnieju: "Na pana Jakiego poproszę..." albo "teraz pan z numerem 3". Byłoby ciekawie: trafił i zatopił rywala czy stracił łatwy punkt.

A w tej sytuacji zwycięstwo muszę przyznać cichemu bohaterowi debaty: panu Kamerzyście. Tym bardziej, że cierpiał tak jak widzowie, ale na miejscu. Ja mogłem pójść do ... po piwo a on nie.

Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka