swann swann
337
BLOG

O edukacji - czyli jak i czego uczymy.

swann swann Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 48

Już za chwilę nowy rok szkolny. Warto więc kilka słów poświęcić szkolnictwu.  Dziś o rzeczy niby drobnej, całkowicie w naszych szkołach ignorowanej od dziesięcioleci, a przecież tyle symptomatycznej, co szkodliwej. Czyli rzecz o ściąganiu. Kiedyś już o tym pisałem, ale co jest rzeczą znamienną, moja notka nie spotkała się z zainteresowaniem. Co potwierdza mają tezę numer jeden:  jesteśmy mocno zdemoralizowani. Powszechna w naszych szkołach praktyka ściągania, mało nas obchodzi. Równie mało obchodzi to niestety także nasze szkoły. Standardową reakcją nauczycieli na ściąganie uczniów ( co wynika z regulaminów szkół) jest postawienie ściągającemu uczniowi jedynki. Czasem, choć nie zawsze, wiąże się to z niemożnością poprawienia tej oceny. I na tym sprawa się kończy. Tak więc nasze szkoły, jako instytucje, traktują ściąganie jako " wykroczenie przeciw wiedzy", gdyż karą jest ocena niedostateczna.  W krajach anglosaskich "ściąganie" jest traktowane jako oszustwo - i jako oszustwo karane.Są to więc kary dyscyplinarne - bardzo często oznaczają usunięcie ucznia czy studenta ze szkoły.

Kto ma rację: Anglosasi czy my? I czy sprawa jest rzeczywiście warta roztrząsania? Zanim odpowiem na to pytanie, warto spojrzeć na kwestię ściągania z perspektywy ucznia naszej szkoły. Rozpoczyna się jakiś egzamin czy klasówka, do których nasz uczeń jest nieprzygotowany. No, nie nauczył się - miał inne sprawy na głowie. Jaki więc ma wybór? Wie, że nie umie, więc jak napisze co wie, to raczej będzie pała. Jak mu się uda ściągnąć od kolegi, to ma szansę na zaliczenie. Ściągając, niczym nie ryzykuje. Jak zostanie złapany to trudno, dostanie jedynkę - ale jak nie będzie ściągał, to też dostanie jedynkę. Ściąganie jest więc w tym przypadku racjonalnym wyborem. I tego niestety uczą nasze szkoły. Oszustwo jest racjonalne.

A jak sprawę postrzegają rodzice? Z mojego doświadczenia ( uczestnika wielu wywiadówek szkolnych ) przeważająca część rodziców całkowicie lekceważy tę sprawę, bądź ściąganie uznaje za normalne zachowanie ucznia, który jest "sprytny". Myśl o naganności moralnej ściągania i zwykłym oszustwie, nie przychodzi im wcale do głowy, a na podnoszenie tych kwestii reagują klasycznym: oj tam, oj tam!   To dla mnie świadczy o prawdziwości tezy numer jeden, tej o głębokiej demoralizacji.

Moją tezą numer dwa jest to, iż sprawa jest ważna, a Anglosasi mają rację. Szkoła nie powinna w żaden sposób tolerować oszustwa. Nie może de facto akceptować sytuacji, w której oszustwo jest racjonalnym wyborem młodego człowieka i równocześnie twierdzić, iż wychowanie podopiecznych jest częścią jej misji.

Uważam, że czas nadszedł by skończyć z tą niechlubną tradycją szkolnictwa PRL-u, tradycją nagminnego zrzynania.Może wreszcie zaczniemy w szkołach uczyć dzieci, że uczciwość to nie kaprys naiwnych, ale podstawowy obowiązek. A za łamanie tego nakazu grożą realne i bolesne kary. Czego się Jaś nie nauczy....

 

swann
O mnie swann

 Weteran zimnej wojny. Stary pies, który zna już wszystkie sztuczki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo